✨Three✨

1.5K 45 4
                                    

Widać było że Hermiona najwięcej wypiła, ponieważ Ginny o wiele lepiej wyglądała od niej. Postanowiłam, że Hermiona zostanie w naszym pokoju aby nikt się nie dowiedział. Na początku się sprzeciwiała ale jak zaczęła się źle czuć to postanowiła mnie posłuchać.

- Przepraszamy Cię Eve za nas - widać było, że Ginny miała wyrzuty sumienia.

- Nic się nie stało ale musimy już chyba iść na lekcje. Pamiętaj Hermiona jesteś chora okey? - wiedziałam że dla Hermiony ciężko było znieść "wagary" więc postanowiłam dać jej mój nowy czasopism który był związany z modelingiem. Odziwo spodobało się jej.

- Dobrzę to już idźcie bo się spóźnicie to do zobaczenia -żegna się z nami Hermiona.

- Pa miłego odpoczynku - Ja i Ginny wyszłyśmy z dormitorium kierując się na lekcje.

Dzisiaj w planie lekcji miałyśmy  eliksiry z Profesorem Snape. Razem z Ginny zastanawiałyśmy się co powiedzieć prof.Snape'owi o Hermionie. Przechodząc przez korytarz zauważyłam że ktoś tak jakby mnie obserwował co gorsze śledził. Był to Blaise Zabini, ślizgon i przyjaciel Malfoy'a. Pomyślałam, że to pewnie tak po prostu. Nagle ktoś wyskakuje zza drzwi. Był to Ron i Harry a później Fred i George Weasley'owie.

- Witaj Eve jak się spało? - pyta Harry z Ronem.

- Dobrze a wam? - odpowiadam chłopcom.

-Dobrze. Hmmm... widzę, że wczoraj mocno Ginny z Hermioną zaszalały. - zaczynają się śmiać

-Oj tak mogłyśmy się troszkę opanować. Tylko jak coś to Hermiona jest chora. Bo jak ktoś się dowie to będzie kurwa po mnie - Ginny mówi po cichu szczególnie do Freda i Georga Weasley'a

-My sobie tak rozmawiamy a tu zaraz lekcje się rozpoczną. - pokazała im zegarek.

Kiedy weszli wszyscy i zajęli miejsca dopiero wtedy ja weszłam do sali lecz nie zauważyłam Malfoy'a jak też chciał wejść i na siebie wpadliśmy. Wszyscy na mnie czekali. Malfoy udostępnił mi pierwszeństwo i weszłam do sali. Byłam kulturalna, więc mu podziękowałam i przeprosiłam. Widziałam u niego lekki uśmieszek. Był naprawdę łagodny jak nigdy.

-Patrz dookoła Black bo ja powinienem wejść pierwszy. Mam dobrą radę dla ciebie, naucz się patrzeć też dookoła a nie już tylko pod nogi- puścił mi oczko a ja zdenerwowana jego zachowaniem. Każdy Gryffon i Ślizgon się nas patrzyli.

-Przepraszam jeszcze raz i dziękuję za radę ale wolałabym abyś teraz się odczepił ode mnie. - jego oczy stawały się coraz większe.

- I po co się złościsz. Złość piękności szkodzi.-odpowiedział i usiadł przy tym swoim koleszce.

Przychodzi prof. Snape, zatrzasnął drzwiami. Jego mina nie była zbyt zadowalająca.

-Black proszę na chwilę za mną a wy macie być CICHO. Pan Flich się wami zajmie na ten moment.-popatrzyłam się  zdenerwowana tą całą sytuacją nie wiedziałam co zrobić. Poszłam z  prof. Snape'm miał bardzo poważna minę a przede wszystkim chciał mi coś powiedzieć lecz nie mógł wyksztusić żadnego słowa z siebie.

- Panie profesorze proszę w końcu coś powiedzieć.- krzyknęłam na niego

-Panno Black powiem pannie coś ale proszę nikomu nie mówić. Twoji rodzice... - Prof. Snape'owi mówi trzęsąc się cały.

- Moi rodzice? - coraz bardziej byłam zdenerwowana i myślałam, że coś się stało.

-Bo chodź o to że twoi rodzice stali się śmierciożercami. Dlatego nie mogłem nic wyksztusić z siebie. Uważaj na siebie abyś się nie dała a przede wszystkim abyś się nie stała jedna z nich. Będę Ci pomagał tyle ile dam radę ale reszta zależy od ciebie - zaniepokoiły mnie te słowa. Byłam w ogromnym szoku, że ten profesor którego każdy się boi powiedział to tak łagodnie jakby mówił to komuś kogo naprawdę lubi.

Po lekcjach postanowiłam pójść do biblioteki i pomyśleć troszkę o tym co prof.Snape mi przekazał. Znowu zauważyłam, że ktoś się na mnie patrzy. Czułam czyjś węch i dotyk na moim ramieniu. Był to Malfoy.

Co chcesz? - odpowiadam mu chamsko

-Eve wiem jak się teraz czujesz. Pamiętaj nie daj się Czarnemu Panu. - zaczyna pieścić Eve.

-Ale o czym ty mówisz? - próbowałam jakoś zmylic go z tropu.

-Przecież ja też mam rodziców co są... sama wiesz i ja już trochę wcześniej o tym wiedziałem. Jak chcesz to możesz na mnie liczyć. - uśmiecha się lekko.

-Znalazł się pieprzony gentelman. Idź z tąd chcę pobyć sama a sio a sio- Wzięłam swoje książki i jak najszybciej skierowałam się w stronę dormitorium. Po drodze postanowiłam wziąść Hermionie coś do jedzenia i sobie też. Weszłam do dormitorium i po schodach udałam się do mojego i Hermiony pokoju. Weszłam a Hermiona powoli wracała do formy.

- Hej bidulko przyniosłam Ci coś do jedzenia - podałam jej udko z kurczaka, ziemniaki z koperkiem i surówką.

- Dziękuję. Na ciebie zawsze mogę liczyć Eve - oznajmia Hermiona. Widać było, że była głodna.

Ja w tym czasie postanowiłam się wykąpać, a później położyć spać. Kiedy Hermiona usunęła. Postanowiłam napisać list do rodziców z prośbą o potwierdzenie tego co sie dowiedziałam.

Kochani rodzice.
Czemu nie dowiedziałam się jako pierwsza, że zostaliście śmierciożercam? Większość wie a wasza córka nie? To już się robi chore. Macie przede mną tajemnice. Chcę je poznać. Jeżeli nie powiecie mi to stracę do was zaufanie.
                                             Wasza córka
                                                       Eve

Po napisaniu włożyłam list do koperty i poprosiłam moją sowę Diamonds o dostarczenie listu moim rodzicom.
Po wysłaniu Diamond poszłam napić się szklankę wody, zgasiłam lampkę nocną i poszłam spać.

Possessive story of my life | Draco Malfoy(+18) [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz