Po tych wydarzeniach minęły 2 tygodnie. W Hogwarcie w cale nie robiło się bezpiecznie, a wręcz każdy dzień przeżywałam w strachu. Mimo iż pogoda za oknem była wspaniała to coraz mniej widziałam profesora Albusa Dumbledore'a. Ale to dalej nic nie zmienia. Coraz częściej można było zauważyć dementorów którzy pilnowali granic Hogwartu oraz podobno za niedługo odbędzie się turniej trójmagiczny. Jeżeli wiecie a może i nie to w tym turnieju zazwyczaj kończy się tak, że tylko jedna osoba przeżyje. Jest to dość ryzykowne. Ale gdzieś kiedyś słyszałam, że jeszcze za czasów moich dziadków to były o wiele gorsze kategorie niż teraz. Ja wolę się nie wypowiadać bo według mnie ryzykować życie tylko i wyłącznie dla pucharu jest dość żenujące. Na pewno nie pozwolę aby ktoś z moich przyjaciół brał udział. Na pewno nie Harry, Draco czy Fred i George. A tak a propo to nawet gdyby chcieli to nie mogą. Jedyne co mi przychodzi na myśl to Cedrik Diggory ale niech nim się martwi Cho Chang. Siedziałam rozmyślając przy kominku czytając książkę popijając ciepłą herbatką. Kiedy skończyłam czytać książkę do końca popatrzyłam po jakimś czasie na telefon by móc sprawdzić która jest godzina.
-O matko.-wyszeptałam gdy zobaczyłam, że jest już po 20. Szybko sięgnęłam po książkę na OPCM i zaczęłam kuć na pamięć temat z ostatniej lekcji. Tak to jest kiedy miałam się uczyć prosto po lekcjach ale jednak zrobiłam dalej wbrew w moim obowiązkom szkolnym.
-A mówiłem Ci chodź z nami do biblioteki się pouczyć. To nie panna Eve Black woli czytać i uczyć się na szybkiego.-zaśmiał się Harry po czym zaczął mnie łaskotać. Powoli brakowało mi powietrza i starałam się wyrzucić z siebie jakieś słowo ale nie mogłam przestać się śmiać.
-Nie...MOGĘ...POWIETRZA...-popatrzył się na mnie i puścił. Ginny z boku się śmiała a mi nie było do śmiechu.
-No a wy co tak wcześnie wróciliście?-zapytałam podnosząc książkę, koc i resztę swoich rzeczy.
-No przyszliśmy już spać.-zaśmiała się Ginny.
-A co wam tak do śmiechu?-zapytałam.
-Bo dzisiaj Blaise do nas podszedł...-widziałam jak Harry próbuje powstrzymać się od śmiechu.
-No co niby takiego powiedział?-byłam dość pod denerwowana.
-Czy to prawda, że u Draco zostawiłaś czerwoną pomadkę?-spytał Harry.
-Jaką czer...a no tak faktycznie było coś takiego hah ale to przez przypadek z torebki wyleciała.-podrapałam się po szyi i odetchnęłam z ulgą.
-Aha...-popatrzyli się na mnie dziwnym spojrzeniem.
-Dobra gołąbeczki idźcie już spać.- pewnie zastanawiasz się ale tak przyznali się do związku. Zaśmiałam się i popchnęłam ich w stronę schodów po czym sama wepchnęłam się na początek i pobiegłam z tymi rzeczami do pokoju. Przed wejściem do pokoju widziałam kontem oka jak Ginny i Harry się zaczęli dosyć namiętnie całować.
-Ej wy tam tylko nie rozbierajcie się tutaj...maluchy tutaj są.-powiedziałam i weszłam do pokoju.
-Sorka, że tak późno ale...-powiedziałam zamykając drzwi, było dość ciemno i zaświeciłam światło i tam ujrzałam coś nie do opisania. Była to Hermiona która leżała na łóżku ze związanymi dłońmi a nad nią Ron bez koszulki. Popatrzyli się na mnie i byli cali czerwoni. Dobrze, że jeszcze nie byli goli. Hermiona nie miała spodni ale majtki tak. To już wiem dlaczego wybrała sobie typowo czerwone z koronką bieliznę.
-To nie tak jak myślisz...-wstał Ron.
-Dobra ja tylko jestem po książki bo dzisiaj mam spać u Draco...-szybko wzięłam swoją kosmetyczkę, podręczniki na jutrzejsze zajęcia.
CZYTASZ
Possessive story of my life | Draco Malfoy(+18) [ZAWIESZONE]
Science FictionRozpoczyna się kolejny rok szkolny. W tym opowiadaniu główną bohaterką jest Gryffonka o czystej krwi która nosi nazwisko Black.Dziewczyna nigdy nie była spokrewniona z rodziną Black'ów którą zapewne wszyscy znacie tylko jest to dość spotykane częst...