48 [02]

1.8K 112 245
                                    


– Ja tam nie idę! – Yeosang wrzasnął trzymając mocno kierownice – Prowadzę, niech pójdzie ktoś inny.

– Niech idzie Soobin! – klasnął w dłonie Yeonjun – Ty jesteś dobry do przekazywania informacji.

– A może ty idź – fuknął – Przyjaźnisz się z nim od dziecka.

– No i co z tego!? – wyrzucił ręce w powietrze – Dobra, dobra, już pójdę – burknął.

Choi westchnął ciężko i wysiadł z auta. Stanął pod drzwiami domu Jungów i zapukał. Kiedy nikt nie otwierał wszedł sam.

– Dzień dobry! – odezwał się, ale nikt mu nie odpowiedział – Chyba ich nie ma – wymamrotał sam do siebie.

– Salon! – usłyszał, więc od razu tam pomaszerował.

– Hej Woo- Co ci się stało?

Spojrzał zdziwiony na chłopaka, który owinięty kocem, w dziwnej pozycji coś jadł.

– Co masz na myśli?

– Wyglądasz tragicznie.

– Dzięki Jun.

– Nie ma za co. No więc, co jest? – usiadł obok.

– Pokłóciłem się z Sanem. Do tego przez wiadomości – pociągnął nosem.

– O-och, to... nie dobrze. O co poszło?

– O wszystko. Zaczęliśmy sobie wypominać różne rzeczy no i... Nie mam z nim kontaktu kilka dni.

– Możesz mu powiedzieć, jak chcesz – oparł się o jego ramię.

– On napisał, że nie mam do niego zaufania i nie docieniam go, ja mu wypomniałem zakład i że zrezygnowałem z kursu dla niego. Potem stwierdził, że mogłem nie dawać mu kolejnej szansy a ja się zgodziłem.

– Co!? Co wam odbiło? – szturchnął jego ramię.

– Nie wiem, zdenerwowałem się i tak wyszło! Ja naprawdę tak nie myślę. Nie żałuję, że zrezygnowałem dla niego. To wszystko powinno być inaczej – przetarł twarz dłońmi.

– Czyli jak?

– Najpierw powinniśmy się pokłócić, a potem spróbować to naprawić. A teraz wyszło jak wyszło i jest za późno – burknął.

– Wcale nie jest za późno. Ach, pewnie zastanawiasz się czemu tu jestem.

– Nie zupełnie, ale kontynuuj.

– Chan... miał wypadek.

Wooyoung spojrzał na niebieskowłosego z niedowierzaniem.

– C-co!? Chan? Felix już wie? – poderwał się.

– Tak, już jest w drodze.

– Czy coś mu się stało? Musimy tam pojechać! Przecież-

– Woo, spokojnie. Pojedziemy, dlatego przyjechaliśmy – złapał go za ramiona.

– Przyjechaliście?

– Czekają w samochodzie – kiwnął w stronę drzwi, a Wooyoung domyślił się, o kim mógł mówić – Ale jest coś jeszcze...

– Co? Jest w poważnym stanie? Muszę zobaczyć co z Lixem! Ja-

– San jechał z nim. Też jest w szpitalu.

Jung stanął w miejscu i z otwartymi ustami wpatrywał się w Yeonjuna. Poczuł jakby miał jednocześnie zemdleć i zwymiotować, a do tego serce mocno zacisnęło jego klatkę piersiową.

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz