3 [02]

2.1K 148 79
                                    


Rozpoczęcie nowego roku zleciało wyjątkowo szybko, więc zaraz po nim Wooyoung opuścił uczelnie. Był podekscytowany, że od jutra zaczyna właśnie tutaj, chociaż nie za bardzo rozweselił go widok Seonghwy w grupce znajomych, który też najwyraźniej był tu studentem.

Przez budynkiem nadal stało pełno osób które ze sobą rozmawiały i śmiały się w grupach. Wooyoung westchnął cicho i ruszył przed siebie. Było dość wcześnie, więc po prostu wszedł do pierwszej lepszej knajpki, żeby zjeść coś co miało robić za śniadanie. Oczywiście nie zjadł go w domu, bo strasznie się stresował.

– Kogo moje oczy widzą? – usłyszał nad głową.

– Seonghwa, jak nie miło cię widzieć – odparł znudzony, poprawiając się na krześle.

Razem z nim było trzech innych chłopaków, którzy byli - w mniemaniu Junga - jego świtą, którą nazywał znajomymi.

– Też nie pałam radością, ale nie chcesz porozmawiać z kumplem? – uśmiechnął się sztucznie.

– Przestałeś być moim kumplem trzynaście lat temu, więc idź stąd, bo nie mam ochoty oglądać twojej fałszywej twarzy – odburknął.

– Och, Wooyoungie – westchnął.

– Zostaw go Hwa – ktoś za wysokim brunetem odezwał się, ale nie mógł go zauważyć przez jego kolegów.

– O, mój ulubiony człowiek na planecie przybył – klasnął w dłonie – To ja was zostawie – mruknął i razem z grupą wyszedł do ogrodzonej, zewnętrznej części knajpy.

Za Seonghwą stał nie kto inny jak Choi San, z niezręczym uśmiechem i dłońmi w kieszeniach.

– Umm... cześć – odezwał się Choi.

– Hej – odparł i opuścił wzrok na kartę dań.

Usłyszał tylko głośne westchnięcie, a po chwili brunet opadł na krzesło na przeciwko.

– Co u ciebie? Nie widzieliśmy się trzy miesiące – mruknął San.

– Bo zerwaliśmy.

– Nie musisz mi przypominać.

– Więc dlaczego zadajesz mi takie pytania?

– Bo nie chce wyjść na chama?

– Jasne... – wymamrotał pod nosem i dopiero wtedy zdobył odwagę, żeby spojrzeć na chłopaka.

Wyglądał w sumie tak samo, bo niewiele mógł zmienić się przez tak krótki okres czasu. Zauważył, że miał trochę krótszą grzywkę i musiał ćwiczyć, bo koszula opinała się na jego ramionach.

– Gapisz się.

– Oceniam zmiany – mruknął.

– Jak je oceniasz?

– Na plus. Wnioskuję, że dostałeś się, skoro tu jesteś.

– Tak... – westchnął, nerwowo przebierając palcami.

– Gratulacje – odparł pusto.

San nie wiedział co odpowiedzieć, dlatego tylko pokiwał głową i odwrócił wzrok. Czuł się bardzo niezręcznie i źle.

– Dlaczego tak rozmawiamy? – zapytał nagle.

– To znaczy? – Wooyoung uniósł brew.

– Pusto. Jakbyśmy się nie znali.

– A jak mamy rozmawiać? Mam usiąść ci na kolanach i pocałować?

– Nie narzekałbym, ale nie o to mi chodzi Wooyoung. Nienawidzisz mnie?

Jung westchnął i wymamrotał coś pod nosem. Wbił spojrzenie w Sana, który robił dokładnie to samo i nie miał zamiaru odpuścić.

– Może.

– Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem.

– San, ja... To chyba nie jest dobry moment na takie rozmowy.

– Więc kiedy będzie taki czas? Nie rozmawialiśmy trzy miesiące. Czy masz zamiar mnie teraz unikać?

– To dla mnie trudne, rozumiesz? – wysyczał – To, że ktoś chciał się mną tylko pobawić.

– Nie bawiłem się tobą! – odkrzyknął szeptem – Chcę ci wszystko wytłumaczyć. Daj mi szansę. Nie musisz teraz, ale po prostu...

– Dobrze, porozmawiamy o tym, ale nie teraz.

– Dziękuję.

====

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz