Podziękowałam bliźniakom i wyszłam z ich pokoju. Nie było aż tak daleko do mojego pokoju a tak dokładniej tylko 30 schodów dzielił nasz pokój od pokoju Fred'a i George'a a Harry'ego i Ron'a tylko około 15. Pobiegłam do mojego pokoju i wzięłam kurtkę. Postanowiłam pójść z Hermioną na ćwiczenia Gryfonów przed jutrzejszym meczem ze Ślizgonami. Dzisiejsza pogoda była dość paskudna. Padał deszcz, lecz chciałam wyjść na świeże powietrze a tak przy okazji zobaczyć trening Gryfonów. Podobno Harry miał ćwiczyć z Ron'em do jutrzejszego meczu quidditch'a. Gdy już ubrałam kurtkę czekałam w salonie na Hermionę. Czekałam z trzydzieści minut, ponieważ Hermiona postanowiła ubrać 2 pary bluz, długie skarpety i jak najcieplejszą kurtkę i to zimową. Chłopcy dawno już wyszli. A ja czekałam dalej na Hermionę siedząc na sofie i ogrzewając swoje dłonie. Po jakimś czasie słyszałam tupot stóp.
-O nareszcie. To co idziemy?- zaśmiałam się na widok Hermiony. Nie ukrywam ubrała się bardzo ciepło. Wyglądała jak taki pączek wypchany marmoladą, ale no cóż przynajmniej będzie jej ciepło.
-Co się tak śmiejesz. Przestań. - Hermiona nie wytrzymuje i zaczyna się śmiać.
-Dobra przestań się śmiać bo zaraz peknie mi kurtka.- otarła łzy i dalej nie mogła się przestać śmiać. Po chwili jednak przestała i ja też.
-No to co idziemy bo się spóźnimy zaraz. A pewnie chłopacy będą źli.-podeszłam do Hermiony i klepnełam ją w ramię.
-No dobra chodźmy.- Wyszłyśmy z dormitorium i skierowałyśmy się w stronę boiska. Idąc rozmawiałyśmy o chłopakach czy o naszych ocenach. Okazało się, że razem z Hermioną mamy takie same oceny co nas zdziwiło a zarazem bardzo złączyło. Jednak postanowiłyśmy, że porozmawiamy bardziej o chłopcach niż o szkole.
- Właśnie apropo masz kogoś Eve na oku albo czujesz, że ktoś no wiesz...coś do ciebie czuje?-widać było, że Hermiona coś za bardzo wciągnęła się w tematy miłosne ale no cóż muszę jej odpowiedzieć, więc odpowiedziałam:
-Żeby mieć tak kogoś na oku to miałam i wszystko dobrze by wyszło ale sama wiesz co się stało, a teraz raczej nie mam nikogo na oku a ty?-stwierdziłam, że skoro Hermiona mnie wypytywała takie rzeczy to ja też postanowiłam się jej zapytać.
-No wiesz ja to mam kogoś i chyba pójdę z nim na ball- widać, że Hermiona była zabójczo zakochana.
-Weź powiedz wkońcu kto to a nie będziesz mnie trzymać w napięciu, bo zaraz nie wytrzymam i... padnę w szał. Chyba nie chcesz tego Her...- powoli dochodziłyśmy na stadion.
-No dobra to tak naprawdę to chodzi mi o... Victora Kruma. On jest taki Hot. Oh jaki z niego gentelman, ponieważ mimo, że zostało tydzień do Yule Ball to mnie już zaprosił tydzień temu, choć nikomu o tym nie powiedziałam aż do teraz.-doszłyśmy już na stadion. Hermiona pokazała mi palec na swojej twarzy tak abym nikomu jeszcze nie powiedziałam. Postanowiłyśmy tym razem iść na boisko. Chciałyśmy się przywitać z Olivierem. Nagle widzę kłutnię między Ślizgonami a Gryfonami, a na czele Malfoy z Harrym.
-Co tu się dzieje?- byłam zła i próbowałam z Hermioną rozdzielić bijących się Ślizgonów i Gryfonów.
-*Hermiona wzięła gwizdek i gwizdneła* Dosyć kurwa zachowujecie się jak jakieś bahory. Jak wam nie wstyd- Hermiona popchneła Malfoy'a a on ją. Stanęłam w jej obronie i podeszłam do niego.
-Ja Ci pokażę. - idę w jego kierunku. Harry idzie za mną aby mnie powstrzymać.
-Eve będziesz tego żałować. - krzyczy Harry.
-Zostaw ją zobaczymy co zrobi- Ron stojąc przy Hermionie mówi po cichu do Harrego.
-Jak tak możesz Malfoy.- popycha go na ziemię tak aby się mocno potłuk. Reszta Ślizgonów rusza w moim kierunku aż nagle słyszę głosy.
-Zostawię ją. Lepiej wy głąby pomóżcie mi wstać. Pajace i debile phh- Blase pomaga mu wstać a ja stałam przy Hermionie i koło chłopaków. Malfoy podszedł do mnie a ja wstałam w gotowości do walki.
-No no no, nie sądziłem, że jesteś aż tak silna moja lady. Masz szczęście, że nic Ci nie zrobię Black. A ty szla...Granger sorry. Zasłużyłaś sobię. Dobra chłopacy niech biedacy mają trening.- uśmiecha się do mnie bardzo dziwnie a ja klecząc na kolanach nad Hermioną popatrzyłam się kontem oka i wstałam.
-Nie mów o nas, o moich przyjacielach biedacy. Jestem tak samo bogata jak twoi rodzice a nawet ja bardziej.-Harry popatrzył się na mnie z dumą i wstał koło mnie, Ron, Olivier, obolała Hermiona i reszta Gryffonów.
-Pff dobra niech Ci będzie Black. Pozwól na słowo prosto w oczy. - Malfoy stoi z bardzo złym, a wręcz zboczonym uśmiechem. Bałam się po tej całej akcji ale musiałam udawać twardą i nie dawać po sobie poznać.
-A może ja nie chcę sukinsynu?- wszyscy się na mnie popaczyli a Draco się zdenerwował i wziął mnie za rękę na prawie drugi koniec boiska.
-Zostańcie tutaj chwilę najwyżej zaraz przyjdę. Nie martwcie się o mnie dam sobię radę. - poszłam razem z Draco na prawie drugi koniec boiska do quidditch'a. Malfoy szedł dumnym krokiem a ja nie ukrywam, że się go bałam po tym co się stało między mną a nim. Gdy dotarliśmy do tego miejsca Draco łapie mnie za rękę, ja oddaliłam się od niego a on zrobił smutną minę.
-Co chcesz ode mnie. Chcesz znowu mnie zgwałcić Malfoy? O to Ci chodzi? Chcesz zrobić na złość Harremu a, że ja jestem jego jedyną siostrą to chcesz robić mi takie świństwa? Jeżeli o to Ci chodzi to nasza rozmowa dobiegła końca. - gdy skończyłam mówić skierowała się w drogę powrotną, lecz Malfoy biegnie do mnie.
-Przepraszam, nie umiem panować nad emocjami, nad sobą. To był przypadek nie chciałem Cię zkrzywdzić.- widziałam jak jego łza spływała po policzku.
- Serio? Nie wieżę Ci. Wiesz jak mnie to psychicznie kosztowało. Wiesz co ja przeżyłam?-zaczęłam krzyczeć na niego a później zaczęłam po cichu, ponieważ nie chciałam aby ktoś o tym wiedział.
-Ja Cię bardzo przepraszam poprostu ja nie mogę się opanować...- Malfoy czół, że faktycznie zrobił mi coś złego.
-Ale ja nie chcę słuchać o tym idę.- chciałam już iść, lecz Malfoy krzyczy z daleka:
-Daj mi wytłumaczyć proszę... - byłam zła, ponieważ zadarł się tak głośno, że większość ludzi którzy byli na trybunach popatrzyło się w naszą stronę. Podeszłam do niego mówiąc:
-Kurwa Draco wszyscy teraz pomyślą, że coś się stało i będą wypytywać mnie a nie ciebie. No to mów, bo tracę swój cenny czas.- Malfoy popatrzył się na mnie i się uśmiechnął z tego powodu, że pierwszy raz powiedziałam na niego na Ty a nie po nazwisku.
-Ty nic nie rozumiesz. Poprostu chciałem się Ciebie wtedy zapytać czy pójdziesz ze mną na bal. Więc chciałbym się ciebie teraz zapytać jeszcze raz. Droga Eve Black czy zgodzisz się pójść ze mną na Yule Ball?
_____________________________
Hejka jak wam mija tydzień? U mnie jest bardzo ciężko. Myślę, że ten rozdział się spodoba. Jest dłuższy od poprzednich ale podniecający(tak myślę) przez kilka dni będzie jeszcze trzymać w napięciu, ponieważ kolejny rozdział będzie w sobotę.
Miłego dnia kochani.
CZYTASZ
Possessive story of my life | Draco Malfoy(+18) [ZAWIESZONE]
Science FictionRozpoczyna się kolejny rok szkolny. W tym opowiadaniu główną bohaterką jest Gryffonka o czystej krwi która nosi nazwisko Black.Dziewczyna nigdy nie była spokrewniona z rodziną Black'ów którą zapewne wszyscy znacie tylko jest to dość spotykane częst...