4.

1.9K 62 23
                                    


Zwykle piątki spędzałam sama. Był to dzień jak każdy inny ale nie dziś. W końcu miałam plany. Spotkać się z Gombao tak jak kiedyś. Od samego rana nie mogłam się doczekać. Tak bardzo za nimi tęskniłam. Od czasu kiedy nie odzywaliśmy się do siebie z Michałem miałam z nimi gorszy kontakt. Oczywiście rozmawiałam z Szczepanem, Frankiem czy Tadkiem ale nie było to tak często jak kiedyś.

Pisałam cały dzień z Matczakiem. Przez co na wykładach kompletnie nie uważałam. Dowiedziałam się od niego że niestety nie będzie z nami Tadeusza bo miał on już coś zaplanowanego. Miały być za to osoby których nie znałam. A z tego co się później okazało Wyguś postanowił zrobić imprezę w domu Krzyśka. Zapytałam więc ich czy nie mieli by nic przeciwko gdybym kogoś ze sobą zabrała. Oni się na to zgodzili. Ucieszyłam się z tego trochę ponieważ mogłam zabrać ze sobą dziewczyny. A z tego co rano mi mówiły to nie miały żadnych planów.

- Ej idziecie ze mną na domówkę? - zapytałam zwracając na siebie ich uwagę.

- No jasne. Na którą godzinę? - powiedziała Hania.

- Godzina jest nie określona w sumie. Czyli o której chcecie? - zaśmiałam się bo rzeczywiście nikt o tym nie wspominał.

Dla nich chyba nie musiała być to ważna informacja. Prościej mówiąc każda pora była dobra by się najebać. Szczególnie dla Franka. Ten zawsze pił dużo ale to dlatego że miał mocną głowę.

- To może osiemnasta? - zaproponowała Natka.

- Jasne wyśle wam adres i spotkamy się na miejscu - uśmiechnęłam się lekko.

Czy mogło być lepiej? Mogłam w końcu spędzić czas z osobami które tak bardzo uwielbiałam. A dziewczyny na pewno zaprzyjaźnią się z Gombao. Ich po prostu nie dało się nie lubić. Brakowało mi takiego wyjścia. Szczególnie że ostatnio nie byłam gdzieś w większym towarzystwie. A to był najlepszy czas. Szkoda jedynie że Ania nie mogła do nas dołączyć. Miała niestety plany z chłopakiem o którym mówiła mi przez większość czasu kiedy się spotykałyśmy. Na imię on miał Filip i z tego co kojarzę miał brata. Chcieli mnie oni nawet z nim zapoznać ale ostatecznie w ogóle nie przyszedł. Wkurzyłam się wtedy ale mi szybko przeszło. Szczególnie że Szymon bo tak miał na imię wydawał mi się jakiś dziwny.

Po zajęciach wyszłyśmy we trzy z uczelni. Ja cieszyłam się i opowiadałam im o moich przyjaciołach. Już od dawna nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Pożegnałam się z nimi i ruszyłam w stronę mojego domu. Usłyszałam po chwili dzwonek mojego telefonu. Zobaczyłam na ekranie połączenie od Michała. Uśmiechnęłam się szeroko i odebrałam.

Nie rozmawialiśmy jakoś długo ponieważ chciał on się tylko zapytać czy nie chce im pomóc w przygotowaniach. Zgodziłam się na to bo i tak z dziewczynami byłam umówiona pod domem Szczepana. Musiałam zabrać tylko jakieś rzeczy by przygotować się już na miejscu.

Postanowiłam zamówić sobie Ubera by być szybciej na miejscu. Kiedy mój transport się pojawił wsiadłam do samochodu. Przywitałam się z mężczyzną który chyba nie był w najlepszym humorze. Przez całą drogę czułam się naprawdę niezręcznie. Wolała bym o wiele bardziej z nim porozmawiać niż milczeć. Szczerze to w myślach błagałam żeby być już na miejscu.

Kiedy zobaczyłam znajomą okolice poczułam się o wiele lepiej. Zapłaciłam i podziękowałam po czym ruszyłam w kierunku apartamentowców. Bywałam tu bardzo często przez co znałam już dobrze te osiedle. Zadzwoniłam do Krzysia żeby powiedzieć że zaraz u nich będę. On tylko mi powiedział żebym weszła do nich do środka i nie dzwoniła do drzwi.

Zrobiłam tak jak chłopak mówił. W środku było w miarę głośno czyli tak jak zawsze. Weszłam do salonu i zobaczyłam Gombao grających Fife. Można było się tego spodziewać w końcu była to ich ulubiona gra. Najśmieszniejsze w tym było to że nawet mnie nie zauważyli.

- Hej - zwróciłam na siebie uwagę.

Krzysiek nie grał więc wstał z kanapy. Wyciągną do mnie ręce a ja się do niego przytuliłam. Tak bardzo za nim tęskniłam.

- Brakowało nam cię wiesz - powiedział nadal mnie nie wypuszczając z ramion.

- Weźcie przestańcie bo nie chce zaraz patrzeć jak się pieprzycie - wtrącił się Franek który spoglądał dalej w ekran telewizora.

Zaśmiałam się z Krzysiem na te słowa. Matczakowi się chyba nie spodobały ponieważ na nie nawet nie zareagował. Była jeszcze możliwość że tak skupił się na grze że nawet nas nie słuchał.

- Dobrze że ja mam chociaż z kim. Nie tak jak ty cały czas musisz tylko walić - powiedział dumnie.

- Też tęskniłam Szczepano. I za tobą też Franek - kontynuowałam.

Poszłam na kanapę na której się od razu położyłam. Spojrzałam z dołu na Michała który był bardzo skupiony na grze. Sama gra była całkiem fajna ale nie dla mnie. Ja jej nie ogarniałam za to lubiłam patrzeć jak oni w to grają. Zawsze mnie śmieszyło jak Krzysiek się wkurzał. Zdarzało mu się również wyzywać ludzi pisząc do nich wiadomości. Może nie było to zbyt dojrzałe ale oni tacy już po prostu byli.

- Co tak właściwie macie do przygotowania? - zapytałam.

- Tak naprawdę wszystko jest gotowe - oznajmił Matczak po raz pierwszy się do mnie odzywając. - Ogarnęliśmy to przed twoim przyjściem.

Pokiwałam tylko głową na jego słowa czego zapewne nawet nie zauważył. Lubiłam go ale czasami naprawdę mnie irytował. Może to było przez niedopowiedzenia z obydwu stron.

Musiałam się czegoś napić ponieważ zamiast spokojnie spędzić czas to znowu zawracam sobie głowę takimi rzeczami. A znając mnie bez alkoholu było by ciężko. Wzięłam więc czysty kieliszek który leżał na stoliku. Nalałam do niego wódki. Wiedziałam że będzie trudno bez popity ale nie chciałam już iść do kuchni po szklankę. Wypiłam po chwili zawartość. Od razu się skrzywiłam. Michał wystawił od razu w moją stronę swój napój. Zdziwiłam się na ten gest bo myślałam że nie zwraca na mnie uwagi.



Emocje || MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz