1

1.3K 38 17
                                        

- Scarlett! - usłyszałam wołanie swojego imienia, zbiegłam schodami na dół.

- Co jest? - weszłam do kuchni. Jest piątek więc ciocia robi jakieś ciasto na weekend.

- Słyszałam, że Taylor wybiera się dzisiaj w miasto myślałam, że może chciała byś też gdzieś wyjść

- Ale

- Sky naprawdę, siedzenie ze starymi wujkami wieczorami to nie jest zajęcie dla siedemnastolatki - zaśmiała się - uważam, że powinnaś gdzieś wyjść ze swoim kuzynem

- No dobrze dobrze, ale pamiętaj zostawcie mi trochę ciasta - zaśmiałam się i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Podeszłam do dużej szafy wyciągając z niej czarne jeansy i bluzę z kapturem, gdy naciągnęłam kaptur na głowę usłyszałam pukanie.

- O już gotowa - zaśmiał się

- Ta, gdzie chcesz mnie zabrać o 22.40?   - spytałam mojego kuzyna. Jest wysokim brunetem z niebieskimi oczami, niekiedy gdy ubierzemy się podobnie wyglądamy jak rodzeństwo.

- Do mojego kumpla, ma wolną chatę i możemy u niego przenocować także weź sobie te swoje potrzebne rzeczy.
Za 10 min wyjeżdżamy, będę czekać w samochodzie - wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Gdy spakowałam już wszystko spojrzałam na zegarek była dwudziesta druga pięćdziesiąt pięć.
Szybko zbiegłam na dół ubierając swoje czarne Vansy i wyszłam z domu rzucając jeszcze krótkie "pa".
Po chwili siedziałam w czarnym BMW Taylor'a.

Dojechaliśmy na miejsce, było tutaj pełno motocykli, ludzi.

- Ta  

- Ścigam się.. tylko czasem, nie mów rodzicą - przerwał mi tłumacząc się szybko

- Woo, ale dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?! - krzyknąłam na niego

- Żebyś się nie martwiła, a teraz chodź pokażę Ci gdzie możesz stanąć żeby nikt Cię nie zaczepiał

Podeszłam bardzo blisko toru gdzie wcześniej stał motocykl mojego kuzna zanim ustawił się na torze.

- Ej mała! Nie wchodzi na tor! - krzyknął jakiś chłopak. Obróciłam się i uderzyłam w czyjąś klatkę piersiową, silne ręce złapały mnie w tali abym nie runęła na ziemię. Spojrzałam w górę i spotykałam brązowe oczy. Brązowe włosy w nieładzie oraz ładne rysy twarzy, usta w delikatnym uśmiechu. Był ubrany w czarne dresy i czarną bluzę. Przez to, że była z tej samej firmy wyglądaliśmy identycznie. Chłopak to zauważył i się zaśmiał.

- Dobrze wyglądasz - uśmiechnął się do mnie. Chciałam coś powiedzieć, ale z głośnika usłyszeliśmy męski głos.

- Na stracie pojawi się Dylan O'Brien! To właśnie on wygrywa każde wyścigi!

- Sorry, wygrana czeka - ominął mnie, podchodząc do swojej maszyny i witając      się         Taylor'em.

"you need me" || Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz