71

2.3K 165 32
                                    


– To nasza ostatnia szansa. Gramy set decydujący i od niego zależy czy zgarniemy pierwsze miejsce – powiedział na końcu trener, a każdy ustawiony w kole dokładnie go słuchał – Jesteście świetną drużyną, jeśli wygracie to tylko to pokażecie. Jeśli zajmiemy drugie miejsce nic nie stracimy, znajcie swoją wartość.

– Czy to prawda że są tu trenerzy reprezentacji kraju? – zapytał jeden z chłopaków.

– Podobno ktoś jest, ale na pewno są z paru klubów – uśmiechnął się – Wchodzicie, dajcie z siebie wszystko.

Wooyoung ustawił się na swojej pozycji przyjmującego i po chwili rozbrzmiał gwiazdek.

Mecz z drużyną z Gwancheon był ciężki. Walczyli również zażarcie do przeciwnicy, oboje chcieli zwycięstwa. Właśnie dlatego doszło do wyniku dwa do dwóch w setach, a o wygranej decydował ostatni set i te nieszczęsne piętnaście punktów.

Po kilkudziesięciu minutach wynik wynosił piętnaście do piętnastu, więc walka toczyła się do dwóch punktów przewagi. Pomimo wielu przerzutów i odbić to ja pole seulskiej drużyny upadła piłka, tym samym dając grupie z Gwancheon siedemnasty, ostatni punkt.

Po sali roznosiły się oklaski, piski i głośne krzyki wygranej drużyny. Wooyoung siedział na boisku i tępo patrzył przed siebie, kiedy drużyna wspólnie się zebrała. Nie chciał wierzyć, że właśnie przegrali.

– Woo, chodź do nas – Felix pomachał do niego.

Szatyn niechętnie się podniósł i stanął w pół kole z resztą zawodników.

– Chłopacy, zagraliście świetny mecz, pokazaliście talent – zaczął – Przepraszam, że nie doprowadziłem was do zwycięstwa – pociągnął nosem.

Nie był zły, ale było mu przykro. Nie chodziło nawet o jego samego, a on resztę jego kolegów, którzy marzyli o wygranej równie mocno.

– Co ty Woo, to nie twoja wina.

– Zawiodłem was jako kapitan.

– Hej, jesteś najlepszym kapitanem na świecie – szturchnął go Soobin – To nie koniec świata. Mamy drugie miejsce! Na pewno dostaniesz się do tej sportówki.

– Dzięki Bin. Jak się czujecie? – oburzucił każdego spojrzeniem.

Po wszelkich formalnościach, zdjęciach, rozdaniach nagród cała drużyna wyszła z ogromnego obiektu i skierowała się na parking, do czekającego na nich autobusu.

– Telefon ci dzwoni – odezwał się Yeonjun.

Wooyoung spojrzał na wyświetlać i faktycznie, znów go wyciszył. Jego twarz rozchmurzyła się kiedy zobaczył zdjęcie Sana.

– Halo?

– Cześć Youngie! Jak wam poszło? Jestem tu z Chanem i Soyeon – zapytał wesoło.

– Nie udało się – wymamrotał – Zajęliśmy drugie miejsce.

– Jaki byk wynik?

– Trzy do dwóch.

– Tak dużo? Dobrze walczyliście. Jesteśmy z was dumni! Cała szkoła czeka na wasz powrót.

– Bardzo ich zawiedziemy?

– Co ty gadasz. Na pewno będą się cieszyć. Dlaczego brzmisz tak smutno?

– Też jesteś kapitanem, napewno byłoby ci smutno gdyby drużna przegrała w finale.

– Ale moja drużyna wygra.

– Wspaniałe z ciebie wsparcie – parsknął głośno.

– Wiem, najlepsze. No, nie będę przeszkadzał, kończę. Do zobaczenia, kocham cię – uśmiechnął się, mimo że drugi nie mógł tego zobaczyć.

– Ja ciebie też.

Jung miał się rozłączać, ale wtedy San krzyknął do słuchawki:

– Słucham!?

– Ja ciebie też kocham – powtórzył.

– Jak wrócisz to musisz mi to powtórzyć w twarz. Jeszcze kilka razy.

– Jesteś głupi.

– Ty też, ale nie narzekam.

====

miłego wieczoru!

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz