9 [02]

1.9K 140 113
                                    


– Ej San, co to? – Soyeon przekręciła się w jego stronę z notesem w dłoni.

– Miałaś spać – burknął.

Odstąpił jej łóżko, a sam położył się na materacu z nadzieją, że spokojnie zaśnie. Jeon skutecznie niszczyła jego plany, bo cały czas zaczynała opowiadać na nowe tematy i pytała go o zdanie.

– Co to? – powtórzyła – Wygląda jak dziennik albo pamiętnik.

– Bo tym właśnie jest – mruknął z przymróżonymi oczami.

– Wow, super. Kiedy zacząłeś go pisać?

– Po zakończeniu roku.

– Pewnie jest o Wooyoungu.

– W większości – odparł szczerze.

– Czemu zamiast mnie albo Chana wybrałeś jakiś kawał papieru? Wysłuchalibyśmy cię.

– Nie wiem. Chyba się wstydziłem komukolwiek opowiadać o moich uczuciach – westchnął.

– Wiemy, że jesteś w nim zakochany po uszy San. Ta cała akcja z zakładem była bardzo słaba, ale wiemy że go nie wykorzystywałeś.

W pokoju zapadła cisza, a Soyeon tylko przysunęła się do brzegu łóżka, żeby kontynuować rozmowę.

– Czy ty właśnie płaczesz? – podniosła się do siadu, kiedy po zapaleniu lampek zauważyła mokre policzki przyjaciela – San! – rzuciła w niego poduszką.

– Daj mi spokój – obrócił się plecami do niej.

– Jest aż tak źle? – skrzywiła się.

– Jest beznadziejnie. Nie jestem nawet na poziomie zero, a na minus jeden. On chyba nie chce mnie znać – odkaszlnął.

Na same wspomnienia rozmów z Wooyoungiem jego klatka piersiowa dziwnie bolała, a on czuł poczucie winy.

– Na pewno tak nie jest San-ah... Spróbuj go zrozumieć.

– Próbuje! Nawet bardzo, ale nie potrafię. Chcę z nim porozmawiać, ale stale to odwleka.

– Teraz was obu to boli i wcale sobie nie pomagacie. Co ci powiedział?

– Że sam do mnie przyjdzie.

– Więc poczekaj jeszcze chwilę. Woo raczej dotrzymuje słowa. Przyjdzie.

– Chciałbym, żebyś miała rację.

Wooyoung wyszedł ze sklepu do którego wysłał go tata z samego rana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wooyoung wyszedł ze sklepu do którego wysłał go tata z samego rana. Pana Junga zupełnie nie interesowało to, że jest sobota, a jego syn nie ma prawa jazdy, tak więc zamiast spać do południa chłopak o godzinie jedenastej wolno prowadził rower.

Przechodził akurat obok podstawówki, kiedy zauważył tłum dzieciaków, który z niej wychodził.

– Chyba mają gorzej niż ja – wymamrotał sam do siebie i usiadł na ławce przy ogrodzeniu, żeby trochę odsapnąć.

– Wooyoung oppa!

Wystraszony chłopak spojrzał w bok i dosłownie zaraz obok siebie zauważył uśmiechniętą dziewczynkę.

– Hej Haebaragi – uśmiechnął się do niej.

Młodsza siostra Sana wyszczerzyła się jeszcze bardziej i usiadła na ławce obok niego.

Jung poznał ją kiedy był u Sana po raz drugi i właściwie ostatni. Mała brunetka wykazywała nim wysokie zainteresowanie, ale jego to cieszyło. Była grzeczna i spokojna, a takie dzieciaki mu nie wadziły.

– Co tu robisz? – zapytała.

– Byłem w sklepie niedaleko. A ty? Macie lekcje w sobotę?

– Nie, to tylko dodatkowe zajęcia – mruknęła niezbyt szczęśliwa.

– Jesteś tu sama? – rozejrzał się.

– Tata przyszedł mnie odebrać, rozmawia o czymś z panią opiekunką.

Wooyoung nie miał szansy poznać ojczyma Sana, bo wtedy gdy u nich był, mężczyzna był w pracy.

– Kiedy jeszcze do nas przyjdziesz oppa?

– Ach, nie wiem Hae.

– Tęskniłam za tobą – uśmiechnięła się machając nogami – San oppa też tęsknił.

– Naprawdę?

– Mhm. Musisz być jego najlepszym kolegą.

– Może... Co robi San? – rzucił.

– Jest z Soyeon unnie. Przyszła do nas wczoraj na noc. Lubisz unnie?

– Lubię – przytaknął – Jest bardzo fajna.

– Tak – pokiwała energicznie głową – Ma ładne włosy i-

– Baragi-ah!

– To tata! – pisnęła dziewczynka.

– Tutaj jesteś – odetchnął, kiedy ją zauważył – Przepraszam za nią, jest gadatliwa – zwrócił się do Junga.

– Tato, to Wooyoung oppa! Najlepszy kolega Sana – pociągnęła chłopaka za dłoń.

– Miło mi pana poznać – uśmiechnął się niezręcznie.

– Ach to ty jesteś Wooyoung. Hae opowiadała mi o jakimś ładnym koledze Sa-

– Tato, to miała być tajemnica!

– Przepraszam skarbie. Będziemy się zbierać, musimy kupić jeszcze coś tamtej dwójce, żeby nie umarli z głodu – westchnął.

– Do widzenia. Cześć Hae – przybił dziewczynce piątkę, a po chwili razem z rodzicem zniknęła za rogiem.

San też tęsknił.

Wooyoung stwierdził, że musi porozmawiać z Sanem jak najprędzej, żeby w końcu sobie wszystko wytłumaczyć.

====

5/5

dziękuję ślicznie za udział w maratononie! dobrej nocy ❤️

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz