✨Thirteen✨

786 30 11
                                    

-Że co? Dlaczego mnie, nie wolisz Pansy Parkinson?-byłam w wielkim szoku. Nie wiedziałam co powiedzieć, ponieważ nigdy nie sądziłam, że mój największy wróg będzie chciał mnie zaprosić na Yule Ball.

-Kurwa to, że jestem wredny to nie znaczy, że chcę umawiać się z Pansy, chcę pójść z tobą rozumiesz!- Malfoy strasznie się zdenerwował, widziałam jego złość na twarzy. Stwierdziłam, że pomęczę go trochę aby sprawdzić czy faktycznie zależy mu na mnie.

-No okej ale dlaczego mnie Malfoy, a co jeśli powiem "NIE" będziesz mnie wyzywać czy co gorsza znów się powtórzy?- włożyłam ręce do kurtki, ponieważ było mi powoli bardzo zimno.

-Uwież mi, że nie dam Ci spokoju i będę Cię nachodził i błagał przy wszystkich Black. - uśmiechnął się szeroko i sięgnął po mugolski smartfon.

-Sorry ale na dzień dzisiejszy muszę powiedzieć Nie.- było mi go trochę szkoda, lecz i tak wiem, że znajdzie kogoś lepszego.

-Tylko teraz tak mówisz babe... - uśmiechnął się i odszedł. Ja wróciłam do znajomych. Hermiona czuła już się o wiele lepiej tylko miała siniaki na nogach. Olivier postanowił, że odbędzie się dzisiaj trening i poprosił aby chłopcy się przebrali.

-Hej nie miałem okazji jeszcze z wami w tym roku porozmawiać.- Olivier przytula się najpierw do mnie a później do Hermiony.

-Owszem, ale dzisiaj jest ten dzień i możemy sobię porozmawiać przed treningiem. - uśmiecham się. Postanowiłam rozpuścić włosy z myślą, że choć troszkę zrobi mi się ciepło.

-Wow Eve dlaczego nie wiedziałam, że twoje włosy są tak śliczne i idealne. Jak wrócimy to pokaż mi jak je pielęgnujesz.- Hermiona ciągle dotykała moje włosy.

-Przepraszam zaraz przyjdę.- przeprosiłam Hermionę i Oliviera i szybko pobiegłam w stronę szatni. Postanowiłam dzisiaj poćwiczyć z chłopakami, nikomu o tym nie mówiąc. Ubrałam się wzięłam miotłę i ruszyłam w stronę boiska. Z daleka widziałam jak chłopacy stoją na zbiórce i przygotowują się do treningu. Kiedy szłam w ich stronę Olivier, Harry, Ron i Hermiona byli w szoku, opuścili szczęki z wrażenia. W tym momencie wiatr powitał w moim kierunku. Chłopcy ślinili się na mój widok a Hermiona puściła mi oczko, poszła na trybuny aby nie przeszkadzać. Koło niej usiadła Luna i Ginny więc nie martwiłam się o nią. Nie zauważyłam, że Malfoy bacznie się mnie przyglądał na trybunach.

-No to co chłopaki skoro jestem już przebrana to mogę z wami się zabawić-zaśmiałam się i wzięłam miotłę i uniosłam się do góry.

-No pewnie Eve- krzyczą chłopacy. Graliśmy jakieś pół godziny, później zobaczyłam jego siedzącego na trybunach. Nie ukrywam trochę coś do niego poczułam ale jak Gryffon z Ślizgonem nie ma opcji, a może? Może powinnam być tą pierwszą, czy zaczekać, albo odkochac się. Chyba to tylko zauroczenie. Stanęłam w miejscu patrząc na niego a On na mnie. Poczułam motyle w brzuchu myślę, że on też. Patrzyłam na niego jak w obrazek aż nagle Harry do mnie przyleciał.

-Ziemia do Eve. Ziema do Eve. Halo słyszysz mnie?- Harry do mnie mówił a ja dalej wpatrzona w Niego. Pierwszy raz poczułam się inaczej, myślałam też nad tym jak mnie zaprosił a ja głupia się nie zgodziłam. Nie wiem co mam robić, czy coś w ogóle powinnam robić? Nie wiem...

-Tak tak? Już gramy?- próbowałam nie ukazywać tego co czułam choć raczej Malfoy widział z daleka mój wzrok.

-Aga już wiem o co chodzi. Spławić go?- pyta Harry.

-Nie niech tutaj zostanie... Mam lepszy pomysł.- uśmiechnęłam się i chciałam wykorzystać sytuację aby zemścić się troszkę na Draco po tym co zrobił Heemionie, tak troszkę nie za bardzo tylko aby wiedział, że ze mną się nie zadziera a tamta sytuacja nie miała miejsca i nie było jej wogóle. Wybaczyłam mu i koniec tematu.

-Tak?- pyta zaciekawiony Ron.

-Chcę rozegrać pojedynek sam na sam z... - pokazałam palcem na Malfoy'a a on się lekko uśmiechnął.

-Ale ty wiesz co teraz robisz?- pyta Harry.

-Chcę mu pokazać, że ze mną się nie zadziera.- uśmiechnęłam się złośliwie i zawołałam Malfoy'a.

-I tak trzymaj Eve jesteśmy z tobą.- krzyczy Olivier.

-Dobrze mówi pamiętaj.- krzyczy Harry

-Pokonasz gnojka.- krzyczy Ron. Hermiona po chwili z Ginny i z Kubą nie mogły uwierzyć własnym oczom, że będę rywalizować ze Ślizgonem.

-To co jesteś gotowy M-Malfoy?-uśmiechnęłam się podle i puszczając mu delikatnie oczko.

-Zawsze... - odwraca się dając Harremu znak aby wyrzucił złoty znicz. Umówiliśmy się tak, że ten kto pierwszy złapie złoty znicz wygrywa.
Była to bardzo zacięta walka między nami. Po chwili złapałam złotego znicza lecz puściłam się z miotły i zaczęłam spadać. Wszyscy nie wiedzieli co mają robić a dziewczyny panikowały krzycząc "POMÓŻCIE JEJ ONA SPADA " myślałam, że już mogę się pożegnać z tym światem, lecz w ostatniej chwili Malfoy złapał mnie. Nie wiedziałam gdzie jestem czułam że jestem w niebie po chwili się obudziłam i zobaczyłam że trzymam się Draco.

-Co się tu do cholery stało. Gdzie? Jak? Czemu ja jestem z tobą na jednej miotle i jeszcze przytuleni?- byłam przerażona. Na dole czekali na mnie wszyscy razem z dziewczynami. W ręce czymałam złoty znicz co oznaczało, że ja wygrałam.

-Boże Eve nic Ci nie jest. D-dzięki Malfoy z-za uratowanie życia mojej kuzynki... - mówi Harry z nie dowie żadnem.

-Olivier mówiłam złapałam co oznacza, że wygrałam. - cieszyłam się bardzo a reszta cieszyła się, że nie zginęłam.

-Co chciałbyś dostać od nas za uratowanie naszej Eve?- pyta się Ginny.

-Potter chcę tylko jedno. - uśmiechnął się delikatnie i ogarnął lekko swój kosmyk mokrych włosów.

-Co takiego Malfoy?- był powoli zły bo czuł, że coś nie dobrego się szykuje.

-Chcę pójść z Eve na Yule Ball. Wiem skarbie, że i tak chcesz ale bojisz się pewnie swoich znajomych. Musicie się zgodzić, w końcu uratowałem jej życie.-usmiecha się podle a Harry był zdenerwowany.

- To musi Eve zadecydować.- oznajmia Harry.

-To jak Eve?- Malfoy wyglądał trochę na zdenerwowanego.

-Malfoy normalnie bym nie przyjęła twojego zaproszenia... - próbowałam dokończyć, lecz Harry dodał:

-Eve jak chcesz to idź, ja wcale go nie muszę tolerować ale chcę abyś była szczęśliwa, przecież tylko ty mi zostałaś... - Harry przytulił się do mnie a Hermiona i Ron potwierdzili wypowiedź Harrego.

-Lecz u mnie w domu jest taki zwyczaj, że kiedy ktoś uratuje czyjeś życie wtedy zaprasza się tą osobę na uroczysty obiad albo zgadza się na pójście na Ball. Wiec dlatego iż taki jest zwyczaj tak pójdę z tobą Malfoy na Yule Ball, choć to będzie dla mnie dziwne to muszę to zrobić w ramach podziękowania.



___________________________________

Hejka jak podoba się wam kolejny rozdział. Jeżeli macie tik toka polecam wejść na moje konto   _draco_malfoy_hp_    na którym są historyjki z hp. Będzie mi miło jak zostawcie serduszko, komentarz i skopiujecie link.

Dobranoc people.

Possessive story of my life | Draco Malfoy(+18) [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz