epilog [02]

3K 143 247
                                    


– Przełączaj, przełączaj! Zaraz się zacznie – Yeonjun szturchnął ramieniem przyjaciela.

– No już, szukam kanału! – wrzasnął, wciskając guziki w pilocie.

W domu Jungów zebrała się cała grupa znajomych, żeby wspólnie obejrzeć pierwszy mecz Sana, jako zawodnika krajowej reprezentacji. Co prawda drużyna rozegrała już jeden mecz, ale Choi nie był w pierwszym składzie. Dziś miał być jego piłkarski debiut, na który wszyscy czekali.

Cała grupa siedziała na podłodze i dywanie, czekając z niecierpliwością. Kiedy Wooyoung w końcu odnalazł kanał, na którym emitowany był mecz, każdy odetchnął z ulgą. Właśnie się rozpoczynał, a obie drużyny wchodziły na boisko. Brunet wypatrywał tylko jednego zawodnika, na widok którego szeroko się uśmiechnął.

– Dajesz San! – wrzasnął Yunho, wpychając do ust garść popcornu.

– Cicho bądź, nawet się nie zaczęło – jego chłopak wywrócił oczami, aby później oprzeć głowę o jego ramię.

Byli naprawdę zmienni.

– Dobra, cisza! Oglądamy.

Po odśpiewaniu hymnu i uściśnięciu dłoni kapitanów, gra się rozpoczęła. Wooyoung odczuwał emocje podobne do tych sprzed roku, na finałowym meczu pierwszej ligi. Też był tam z przyjaciółmi, a serce waliło oszalałe z nadzieją, że drużyna Sana wygra. Ten mecz był niewątpliwie ważniejszy, ale dla niego nie było większej różnicy. Znów mógł patrzeć jak jego chłopak robi to co kocha, a to dawało mu najwięcej szczęścia.

– Spalony! Co to ma być! – wrzasnął Bang, przez co siedzący obok Felix zadrżał z powodu nagłego dźwięku.

– Co to za sędzia! – stęknął Yeonjun.

Wooyoung nie miał pojęcia czym był spalony, mimo że od dawna spotykał się z piłkarzem. Jednak i tak oburzył się, bo wiedział że Chris na pewno się zna - w końcu sam grał.

Jung nie wiedział, że prócz niego, wszyscy jego bliscy oglądali debiut piłkarski Sana. Jego tata w hotelowej stołówce, w której był razem ze swoim klubem głośno kibicował chłopakowi. Gdyby tylko Choi wiedział, że jego ukochana drużyna właśnie go wspiera, pewnie by zemdlał. Soodam w swoim mieszkaniu niedaleko uczelni, owinięta kocem z przyjaciółką również głośno krzyczała w ekran i klaskała, gdy widziała znajomego chłopaka. Sunghan i Minyoung
też przysiedli w salonie, żeby obejrzeć mecz. Nawet Seonghwa ze swoją dziewczyną wiernie oglądali, co jakiś czas tłumacząc pani No, o co chodzi.

– Komu on podał, cholera!

Każdy zaśmiał się głośno, gdy widocznie zirytowany Jeong miał ochotę rzucić miską w ekran.

– Yunho, bo ci żyłka pęknie – parsknęła Soyeon, a on obrzucił ją oburzonym spojrzeniem.

– Patrzcie! Tak, biegnij! – wrzasnął Chris, widząc jak ich reprezentacja odebrała piłkę.

Serce każdego szybko biło ze stresu i podekscytowania. Drużyna której kibicowali była coraz bliżej bramki przeciwnika. Nagle jeden z zawodników oddał piłkę do Sana, który grał na pozycji napastnika. Chłopak zwinnie ominął innego piłkarza, oddając strzał i modląc się, aby piłka wpadła tam gdzie celował.

W jego głowie była chwilowa pustka, miał wrażenie jakby cały stadion ucichł, albo to on stracił słuch. Jednak po chwili rozległy się brawa i wrzaski, a na niego rzucili się koledzy z zespołu.

– Zrobiłeś to młody! – kapitan poklepał go mocno po plecach i przytulił do siebie.

San poczuł się, jakby odżywał na nowo. Uśmiechał się szeroko i też uściskał zawodników, dumny z siebie.

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz