5.

1.6K 52 41
                                    

Otworzyłam drzwi po czym się szeroko uśmiechnęłam. Przytuliłam dziewczyny na powitanie. Były jednymi z pierwszych osób które przyszły. Obstawiam że ludzie zaczną schodzić się dopiero po dziewiętnastej.

- Chodzicie zapoznam was z chłopakami - oznajmiłam kierując się w stronę salonu.

Weszłyśmy do pomieszczenia gdzie moi towarzysze właśnie rozlewali wódkę do kieliszków. Zaśmiałam się na ten widok bo wiedziałam że raczej nie wszyscy wytrzymają do końca imprezy.

- Hej - powiedziała Natka zwracając na naszą trójkę uwagę.

- Hej - powiedział Krzysiek kiedy podeszłyśmy do kanapy. - Jestem Szczepana znaczy Krzysiek ale mówcie mi Szczepan.

Po dłuższym czasie spędzonym w tym towarzystwie mogę śmiało stwierdzić że dziewczyny idealnie dogadywały się z Gombao. Myślę że po tym dniu na pewno spotkamy się jeszcze nie raz w takim towarzystwie.

Siedziałam i przysłuchiwałam się rozmowie Michała, Franka i Hani. Kompletnie nie wiedziałam już o co chodziło. Pogubiłam się w tym już na samym początku. Oparłam głowę o ramie Matczaka i zaczęłam się przyglądać Natce. Opowiadała jakąś historie Krzysiowi. Co chwile śmiali się z czegoś. W pewnym momencie Natalia aż płakała ze śmiechu. Miło było na to patrzeć.

- Czemu tak na nich patrzysz? - zapytał mnie po chwili Michał.

- Zobacz jak ładnie wyglądają. A po za tym chyba po raz pierwszy widzę żeby Szczepano słuchał kogoś z taką uwagą.

- W sumie to masz racje - zaśmiał się. - Idziesz zapalić?

- Mogę ci potowarzyszyć - odparłam.

Po chwili zjawiliśmy się na balkonie. Warszawa wyglądała pięknie. Zaczynało się już ściemniać przez co było już czuć zimniejsze powietrze. Mimo to było przyjemnie. Zwróciłam swój wzrok na Matczaka który po raz kolejny zaciągnął się papierosem. Uwielbiałam tego szatyna. Mogłam śmiało stwierdzić że większość moich dobrych momentów w życiu było związane z nim.

- Nie ciągnęło cię nigdy do tej używki? - zapytał przerywając między nami tą przyjemną ciszę.

- Raczej nie. Nigdy nie czułam potrzeby by to robić. Co jakiś czas zdarza mi się zapalić ale zawsze tego żałuje. Czuje się po tym nie koniecznie dobrze ale w tobie mi się to podoba - stwierdziłam.

- Podoba ci się że palę? - zaśmiał się gasząc papierosa w popielniczce.

- Już się do tego przyzwyczaiłam. A po za tym nie wyobrażam sobie ciebie bez tego. Idziemy do środka?

On tylko pokiwał na moje słowa głową więc ruszyliśmy do środka. Kiedy zobaczyłam siedzącego na fotelu Janusza od razu uśmiech wkradł mi się na usta. Bardzo dawno się nie widzieliśmy. Poznałam go przez Michała z którym co jakiś czas chodziłam do studia. Zdążyliśmy się tam zaprzyjaźnić. A po za tym Walczuk był jedną z pozytywniejszych osób które znałam.

- Janusz jak ja cię dawno nie widziałam.

- Nie wierze a ty co tu robisz Pola? - uśmiechną się do mnie szeroko. - Chodź może się napijemy to pogadamy przy okazji.

Udaliśmy się do kuchni gdzie było o wiele mniej osób. Przez ten cały czas impreza dosyć mocno zdążyła się rozwinąć. A ludzi było o wiele więcej niż przedtem. Usiedliśmy przy stole a Walczuk od razu polał nam do kieliszków.

- To co pogodziłaś się z Michałem? - zapytał.

- Można tak powiedzieć. Mam nadzieję że wszystko się jakoś ułoży. A u ciebie coś się zmieniło?

- Dalej tak samo. Pracuje w Nobocoto. Jeżdżę na koncerty z Matim. Trochę więcej wychodzę z domu niż wcześniej. O i jestem w B24 - zaczął wymieniać.

- A znalazłeś sobie jakąś dziewczynę?

- Dalej tak samo - uśmiechną się lekko.

- Tak w ogóle czemu Janusz? Przecież ty masz na imię Janek - on tylko zaśmiał się na moje słowa.

Miał mi już coś odpowiedzieć ale podszedł do nas Szczepan.

- Kurwa za znalezienie was powinni mi zapłacić - powiedział Krzysiek po czym wypił jednego z szotów które nalał mój towarzysz.

- To gdzie ty nas szukałeś? - spytałam po chwili.

- Wszędzie kurwa. Dobra chodźcie - powiedział po czym mnie pociągną za rękę.

Zmarszczyłam brwi na ten gest ze strony Szczepana. Nigdy tak nie robił. A po za tym wydawał mi się jakiś dziwny. Jakby taki zdenerwowany. Wydaje mi się że było coś nie tak. Odwróciłam się w stronę Walczuka. Który chyba jako jedyny był spokojny bo na pewno szatyn który nadal trzymał moją rękę taki nie był.

- Szczepano gdzie my idziemy? - powiedziałam głośniej żeby mnie usłyszał.

Było tu naprawdę głośno przez grającą muzykę. Szczerze to się zastanawiałam jakim sposobem nie było tu jeszcze policji wezwanej przez sąsiadów. Może już byli już przyzwyczajeni. Najśmieszniejsze było w tym wszystkim to że impreza odbywała się u Krzyśka. A Gombao wynajmowało specjalnie mieszkanie w którym mogli to zrobić.

- Na górę - odpowiedział mi po chwili. Spojrzał na mnie po czym przeniósł wzrok na Janusza. - Możemy spotkać się za chwilę?

- Tak spoko to do później - odpowiedział mu i odszedł od nas.

Spojrzałam na niego z powrotem. Cała ta sytuacja przestała mi się podobać. Krzysiek westchnął a ja zaczęłam się już naprawdę denerwować. Weszliśmy po schodach po czym zatrzymaliśmy się przed drzwiami do jednego z pokoi.

- Powiesz mi o co chodzi? Przecież widzę że jest coś nie tak - zapytałam w miarę spokojnie choć w środku w ogóle tak się nie czułam.

- Dobra Pola tylko błagam cię nie denerwuj się - powiedział po czym przetarł dłońmi swoją twarz.

- Jak mam się nie denerwować jak nawet nie wiem co się stało. Powiedz mi po prostu Szczepano bo to już nie jest śmieszne - powiedziałam i poczułam jak głos mi się łamał.

Zachowanie Krzysia wcale mi nie pomagało. Wiedziałam że musiało stać się coś poważnego ponieważ on nigdy nie był taki nerwowy. Właśnie to on zawsze w tych trudniejszych sytuacjach był najbardziej opanowany z nas wszystkich.

- Może lepiej żebyś sama zobaczyła - powiedział po czym skiną głową na drzwi.

Od razu pociągnęłam za klamkę. Nie wiedziałam co miałam powiedzieć. Poczułam się w tym momencie cholernie zagubiona w tym wszystkim.





Co tam ciekawego u was?

Emocje || MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz