epilog

2.4K 170 230
                                    


Wooyoung szedł spokojnym krokiem do szkoły, właściwie na jego ostatni dzień w tej placówce. Poprosił tatę, żeby wysadził go wcześniej, bo chciałby pospacerować. Stale poprawiał krawat i zdenerwowany gładził koszulę.

Przed szkołą nie było dużo osób, większość czekała już w środku. Na lewo od wejścia stała grupa, która była wyjątkowo głośna. Chłopak zmrużył oczy i zobaczył Chana, który trzyma za ramiona Sana, to samo robił ktoś inny z chłopakiem, który stał tyłem.

– Idioci –mruknął pod nosem i szybko podszedł do grupy.

Tak jak myślał, drugim chłopakiem był Seonghwa, a oboje prawie się bili. Wooyoung westchnął głośno i wszedł między nich, przez co stanęli zdezorientowani.

– Co wy robicie? – syknął – San, wracaj do szkoły – spojrzał na niego.

– Woo...

– Chan, proszę – kiwnął go niego głową.

– On ma rację San, nie róbmy akcji w zakończenie roku – klepnął go w ramię.

– A ty Park, mówiłem Ci coś – burknął – Znów chcesz oberwać?

– Nie bądź śmieszny – parsknął – Wystarczająco się wypłakałeś? – wydał usta i złapał się teatralnie za serce.

– Takie teksty na mnie nie działają – wywrócił oczami i odwrócił się, aby wejść do szkoły.

W drzwiach nadal stał San i przyglądał się im, mimo że kazał wejść mu do środka.

– Wooyoung, możemy porozmawiać? – zatrzymał go.

– A mamy o czym?

– Tak, ja... Chcę ci wszystko wyjaśnić.

– Chcesz mi powiedzieć, że za naszą pierwszą randkę wziąłeś pieniądze? A potem założyłeś, że się w tobie zakocham?

– Ja, n-nie, chcę żebyś wiedział, że moje uczucia są szczere – złapał go za nadgarstek – Kocham cię.

Jung pokręcił głową i wyrwał swoją dłoń z uścisku. Patrzył na Sana i nie wiedział co ma mu odpowiedzieć. Że się boi? Mimo że chciałby zaangażować się ponownie, martwi się, że stanie się coś podobnego?

– Byłeś moim pierwszym chłopakiem, i-i zrobiłeś mi coś... takiego.

– Spieprzyłem, wiem-

–Wooyoung! Tutaj jesteś, szukamy cię – po korytarzu rozniósł się głos Yeonjuna, za którym wolnej szedł Soobin.

– Muszę iść San – wymusił uśmiech – Nie wiem kiedy się zobaczymy, ale powodzenia. Obyś dostał się do szkoły.

Nim Choi zdążył się odezwać, chłopak został pociągnięty za rękę przez przyjaciela i szedł już w stronę swojej klasy. Brunet stał w miejscu, spoglądając przed siebie. Był sfrustrowany i wściekły. Jak mógł doprowadzić do czegoś takiego? Odruchowo kapnął stojący obok śmietnik, który zachwiał się.

– San, co ty wyprawiasz? – podniósł głowę i zobaczył swojego trenera, który skrzywił się widząc jego łzawe oczy – Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej.

– Wszystko zepsułem – westchnął.

– Ach, dzieciaku – podszedł do niego i objął ramionami – Wszystko będzie dobrze, zawsze jest. Jesteś świetnym chłopakiem, i nie chodzi mi tylko o talent do sportu.

– Dziękuję trenerze.

– Teraz zmykaj, właśnie kończysz szkołę – uśmiechnął się.

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz