25

646 25 10
                                    

Po lekach od Sam'a rzeczywiście poczułam się lepiej. Wszyscy przez ten czas byli gotowi żeby jechać dalej.

- Lepiej będzie jak ktoś jeszcze z wami pojedzie - mężczyzna najwyraźniej nie chciał żebym znów wpadła w szał. Spojrzeliśmy w stronę samochodu Dylana, stał tam a koło niego Tyler i Jake. Dylan miał czerwony policzek. - całkiem nieźle dostał - zaśmiał się

- W porządku już się uspokoiłam możemy jechać dalej, bez żadnych zmian

- Skoro tak to możemy ruszać - chłopak wstał gdyż kucał nad mną gdzie ja siedziałam w jego samochodzie

- Zaczekaj, Dlaczego pracujesz dla niego? - oh Sky dlaczego twoja ciekawość teraz wzięła górę mogłaś za to porządnie oberwać. Mężczyzna po prostu wyciągnął portfel i zdjecie z niego, pokazał mi je.

- Dla nich, to moja rodzina - uśmiechnął się do zdjęcia - wszystko co robię to aktorstwo przy budce z lodami też myślisz, że chciałbym żeby ktoś skrzywdził moją córkę?

Wróciłam wspomnieniem do tej sytuacji i rzeczywiście był tam on.

- Możemy już jechać? - koło nas pojawił się Dylan. Sam pomógł mi wyjść z jego auta i poszłam z Dylanem do jego samochodu, usiadłam na swoim miejscu a zaraz obok mnie chłopak. - przepraszam ja.. - nie chciałam żeby kończył.

- Jasne, w porządku, nie kończ lepiej powiedz mi kiedy w końcu będziemy na miejscu?

- Około 23.00 może po, słuchaj Sky - już chciałam mu przerwać gdy on podniósł ton.

- Posłuchaj mnie do cholery przez chwilę i nie przerywaj mi dobrze?! To będzie szyba akcja, nie będziesz miała pojęcia co się dzieje

- Dylan jestem już zmęczona, naprawdę chce tylko tam dojechać i zniknąć z twojego życia tak jak było w umowie

- Nie mów tak - patrzył na mnie, pokazałam dłonią na drogę. Chłopak wrócił wzorkiem na drogę.

***

Wjeżdżaliśmy na kolejny parking jednak tym razem nie na zwykły postój na środku stał Raymond.

- Nie ma jej - oznajmił. Chłodziło mu Scar.

- Pewnie zaraz się pojawi - wysiedliśmy z auta zaraz obok mnie pojawił się Sam - Nie pozwolę Cię skrzywdzić - pogłaskał moje ramię jagby bał się, że mnie to zaboli czym dodał mi trochę otuchy.

- Dobry wieczór !- krzyknął Raymond.

Przed mnie Sam'a i Tylera oraz Jake pojawił się Dylan.

- Scar, gdzie ona jest?

- Już spokojnie, dajcie dziewczynę - za rogu wyszedł jakiś mężczyzna z piękną dziewczyną była totalnym przeciwieństwem mnie, długie proste ciemne włosy, zielone oczy karnację miała tak zwaną oliwkową. Spojrzałam na Dylana jego oczy błyszczały, kochał ją.

- Dylan! - dziewczyna wyrwała się z rąk mężczyzny i pobiegła w jego stronę. Dylan przytulił ją do siebie.

- Idziemy - Sam złapał mnie za ramię i szliśmy w stronę Raymonda. Sam nie spuszczał ze mnie wzroku.

- Spójrz Sky on ją kocha - zerknełam w ich stronę. Dylan mocno tulił dziewczynę, szybko odwróciłam wzrok - wystarczy, idziemy - mężczyzna obrócił się, Sam kazał mi iść za nim, a on sam podążał tuż za mną.  Weszliśmy do małego pomieszczenia na środku stało biurko, kazał mi usiąść na wskazanym przez niego siedzisku a on sam udział naprzeciwko mnie w dużym skórzanym fotelu.

- Scarlett nie zrobię Ci krzywdy, wcale nie chodzi mi o Ciebie lecz o twoją rodzinę tą prawdziwą - zamurowało mnie co ma do niego moja rodzina.

- Nie mam z nimi kontaktu nie widziałam ich z kilka lat

- Jeśli chcesz ich chronić - jego głos zrobił się agresywny.

- Nie! Nie obchodzą mnie oni, naprawdę nie mam z nimi kontaktu od kilku lat, nie jestem w stanie Ci pomóc w żaden sposób, nawet nie wiem czego od nich chcesz

- Dowiesz się w swoim czasie, a teraz pojedziesz z Samem do jego domu, do zobaczenia Scarlett - wstałam miejsca i wyszliśmy razem z Samem wyszliśmy z biura.
Wsiadaliśmy do auta gdzieś w oddali widziałam Tylera i Jake. Tyler siedział chyba na ziemi z rękami na twarzy.

- Twój telefon, napisz mu, że wszystko z tobą w porządku - podał mi telefon podziękowałam mu i szybko wysłałam wiadomość.

Wszystko w porządku, nie martw się Kocham Cię xxStTrxx

Ten podpis zna tylko przez co będzie widział, że ta wiadomość jej naprawdę od mnie.



"you need me" || Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz