– To nasza ostatnia szansa. Gramy set decydujący i od niego zależy czy zgarniemy pierwsze miejsce – powiedział na końcu trener, a każdy ustawiony w kole dokładnie go słuchał – Jesteście świetną drużyną, jeśli wygracie to tylko to pokażecie. Jeśli zajmiemy drugie miejsce nic nie stracimy, znajcie swoją wartość.– Czy to prawda że są tu trenerzy reprezentacji kraju? – zapytał jeden z chłopaków.
– Podobno ktoś jest, ale na pewno są z paru klubów – uśmiechnął się – Wchodzicie, dajcie z siebie wszystko.
Wooyoung ustawił się na swojej pozycji przyjmującego i po chwili rozbrzmiał gwiazdek.
Mecz z drużyną z Gwancheon był ciężki. Walczyli również zażarcie do przeciwnicy, oboje chcieli zwycięstwa. Właśnie dlatego doszło do wyniku dwa do dwóch w setach, a o wygranej decydował ostatni set i te nieszczęsne piętnaście punktów.
Po kilkudziesięciu minutach wynik wynosił piętnaście do piętnastu, więc walka toczyła się do dwóch punktów przewagi. Pomimo wielu przerzutów i odbić to ja pole seulskiej drużyny upadła piłka, tym samym dając grupie z Gwancheon siedemnasty, ostatni punkt.
Po sali roznosiły się oklaski, piski i głośne krzyki wygranej drużyny. Wooyoung siedział na boisku i tępo patrzył przed siebie, kiedy drużyna wspólnie się zebrała. Nie chciał wierzyć, że właśnie przegrali.
– Woo, chodź do nas – Felix pomachał do niego.
Szatyn niechętnie się podniósł i stanął w pół kole z resztą zawodników.
– Chłopacy, zagraliście świetny mecz, pokazaliście talent – zaczął – Przepraszam, że nie doprowadziłem was do zwycięstwa – pociągnął nosem.
Nie był zły, ale było mu przykro. Nie chodziło nawet o jego samego, a on resztę jego kolegów, którzy marzyli o wygranej równie mocno.
– Co ty Woo, to nie twoja wina.
– Zawiodłem was jako kapitan.
– Hej, jesteś najlepszym kapitanem na świecie – szturchnął go Soobin – To nie koniec świata. Mamy drugie miejsce! Na pewno dostaniesz się do tej sportówki.
– Dzięki Bin. Jak się czujecie? – oburzucił każdego spojrzeniem.
Po wszelkich formalnościach, zdjęciach, rozdaniach nagród cała drużyna wyszła z ogromnego obiektu i skierowała się na parking, do czekającego na nich autobusu.
– Telefon ci dzwoni – odezwał się Yeonjun.
Wooyoung spojrzał na wyświetlać i faktycznie, znów go wyciszył. Jego twarz rozchmurzyła się kiedy zobaczył zdjęcie Sana.
– Halo?
– Cześć Youngie! Jak wam poszło? Jestem tu z Chanem i Soyeon – zapytał wesoło.
– Nie udało się – wymamrotał – Zajęliśmy drugie miejsce.
– Jaki byk wynik?
– Trzy do dwóch.
– Tak dużo? Dobrze walczyliście. Jesteśmy z was dumni! Cała szkoła czeka na wasz powrót.
– Bardzo ich zawiedziemy?
– Co ty gadasz. Na pewno będą się cieszyć. Dlaczego brzmisz tak smutno?
– Też jesteś kapitanem, napewno byłoby ci smutno gdyby drużna przegrała w finale.
– Ale moja drużyna wygra.
– Wspaniałe z ciebie wsparcie – parsknął głośno.
– Wiem, najlepsze. No, nie będę przeszkadzał, kończę. Do zobaczenia, kocham cię – uśmiechnął się, mimo że drugi nie mógł tego zobaczyć.
– Ja ciebie też.
Jung miał się rozłączać, ale wtedy San krzyknął do słuchawki:
– Słucham!?
– Ja ciebie też kocham – powtórzył.
– Jak wrócisz to musisz mi to powtórzyć w twarz. Jeszcze kilka razy.
– Jesteś głupi.
– Ty też, ale nie narzekam.
====
miłego wieczoru!
CZYTASZ
arcade| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung to chłopak grający w siatkówkę, który nigdy nie zagada do Sana, bo mimo, że chłopak mu się podoba to gra w piłkę nożną. A kapitanowie rywalizujących drużyn przecież nie będą trzymać się za ręcę i chodzić na randki. Chyba, że kt...