Miałam dosyć tego "kochania się" we mnie a najbardziej tego, że pragnęli tylko mój biust i ciało. Kiedy się obudziłam znalazłam się na podłodze. Na początku nie wiedziałam co się stało, lecz z każdą kolejną sekundą przypomniałam sobię zdarzenia jakie miały miejsce przed lekcją. Widziałam duży strach u Lockhart'a. Z jednej strony już się cieszyłam na widok jego strachu, ponieważ wiedziałam, że gdybym i tak na przykład bym nie oddychała to i tak nie wiedział by co ma zrobić ze mną. Podeszli do mnie wszyscy uczniowie (Gryfoni i Ślizgoni).
-Ludzie obudziła się - krzyczy Nevile.
-Odejść proszę. Panno Black jak dobrze, że panna się obudziła. - widziałam opadający strach z oczu prof. Lockhart'a. W myśli powiedziałam *Ale z ciebie wielki Superman Panie profesorze. Przez Pana leżałam na podłodze jak worki ziemniaków, zamiast zanieść mnie do skrzydła szpitalnego* Uśmiechnęłam się mówiąc :
-Już jest wszystko dobrze. Może już profesor spokojnie kontynuować lekcję, a mną proszę się nie przejmować. Już siadam na swoje miejsce. - uśmiechnęłam się i siadłam koło Hermiony. Hermiona przytuliła mnie i szepnęła do ucha:
-Jak dobrze, że nic Ci się nie stało. Bardzo się zaczęłam martwić, a w duszy płakać - otarłam jej ostatnią łzę. Z daleka była niewiadoma, lecz z bliska można było ją zobaczyć.
-Spokojnie nic mi się nie stało. Dobra bo lekcja jest. - odpowiedziałam szeptem Hermionie choć i tak widziałam, jak sliniła się na widok Lockhart'a jak inne dziewczyny. Kto by pomyślał że? Pansy Parkinson też miała crusha? No nic najwidoczniej jestem albo dziwna albo reszta dziewczyn w naszej szkole. Myślę, że chyba reszta dziewczyn, tak samo jak wszyscy chłopcy. Kiedy lekcja dobiegła końca prof. Lockhart poprosił mnie na słówko. Gdy nie bylo oprócz Harrego, Ron'a i Hermiony w klasie zapytał się mnie :
-Czy na pewno młoda panienka nie potrzebuje pomocy medycznej? - uśmiechnął się a mnie ciągnęło już na wymioty na widok jego uśmiechu. Hermiona zaczęła się znowu ślinić a Ron i Harry przewracać oczami.
-Nie nie trzeba - próbowałam się uśmiechać, lecz to ledwo co wychodziło i w akcję wkroczył Ron:
-Panie profesorze jeżeli będzie potrzeba pielęgniarki szkolnej to ja z Harrym weźmiemy Eve osobiście do skrzydła szpitalnego, lub poprosimy kogoś o pomoc. - Ron przekręcił głowę w moją stronę puszczając oczko. Nagle pociągnął Harrego za rękaw aby się coś odezwał.
-Emm tak Panie profesorze, jeżeli Eve coś się stanie szybko weźmiemy ją do skrzydła szpitalnego. - Harry też udawał uśmiech przed prof. Lockhart'em.
- Słyszy szanowny Panie profesorze wrazie czego zawsze mogę liczyć na moich przyjaciół. - obiełam Harrego, Ron'a i Hermionę rękami.
-To dobrzę. Idźcie już dzieci bo zostało wam 15 minut do końca przerwy.- pożegnał się z nami. Ja, Harry i Ron odchodzimy a Hemriona dalej stoi zaopatrzona w prof. Lockhart'a. Podeszłam szybko do niej i wzięłam ją za rękę mówiąc "Przepraszam już Hermiona wychodzi" i wyszłyśmy na korytarz. Kiedy szliśmy na kolejną lekcję okazało się, że lekcje dla wszystkich zostają odwołane z powodu kolejnej ofiary Czarnego Pana. Była to pewna cicha dziewczynka która uczy się w Hogwarcie nie cały miesiąc. Ponoć dotknęła jednego z horkruks'ów Voldemorta. Wiedziałam, że chcą iść zobaczyć kto to i jak kto się stało więc powiedziałam:
-Jak chcecie to idźcie ja sobię poradzę,wiec nie martwcie się o mnie - Ron popatrzył się mi głęboko w oczy mówiąc :
-Zaprowadzimy Cię do Georga i Freda. Tam będziesz bespieczna i nic Ci się nie stanie. - Dziwnie się czułam myślałam, że Ron się we mnie zakochał. Postanowiłam się go spytać.
-R-ron c-czy ty się we mnie podkochujesz? Bo wiesz zachowujesz się tak no... Harry też tak się zachowuje ale jesteśmy taką trochę daleką, lecz nie zabliską rodziną więc nie... - bałam się odpowiedzi Ron'a, lecz nie koniecznie.
-Hahaha ja? Oszalałaś. Mam kogoś innego na oku, nie chcę Cię urazić. Poprostu traktuję Ciebie, Harrego i Hermionę jak bardzo bliską rodzinę. Bardzo was kocham. - przytulił nas wszystkich.
-Aha no dobrzę. - uśmiechnęłam się.
-Ron może masz rację. Choć Eve Zaprowadzimy Cię do bliźniaków- klepie Ron'a po ramieniu, patrząc się na mnie i mrugając tymi słodkimi oczkami.
-Tak ja też uważam, że to świetne rozwiązanie. Zawsze to oni jej pomogą a jak będzie sama to nikt może jej nie pomóc. - Hermiona bierze mnie za rękę.
-No dobrzę. To chodźmy. - trzymam za rękę Hermiony i Harrego a Ron za rękę Hermiony. Gdy byliśmy już w dormitorium Gryffonów, zaprowadzili mnie do pokoju bliźniaków. Wchodząc do ich pokoju ujrzałam masę słodyczy na komodzie, różne pierdoły do kawałów i mnóstwo papierków i opakowań pustych po cukierkach.
CZYTASZ
Possessive story of my life | Draco Malfoy(+18) [ZAWIESZONE]
Science FictionRozpoczyna się kolejny rok szkolny. W tym opowiadaniu główną bohaterką jest Gryffonka o czystej krwi która nosi nazwisko Black.Dziewczyna nigdy nie była spokrewniona z rodziną Black'ów którą zapewne wszyscy znacie tylko jest to dość spotykane częst...