19.

1K 40 55
                                    


Między mną a Matczakiem jak można było się domyśleć było o wiele lepiej. Może i w ostatnim czasie nie spotykaliśmy się jakoś często ale w końcu nam się bardzo dobrze układało. Michał spędzał dużo czasu w studiu. Przez co tak naprawdę w tygodniu więcej czasu spędzał z Januszem niż ze mną. Mi to jednak nie przeszkadzało ponieważ wiedziałam jakie dla szatyna było to ważne. Ania za to była przeciwnego niż ja zdania. Wkurzała się cały czas na Walczuka. Może i miała w tym trochę racji ponieważ on spędzał w tym miejscu o wiele więcej czasu niż nasz przyjaciel. Jednak on już taki był. Pracoholik i tego nie dało się zbytnio zmienić. Nie dziwiłam się że tak reaguje. Na początku też było mi trudno kiedy mój już były chłopak siedział tam cały czas przez co nie miał nawet chwili dla mnie.

Ania przez takie sytuacje zaczęłam mi się często żalić. Można powiedzieć że również przechodziła gorszy okres w swoim życiu a tamten chłopak jej w ogóle nie pomagał. Wcześniej nigdy nie widziałam jej przejętej kimkolwiek. Mogłam śmiało powiedzieć że musiało jej zależeć na Januszu. Był naprawdę miłą i zawsze uśmiechniętą osobą. Kiedy było źle to on jako jedyny potrafił się uśmiechać i spokojnie rozwiązywać problemy. Lubiłam go zawsze umiał mi doradzić i wesprzeć.

Środa nie była moim ulubionym dniem w tygodniu. Zawsze czułam się już zmęczona i nie miałam na nic ochoty. Jednak zakończenie na dzisiejszy dzień zajęć umiał mi poprawić humor. Uśmiechnęłam się sama do siebie co musiało naprawdę dziwnie wyglądać. Nie przejmowałam się jednak tym zbytnio ponieważ nie było sensu tego robić.

- Pola - usłyszałam za plecami głos Hani.

Odwróciłam się w stronę dziewczyny. Jak zwykle była szczęśliwa chciałabym choć w jednym procencie czuć się tak dobrze jak ona. Nie miałam pojęcia skąd ona czerpała tą radość ale też tak chciałam. Czy takie beztroskie życie nie było jedną z lepszych rzeczy?

- Tak? - spytałam.

- Idziesz ze mną, Natką i kilkoma osobami do Nobocoto. Nawet nie chce słyszeć żadnych odmów.

- Nie no ja nie wiem. Tam dzisiaj przypadkiem nie miał być Michał?

- Ma być. No ale co z tego po za tym nie masz już wyjścia bo powiedziałam już wszystkim że będziesz.

- Hania - zaczęłam mówić jednak dziewczyna szybko mi przerwała.

- Żadna Hania. Idziemy tam. Nie będziesz mi sama całymi dniami w domu siedzieć.

Dziewczyna chyba nie oczekiwała ode mnie żadnej odpowiedzi ponieważ pociągnęła mnie w stronę Ubera który jak podejrzewam zamówiły wcześniej. Westchnęłam głośno po czym wsiadłam za dziewczyną do pojazdu w którym była już Natalka.

Kiedy dotarłyśmy do studia na Żoliborzu sama poczułam radość. Może i przyjechanie tu było dobrym pomysłem. Jednak zawsze będąc tam denerwowałam się czy obecność tych wszystkich osób nie przeszkadza im w pracy.

Weszłam jako ostatnia do pomieszczenia. Mój wzrok od razu skierował się na Michała. On również zwrócił na mnie uwagę przez co nasze spojrzenia się skrzyżowały. Poczułam jak moje ciało przeszedł lekki dreszcz. Postanowiłam się przywitać ze wszystkimi którzy już chyba od dłuższego czasu tu przebywali.

Usiadłam między Matczakiem a Szczepanem. Obok tego drugiego siedziała Natalia która co chwilę szeptała mu coś na ucho. On za to reagował głośnym śmiechem lub odpowiadał jej w ten sam sposób. Miło się tak na nich patrzyło było widać jak bardzo się lubią. Oderwałam od nich wzrok żeby za chwilę zobaczyć Hanię która również tak jak ja wcześniej ich obserwowała. Zaśmiała się pod nosem po czym wykręciła oczami. Wyjęła swój telefon z torebki kiedy ja poczułam jak ktoś ściska moją rękę.

Od razu zwróciłam uwagę na szatyna. Uśmiechną się do mnie szeroko co od razu odwzajemniłam.

- Jak tam ci dzień minął? - zapytał.

- Dobrze ale trochę męcząco. A tobie? - spytałam.

- Również. Do której z nami zostajesz?

- Nie mam pojęcia. Jak będę miała dosyć to wtedy wrócę - oznajmiłam na co on lekko kiwnął głową.

Spojrzałam w stronę drzwi które się właśnie otworzyły. Stał w nich wyskoki blondyn. Miał on dosyć spokojny wyraz twarzy. Moi przyjaciele go chyba znali ponieważ od razu ucieszyli się na jego widok. Przywitał się ze wszystkimi po czym mi i moim przyjaciółkom się przedstawił. Miał na imię Janek. Na pierwsze wrażenie był bardzo sympatyczny i miły.

Było już koło 23. Nie miałam pojęcia dlaczego jeszcze nie chciało mi się spać. Jutro musiałam być wcześniej na praktykach. Wiedziałam że będzie mi bardzo ciężko wstać ale teraz zbytnio się tym nie przejmowałam. Za dobrze spędzało mi się tu z nimi wszystkimi czas. Szczerze gdybym wiedziała że tak będzie nie musieli by mnie namawiać żeby tu przyjść.

Najdziwniejsze jednak w tym wszystkim było zachowanie Hanki. Zaczęła być jakaś przygaszona i ogólnie rozkojarzona. Cały czas spoglądała w telefon i bardzo mało mówiła. To drugie w ogóle nie było do niej podobne ponieważ była jedną z tych osób które mogły opowiadać coś bez końca. Nie chciałam o tym z nią gadać teraz. Szczególnie że nie była chętna do niczego. Obojętnie kto by to proponował.

Oparłam głowę o ramię Michała. Zaczęłam już nawet przysypiać jednak rozbudził mnie jego głos.

- Pola choć odprowadzę cię do domu - oznajmił.

- Daj mi jeszcze z 5 minut - powiedziałam zaspana.

- Nie ma mowy. Wstawaj.

Westchnęłam po czym zrobiłam to o czym mówił chłopak. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi po czym ruszyliśmy w stronę wyjścia. Kiedy byliśmy na zewnątrz zobaczyłam zdecydowanie to czego się nie spodziewałam. Nie wiedziałam nawet co mam zrobić w takiej sytuacji. Szatyn obok mnie też wydawał mi się zdziwiony tym wszystkim.




Miłego dnia wszystkim.

Emocje || MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz