Powrót na studia był dla mnie naprawdę ciężki. Musiałam nadrobić dużo zaległości. Kiedy w końcu była sobota byłam szczęśliwa jak nigdy. Mogłam odpocząć i nie przejmować się większością rzeczy. Postanowiłam spędzić ten dzień samotnie. Moi przyjaciele z tego co wiedziałam mieli plany więc nie musiałam przejmować się niezapowiadanymi wizytami. A one w ostatnim czasie były coraz częstsze.
Miałam kupione jakieś tanie wino bo na te droższe było mi zdecydowanie szkoda pieniędzy. Choć tak naprawdę nie wiem czemu wybrałam akurat je. Nie przepadałam za tym rodzaju za alkoholem. Wolałabym napić się wiśniówki. Może czasem potrzebne nam chociaż takie małe zmiany choć nie wiem czy akurat taka była mi potrzebna.
Kiedy za oknem było już ciemno a ulice oświetlały tylko latarnie ciągnęło mnie coś strasznie na balkon. Końcówka jesieni wcale nie była ciepła a moje a wspomnienie ostatniego przeziębienia odradzał mi tego pomysłu. Mimo że wiedziałam że te głupie wino które dalej stało na blacie w kuchni było by o wiele lepsze na zewnątrz. Wolałam jednak nie ryzykować więc oparłam się o parapet i przyglądałam się nocnej Warszawie. Uwielbiałam te miasto. Otaczało mnie dużo osób które najchętniej wyprowadziły by się z niej od zaraz. Znałam też takich którzy marzyli o zamieszkaniu w stolicy. Cieszyłam się że nie musiałam być w żadnej z tych grup. Choć czasem miałam ochotę wyrwać się z tej codzienności. Wyjechałabym na przykład do Wrocławia.
Marzenia były jedną z piękniejszych rzeczy które mnie spotkały. Dawały nam nadzieję na coś co samo w sobie umiało wywołać w nas pozytywne emocję i uśmiech na twarzy. Były one naszym celem do którego próbowaliśmy dążyć. Ja miałam ich naprawdę dużo i większość z nich wcale nie były trudne do spełnienia. Jednak praktycznie nigdy ich nie osiągałam ponieważ często z nich rezygnowałam. Sama czasem nie rozumiałam czemu utrudniałam sobie życie. Umiałam być problemem dla samej siebie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szczerze to mnie on bardzo zaskoczył ponieważ było już naprawdę późno. Westchnęłam głośno bo nie miałam ochoty na niezapowiedzianych gości. Poszłam w stronę z której pochodził dźwięk. Pociągnęłam za klamkę kompletnie nie zastanawiając się kogo mogę zobaczyć po drugiej stronie. To był właśnie mój błąd. Szczerze to wolałabym udawać że mnie nie ma lub chociaż śpię. Lecz teraz za bardzo nie miałam żadnego wyjścia. Wpatrywałam się w chłopaka który był już w niezłym stanie. Zastanawiało mnie tylko jak taki pijany dotarł do mojego domu. Chciałabym się chociaż minimalnie cieszyć z sytuacji w której się znajdywałam ale to chyba nie było możliwe.
- Hej Pola - powiedział dosyć nie wyraźnie Matczak.
- Hej. Co ty tu robisz o takiej godzinie? - zapytałam dalej nie wpuszczając go do środka.
- No jak to co - zaśmiał się. - Przyszedłem do swojej dziewczyny - uśmiechnął się do mnie szeroko.
Patrzyłam na niego z lekkim niedowierzaniem. Czy on naprawdę tak się upił że myślał że dalej jesteśmy razem. Nie no to jest jakiś głupi żart. Przecież minęło już tyle czasu. Choć przecież nie miał powodu żeby udawać.
- Michał ale przecież my nie jesteśmy już razem - powiedziałam.
On się moimi słowami w ogóle nie przejął. Wszedł do środka od razu zdejmując buty i odwieszając swoją kurtkę na wieszak. Zaczął iść chwiejnym krokiem w stronę salonu gdzie położył się na kanapie. Patrzyłam na niego z zdziwieniem była to dla mnie niezbyt komfortowa sytuacja. Wiedziałam że chłopak pewnie jutro nie będzie świadomy zbytnio swojego zachowania ale to że nadal się nie pogodziliśmy mnie od niego odpychało. Niezbyt wiedziałam co mam robić. Nigdy nic podobnego mnie nie spotkało.
- Pola wiem że często ci to mówię ale kocham cię. Kocham tak bardzo - oznajmił.
- Michał możesz przestać jesteś pijany - westchnęłam.
- Nie co ty gadasz. Ja praktycznie dziś nic nie piłem - zaśmiał się a ja pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Chcesz iść na górę spać? - zapytałam bo nie chciałam żeby zasnął na tej kanapie.
- No zmęczony trochę jestem.
Szatyn przetarł twarz ręką po czym wstał od razu kierując się w moją stronę. Staną zdecydowanie za blisko mnie. Odsunęłam się szybko ponieważ wiedziałam że nie powinno to tak wyglądać. Odwróciłam się i skierowałam na górę. Chłopak jedynie westchnął nie zadowolony i poszedł za mną. Chciałam go zaprowadzić do gościnnego pokoju jednak on jakby nigdy nic wszedł do mojego. Poszłam więc tam gdzie Michał. Chłopak zdążył już wygodnie się rozłożyć na moim łóżku.
Zapowiadał się długa noc. Której nie koniecznie chciałam. Widok pijanego Matczaka który myślał że dalej jesteśmy razem nie był moim marzeniem. Czemu akurat do mnie on musiał trafić. Jeszcze w momencie kiedy między nami nie było za dobrze. Chociaż lepiej że był u mnie a nie śpi u jakiś nie znajomych. Było to na pewno o wiele bezpieczniejsze.
Przebrałam się szybko do spania. Po czym położyłam się obok przysypiającego szatyna. Przykryłam go kołdrą ponieważ nie chciałam żeby zmarzł w nocy. Odwróciłam się do niego plecami i zamknęłam oczy. Poczułam po chwili jak chłopak się do mnie przytula. Biło od niego niesamowite ciepło. Uśmiechnęłam się lekko na ten gest. Mimo wszystko brakowało mi takich wieczorów i ogólnie kogoś kto by mnie przytulił. Tęskniłam za nim. Chciałabym jak kiedyś zasypiać i budzić się przy nim. Słyszeć tyle cudownych słów z jego ust. Mieć go dla siebie.
Wydarzyło się u was coś ciekawego?
CZYTASZ
Emocje || Mata
FanfictionPola jest studentką z nie zbyt ciekawym życiem. Po ostatnim licealnym związku nie jest taka szczęśliwa jak była przedtem. Wiele razy próbuje zapomnieć o Michale ale on zawsze ją spotkając psuje wszystko co naprawiała. Czy kolejne spotkania z nim wyj...