Rozpoczęcie nowego roku zleciało wyjątkowo szybko, więc zaraz po nim Wooyoung opuścił uczelnie. Był podekscytowany, że od jutra zaczyna właśnie tutaj, chociaż nie za bardzo rozweselił go widok Seonghwy w grupce znajomych, który też najwyraźniej był tu studentem.Przez budynkiem nadal stało pełno osób które ze sobą rozmawiały i śmiały się w grupach. Wooyoung westchnął cicho i ruszył przed siebie. Było dość wcześnie, więc po prostu wszedł do pierwszej lepszej knajpki, żeby zjeść coś co miało robić za śniadanie. Oczywiście nie zjadł go w domu, bo strasznie się stresował.
– Kogo moje oczy widzą? – usłyszał nad głową.
– Seonghwa, jak nie miło cię widzieć – odparł znudzony, poprawiając się na krześle.
Razem z nim było trzech innych chłopaków, którzy byli - w mniemaniu Junga - jego świtą, którą nazywał znajomymi.
– Też nie pałam radością, ale nie chcesz porozmawiać z kumplem? – uśmiechnął się sztucznie.
– Przestałeś być moim kumplem trzynaście lat temu, więc idź stąd, bo nie mam ochoty oglądać twojej fałszywej twarzy – odburknął.
– Och, Wooyoungie – westchnął.
– Zostaw go Hwa – ktoś za wysokim brunetem odezwał się, ale nie mógł go zauważyć przez jego kolegów.
– O, mój ulubiony człowiek na planecie przybył – klasnął w dłonie – To ja was zostawie – mruknął i razem z grupą wyszedł do ogrodzonej, zewnętrznej części knajpy.
Za Seonghwą stał nie kto inny jak Choi San, z niezręczym uśmiechem i dłońmi w kieszeniach.
– Umm... cześć – odezwał się Choi.
– Hej – odparł i opuścił wzrok na kartę dań.
Usłyszał tylko głośne westchnięcie, a po chwili brunet opadł na krzesło na przeciwko.
– Co u ciebie? Nie widzieliśmy się trzy miesiące – mruknął San.
– Bo zerwaliśmy.
– Nie musisz mi przypominać.
– Więc dlaczego zadajesz mi takie pytania?
– Bo nie chce wyjść na chama?
– Jasne... – wymamrotał pod nosem i dopiero wtedy zdobył odwagę, żeby spojrzeć na chłopaka.
Wyglądał w sumie tak samo, bo niewiele mógł zmienić się przez tak krótki okres czasu. Zauważył, że miał trochę krótszą grzywkę i musiał ćwiczyć, bo koszula opinała się na jego ramionach.
– Gapisz się.
– Oceniam zmiany – mruknął.
– Jak je oceniasz?
– Na plus. Wnioskuję, że dostałeś się, skoro tu jesteś.
– Tak... – westchnął, nerwowo przebierając palcami.
– Gratulacje – odparł pusto.
San nie wiedział co odpowiedzieć, dlatego tylko pokiwał głową i odwrócił wzrok. Czuł się bardzo niezręcznie i źle.
– Dlaczego tak rozmawiamy? – zapytał nagle.
– To znaczy? – Wooyoung uniósł brew.
– Pusto. Jakbyśmy się nie znali.
– A jak mamy rozmawiać? Mam usiąść ci na kolanach i pocałować?
– Nie narzekałbym, ale nie o to mi chodzi Wooyoung. Nienawidzisz mnie?
Jung westchnął i wymamrotał coś pod nosem. Wbił spojrzenie w Sana, który robił dokładnie to samo i nie miał zamiaru odpuścić.
– Może.
– Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem.
– San, ja... To chyba nie jest dobry moment na takie rozmowy.
– Więc kiedy będzie taki czas? Nie rozmawialiśmy trzy miesiące. Czy masz zamiar mnie teraz unikać?
– To dla mnie trudne, rozumiesz? – wysyczał – To, że ktoś chciał się mną tylko pobawić.
– Nie bawiłem się tobą! – odkrzyknął szeptem – Chcę ci wszystko wytłumaczyć. Daj mi szansę. Nie musisz teraz, ale po prostu...
– Dobrze, porozmawiamy o tym, ale nie teraz.
– Dziękuję.
====
CZYTASZ
arcade| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung to chłopak grający w siatkówkę, który nigdy nie zagada do Sana, bo mimo, że chłopak mu się podoba to gra w piłkę nożną. A kapitanowie rywalizujących drużyn przecież nie będą trzymać się za ręcę i chodzić na randki. Chyba, że kt...