✨Twenty-three✨

512 25 2
                                    

Nastepnego dnia.

Niedzielny poranek był naprawdę wspaniały. Za oknem wróbelki śpiewały. Na niebie nie było żadnej chmurki a to dziwne, ponieważ zazwyczaj w zimę powinno być zimno a tutaj pojawiło się słońce powodując, że kompletnie nie było śniegu na zewnątrz. Była godzina 7.00, wstałam i wzięłam swoją ulubioną książkę. Ta książka była o pewnej dziewczynie której waliło się jej życie z dnia na dzień. Przyjaciele starali się jej pomóc, lecz bez skutku. Próbowała się zabić, popełnić samobójstwo dopuki nie spotkała mężczyzny swojego życia który dał jej sens do dalszego życia. Ta książka dawała mi dużo rad życiowych i emocjonalnych. Czytam ją już trzeci raz i dalej czuję ciarki. Wciągnęła książkę z drewnianej małej szufladki. Założyłam biały szlafrok i usiadłam sobię na parapecie. Czytając książkę mogłam obserwować piękne widoki zza okna. Było cicho, Hermiona dalej spała a ja czytałam książkę. Zegar tykał a ptaszki śpiewały. Czułam początek wiosny. Ale jak to przecież niedługo święta. Może i lepiej dla osób grających w Quidditcha. No cóż dla mnie ta pogoda odpowiadała. Gdy zegar wybił godzinę 9 Hermiony budzik zaczął dzwonić.

-D-dlaczego teraz a taki świetny sen miałam.- zdenerwowana Hermiona bije w budzik aby się wyłączył ale bez skutku.

-No wyłącz się kurwa.- Hermiona była tak zaspana, że później zaczęła bić w stoliczek nocny zamiast w budzik. Postanowiłam podejść do niej i jej wyłączyć.

-O dziękuję Ci E-eve.- odparła Hermiona swym porannym głosem.

-Nic nie szkodzi.-odpowiadam uśmiechnięta z życia i z tak pogodnego dnia.

-Jak ty to robisz.- pyta Hermiona delikatnie unosząc plecy w pozycji siedzącej.

-Ale ze co Miona?

-Że ty się budzisz i od razu wstajesz albo czemu ty masz takie szczęście z facetami. Proszę Cię Panie no niech ktoś się zlituje nade mną i niech mi przyślą nawet i pocztą tego jednego wybranego.-Hermiona zaczyna się modlić.

-Już przestań, już wystarczy.- zaśmiałam się delikatnie.

-A wiesz może gdzie ta osoba jest hmm...?

-A otóż wiem.-odparlam lekko się uśmiechając.

-Gdzie, kto!? Jak?-wstała szybko z łóżka.

-Widzisz pomogła Ci wstać.-zaśmiałam się a Hermiona walnęła mnie poduszką w głowę.

-Ej to bolało.- mówię z lekką powagą.

-To za gwałtowną pomoc.-zaczyna się śmiać. Kiedy chwilę się bawiłyśmy na łóżkach skacząc i rzucając się poduszkami. Nadszedł czas na ubranie się. Gdy Hermiona się ubierała to ja za ten czas ścieliłam swoje łóżko i posprzątałam w swoich szafkach. Hermiona kiedy wyszła ubrała się w zwykłe lecz eleganckie dresy. Ja natomiast ubieram się jak zwykle na codzień czyli coś bardzo eleganckiego, ponieważ u mnie w rodzinie jest zwyczaj aby ubierać elegancko i bogato. Jako iż jestem do tego przyzwyczajona więc dzisiaj ubrałam się w elegancką bluzkę i czarną spódniczkę, rozpuszczone włosy i kolczyki. Wyglądałam trochę jak bizneswoman w późniejszych czasach. Nie podobało mi się to ale w mojej szafie mam tylko same eleganckie ciuchy, ponieważ rodzice nie pozwalają mi chodzić jak jakiś żul z pod kiosku u mugoli. Jestem zła, że nie mogę mieć ubrań takich jak Hermiona czy Ginny ale cóż no niestety. Na koniec psiknęłam się moim perfumem, ubrałam czarne czółenka i ubrałam naszyjnik od Draco. Kiedy byłam już gotowa wyszłam razem z Hermioną na śniadanie. Gdy zmierzałyśmy się w stronę korytarza podszedł do nas Crabbe i Goyle. Ja i Hermiona powoli wyciągałyśmy z szat swoje różdżki po czym jeden zapytał:

-Witam Cię piękna.- mówi  Goyl po czym powoli zbliża się do Hermiony.

-Zostaw mnie ty spaślaku kurwa Eve ratuj proszę.- powoli się od niego oddala.

Possessive story of my life | Draco Malfoy(+18) [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz