✨Thirty✨

390 23 3
                                    

-Draco?-popatrzyłam się na chłopaka po czym uśmiechnęłam się. Wyglądał bosko w czarnym garniturze, krawacie i te jego intensywne perfumy które doprowadzały mnie do szaleństwa.          

-Co taka zdziwiona?-odparł chłopak po czym wbił się w moje usta. Czułam się wspaniale i cieszyłam się z tego, że mogłam go zobaczyć. Zapach jego męskich perfum powodowało u mnie, że mogłabym go przytulać godzinami. Wszystko było by fajnie gdyby czyjś głos nam w tej wspaniałej chwili nie przeszkodził. Kątem oka widziałam dwie postacie. Oderwałam swoje usta od blondyna i odwróciłam głowę w stronę sofy na której siedział Blaise Zabinni trzymający za rękę Pansy Parkinson. 

-Fu... Może dacie sobie spokój z rana?-zaśmiał się Blaise po czym podszedł do mnie i mnie uścisnął .

-Blaise... witaj ty moja mordko.- przywitałam się z moim przyjacielem po czym podeszła Pansy. Nie ukrywam , że nie spodziewałam się jej wizyty ale no cóż.

-Witaj Eve.- wyciągnęła swoją rękę po czym uścisnęłam ją na przywitanie. Popaczyłam się zdziwiona na Draco i Blaise'a a oni ruszyli ramionami.

-Wiesz co Eve, wiem byłam dla ciebie okropna i Cię wyzywałam od szmat i szłam więc chciałam Cię przeprosić.- popatrzyła się na mnie Parkinson .

-Pansy przeprosić można bardzo łatwo ale czy ty w praktyce się spiszesz i nie będziesz mnie wyzywać i dokuczać? To nie jest takie łatwe...-powiedziałam a z jej oczu można było wyczytać rozczarowanie.

-Tak wiem...-spuściła głowę.-Ale ja naprawdę chcę się z tobą przyjaźnić i...

-No dobrze niech Ci będzie...-Pansy podbiegła do mnie i uściskała mnie bardzo mocno po czym z tyłu było widać jak Blaise i Draco przybijają sobie piątki. Na to wychodzi, że pogodziłam się z moim największym wrogiem. Z jednej strony miałam wątpliwości, że będzie powtórka z rozrywki ale z drugiej strony czasami trzeba wybaczać ludziom. Nagle podeszłam do mojego chłopaka . Przytuliłam się do niego po czym patrzyłam w jego szare oczy. Chciałam oderwać od niego wzrok lecz działał na mnie jak hipnoza i nie mogłam. W pewnym momencie weszła moja ciotka z Laurą.

-Eve nie mówiłaś nam o tym, że kogoś masz...-powiedziała Laura po czym oparła się o krawędź drzwi.

-Może jesteście głodni?-odparła ciotka.

-Nie naprawdę nie trzeba droga...- nie zdążył powiedzieć. 

-Stephanie.-dokończyła ciotka

-Dobra mamo nie nudź tutaj. Chodź pojedziemy do Londynu na zakupy. Laura wzieła ciotkę za rękę po czym odparła.-my będziemy gdzieś tak wieczorem czyli macie prawie cały dzień. Tylko pamiętaj bezpiecznie.-zaśmiała się a ja walnęłam Laurę w głowę po czym wyszły a ja z przyjaciółmi zostaliśmy sami w domu. 

-Jesteście głodni?-spytałam wyciągając mleko i płatki.

-A dawaj głodomorze jeden.-śmieje się Zabbini.

-I kto to mówi.-zaśmialiśmy się wszyscy po czym każdemu zrobiłam je. Jedząc razem przy stole rozmawialiśmy i śmialiśmy się z wszystkiego i z niczego. Rozmawiałam i miałam wrażenie, że gdybym lubiła  od Początku Pansy to na pewno nasza przyjaźń trwałaby do teraz. Czułam ,że Parkinson też dobrze się czuła w naszym a przede wszystkim w moim towarzystwie. Cieszyłam się, że nasza relacja się poprawiła ale czułam , że coraz rzadziej rozmawiam z Harry'm. Ronaldem i Mioną. Leciała minuta za minutą a my zaczęliśmy sobie tańczyć do piosenek i urządzać karaoke. Każdy z nas śpiewał solo i w duecie i z każdym. Bawiliśmy się świetnie po czym Pansy z Blaise'm musieli już się zbierać, ponieważ wybierali się niby na spotkanie.

Possessive story of my life | Draco Malfoy(+18) [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz