Westchnęłam kiedy zobaczyłam obok siebie Matczaka który dorównał mi kroku. Czego on ode mnie chciał. Przez cały ten czas nie zwracał na mnie uwagi. A kiedy wszystko zaczęło u mnie wracać do normy nagle się pojawia.
- Czemu nie możesz mnie zostawić w spokoju? - powiedziałam przerywając między nami dłuższą ciszę.
- Za bardzo cię lubię żeby dać ci spokój. A poza tym nie uważasz że powinniśmy ze sobą porozmawiać?
Sama nie wiedziałam czego chciałam. A to co powinnam robić rzadko mi wychodziło. Jednak z jednej strony zrobiło mi się przykro. Było mi miło że tak za mną chodzi. Nawet mimo tego że ja dla niego nie jestem jakaś uprzejma. Jednak w mojej głowie zostało słowo lubię. To ono mnie trochę zabolało. Ja mogłam stwierdzić że jeszcze coś do niego czułam. A lubię w tym przypadku było dla mnie jak nic. Może ja sobie już za dużo wyobrażałam.
- Nie wiem Michał czego ja w ogóle chce. Nie odzywasz się do mnie przez prawie rok i nagle tak chcesz ze mną rozmawiać.
- Pola ja wiem jak to wygląda. I chciał bym się z tobą chociaż przyjaźnić.
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Sama tego chciałam ale się bałam. W końcu jeżeli raz mnie zranił może zrobić to drugi raz. Może czasem warto spróbować. Nie no co ja w ogóle sobie myślę. Przyszedł porozmawiał ze mną dziesięć minut a ja już chce się zgadzać na wszystko.
- Jeżeli nie chcesz to rozumiem. Może chociaż byśmy ze sobą normalnie porozmawiali. W końcu ostatnio nie zdążyliśmy tej sytuacji sobie wyjaśnić - powiedział wyczekując mojej reakcji.
Westchnęłam i spojrzałam na szatyna. Zmienił się on od ostatniego razu kiedy go widziałam. Miał o wiele dłuższe włosy które miał związane gumką. Śmiesznie to wyglądało. Tak całkowicie nie poważnie ale on w ogóle taki nie był. A jego twarz nadal była taka wesoła. Można było zauważyć jednak w niej trochę zmęczenia. Sama mu się nie dziwiłam bo ja też miałam ostatnio wszystkiego dosyć.
- Możemy porozmawiać ale pójdziemy do sklepu a później do mnie - oznajmiłam po chwili.
- A jest ktoś u ciebie w domu? - zapytał.
- U mnie jak zwykle nikogo - uśmiechnęłam się do niego krzywo.
Może i miałam wsparcie w swoich rodzicach ale ich praktycznie nigdy nie było. Odkąd pamiętam dużo pracowali. A ja zwykle nie miałam potrzeby przebywania z nim jakiejś większej ilości czasu. Chyba po prostu się do tego przyzwyczaiłam.
Po zakupach w pobliskim sklepie ruszyliśmy z siatkami ulicą. Znaczyło te miejsce dla mnie dużo. Była ona zwykła niby jak każda inna ale dla mnie nie. Spędziłam tu cudowne chwile z Matczakiem. W końcu tu po raz pierwszy się pocałowaliśmy. Może i było to trochę głupie że pamiętam takie rzeczy ale ja naprawdę bardzo ceniłam sobie takie momenty. Lubiłam tą ulice tak bardzo przez wspomnienia które z nią miałam.
Takim miejscem są również schodki nad Wisłą. Spędzałam tam dużo czasu w wakacje. A teraz jakoś nie szczególnie tam lubiłam chodzić. Było to spowodowane że Matczak często tam przebywał. A nie miałam ochoty zbytnio go widywać. Po za tym on zabrał mi urok tego miejsca. Nie było takie same bez niego.
Weszliśmy do domu od razu kierując się do salonu. Położyłam zakupy na stoliku i usiadłam na kanapie. Moją czynność powtórzył szatyn. Wiedziałam że teraz musieliśmy ze sobą poważnie porozmawiać. Wpatrywał się we mnie a ja w niego. Bolało mnie najbardziej to że kiedyś znaczyliśmy dla siebie naprawdę dużo. A przez ostatni czas udawaliśmy że nie znamy się mijając na ulicy.
Teraz za to patrzyliśmy na siebie ze smutkiem. W końcu zepsuliśmy coś co znaczyło dla nas naprawdę dużo. Nie miałam pojęcia jak zacząć tą rozmowę ale w sumie sama nie wiedziałam czy cokolwiek chciałam zaczynać. Mogłabym powiedzieć że jest mi obojętne jak ta rozmowa się potoczy. Jednak wtedy bym skłamała bo zleżało mi na niej jak na niczym innym. To od niej zależało czy będziemy mieć ze sobą jeszcze kontakt. Chyba że któreś z nas znowu coś spieprzy i nie odezwiemy się do siebie przez następny rok.
- Nie wiem jak ty ale ja tego wszystkiego żałuje. Nie powinniśmy się okłamywać - wyznałam.
- Gdybym wiedział że tak to wszystko się potoczy nigdy nie spotkał bym się z Olgą. Nie wiem co ja sobie myślałem spotykając się z nią.
- Michał ja też popełniłam wiele błędów i o tym dobrze wiesz. Samo nasze rozstanie źle się skończyło. Zamiast ze sobą porozmawiać to zerwaliśmy ze sobą kontakt co uważam że niebyło najlepszym pomysłem - westchnęłam. - Przede wszystkim najgorsze jest to że byliśmy dla siebie nie szczerzy. Ja robiłam dużo rzeczy o których nie wiedziałeś co też nie było dobre. Myślisz że jeżeli znowu zaczniemy się przyjaźnić to będzie dobrze?
Wpatrywał się jeszcze chwilę we mnie po czym schylił się w stronę siatek. Wyjął on z jednej sangrite. Uśmiechnęłam się na ten widok. Odkąd pamiętam lubił pić ten alkohol. Ja za to nie przepadałam za nim. Zawsze mnie zastanawiało co można tak lubić w tanim winie żeby nagrać o tym piosenkę.
- Michał może porozmawiajmy bez alkoholu bo ostatnio to się źle skończyło - wspomniałam sytuacje.
Brunet zaśmiał się lekko na moje słowa po czym odłożył na blat trunek.
- Może nie rozmawiajmy o tym co było kiedyś tylko cieszmy się tym co mamy teraz - zaproponował.
Ja tylko się w niego wpatrywałam bo sama nie miałam pojęcia czego chciałam. Nie byłam pewna czy dobrze postępuje znowu w ogóle z nim rozmawiając. On za to chyba nie oczekiwał ode mnie odpowiedzi bo mnie po prostu przytulił.
Było to na pewno coś czego mi brakowało od dłuższego czasu.
Ten rozdział jest dla Hani ;)
CZYTASZ
Emocje || Mata
FanficPola jest studentką z nie zbyt ciekawym życiem. Po ostatnim licealnym związku nie jest taka szczęśliwa jak była przedtem. Wiele razy próbuje zapomnieć o Michale ale on zawsze ją spotkając psuje wszystko co naprawiała. Czy kolejne spotkania z nim wyj...