28.

899 45 47
                                    

Od kiedy pogodziłam się z Michałem nasze relacje się poprawiły. Teraz było między nami zdecydowane najlepiej od czasu naszego rozstania. Nie kłóciliśmy się a jak już to były to drobne sprzeczki. Spędzaliśmy ze sobą dosłownie każdą wolną chwilę. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak szczęśliwą osobą. Wrócił do mnie mój dobry humor. Przestałam codziennie się obwiniać jakimiś głupotami ponieważ czułam że jestem w końcu w miejscu w którym powinnam być. A to wszystko tylko przez jedną osobę. Mimo że miałam wokół siebie tyle cudownych przyjaciół to potrzebowałam do szczęścia tego jednego chłopaka. Właśnie nim był Matczak.

Piątki po zajęciach były jednymi z moich ulubionych dni. Nawet jak nie miałam na nie żadnych planów wiedziałam że w ciągu kilku godzin je znajdę. Nie było takiego dnia żeby czegoś nie było. Jeżeli już ten dzień spędzałam sama to przez to że tego chciałam. W końcu nie zawsze miałam takie luźniejsze zajęcia że kompletnie nie czułam się zmęczona. Miałam aż nadzwyczajną ochotę gdzieś wyjść.

W domu byłam sama choć moi rodzice mieli wrócić dzisiaj wcześniej. Pewnie stoją w jakiś korkach w Warszawie. Była godzina w której praktycznie każdy wracał z pracy. A to na pewno nie pomagało w szybszym dotarciu do wyznaczonego miejsca. Mogłam się jedynie cieszyć że mi udało się wrócić na spokojnie i nie musiałam się męczyć tak jak zapewne oni teraz.

Usłyszałam charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzięłam telefon od razu sprawdzając od kogo ona jest. Uśmiechnęłam się lekko widząc imię Michała. Weszłam od razu sprawdzając co do mnie napisał i zgodziłam się na jego propozycje. Miał mnie zabrać na jakąś kolacje w restauracji. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że to będzie to nasze pierwsze takie wyjście. Zwykle jedliśmy coś na szybko lub chodziliśmy do kawiarni. Nie miałam pojęcia nawet czego mogę się spodziewać.

Będąc w kuchni chciałam zrobić sobie jakiś obiad na szybko jednak dzwonek do drzwi skutecznie mi to uniemożliwił. Westchnęłam ponieważ nie miałam pojęcia kto znowu ode mnie czegoś chciał. Poszłam szybko w stronę z której pochodził dźwięk i pociągnęłam za klamkę. Zobaczyłam Anie i Hanie. Ucieszyłam się na ich widok ponieważ dawno nie spotykałam się z Anią. A Hania była dzisiaj jakaś nieobecna przez co w ogóle nie rozmawiałyśmy.

- Hej. Wejdziecie? - otworzyłam szerzej drzwi.

One tylko bez słowa weszły do środka od razu udając się do salony. Ruszyłam za nimi po czym usiadłam na fotelu żeby widzieć je obie.

- No więc mamy ci coś do powiedzenia ale czekamy jeszcze na Natkę. Nie jesteś zła że ją zaprosiłyśmy? - zapytała Hania na co lekko się zaśmiałam.

- Nie. Jakbym miała być zła? Jesteście przecież moimi przyjaciółkami - oparłam na co dziewczyna się lekko uśmiechnęła.

Czekając na Natalię rozmawiałyśmy o tym co u nas ostatnio się wydarzyło. Umówiłyśmy się przy okazji na jakąś imprezę ale dopiero w następnym tygodniu ponieważ moje przyjaciółki miały już jakieś plany.

Kiedy Natalia dołączyła do nas. Czekałam aż zaczną mówić. Jednak one cały czas spoglądały na siebie a ja nie wiedziałam o co mogło im chodzić. Natka chyba również bo sama widziałam jak coraz bardziej była zirytowana tą ciszą. Ja za to się denerwowałam bo trzymały mnie już w dłuższej nie pewności.

- Może powiecie w końcu o co chodzi? - zapytałam na co dziewczyny w końcu zwróciły na mnie uwagę.

- Ja i Hanka w ciągu tak trzech dni przestałyśmy być singielkami - powiedziała na co ja spojrzałam na nią w szoku.

Natka pisnęła i aż wstała z fotela obok mnie. Rzuciła się na dziewczyny od razu je przytulając. Była tym faktem widocznie bardzo podekscytowana. A ja na samym początku myślałam że źle usłyszałam. Jednak reakcja Natalki upewniła mnie że tak nie było.

- Czemu nic nie powiedziałyście? - spytałam z uśmiechem.

- No ostatnio nawet nie było kiedy. A akurat spotkałyśmy się ostatnio z Anią i tak wyszło - wzruszyła ramionami.

- Tak szczerze - zaczęłam. - Myślałam że jak już będziesz z Tadkiem - ona tylko wywróciłam na moje słowa oczami.

- To długa historia kiedyś ci opowiem ale nie dziś. A jak z Matczakiem?

- Zaprosił mnie dziś do jakiejś restauracji na kolację ale to nie ważne - machnęłam ręką. - Lepiej mi powiedzcie jak wam w związku.

- Tak szczerze to ja do niego cały czas na Janusz mówiłam - zaśmiała się Ania. - Po jakimś czasie zabrał mnie do swoich rodziców no i tam też tak do niego mówiłam. A jego mama tak się na mnie dziwnie patrzyła. A jak wyszliśmy to on do mnie powiedział że jego rodzice nie mówią do niego po ksywce bo on ma przecież na imię Jan. A ja o tym zapomniałam całkowicie bo nikt teraz do niego się tak nie zwraca.

Dziewczyny jeszcze spędziły u mnie jakąś godzinę. Kiedy znowu zostałam sama uświadomiłam sobie że nie jadłam tego obiadu a Michał miał być po mnie za jakieś dwie godziny. Nikogo dalej nie było w domu co wydało mi się trochę dziwne ponieważ moi rodzice mieli być już dawno. Napisałam do nich wiadomość i poszłam na górę żeby zacząć się szykować.

Pewnie i tak szatyn się spóźni a ja będę czekać. Jednak ja wolałam nie ryzykować ponieważ nie chciałam żeby musiał na mnie czekać. A czas który miałam był zdecydowanie za długi więc nawet nie zamierzałam się zbytnio spieszyć.




Myślicie że będzie dzisiaj patościeżka? Ktoś z was w ogóle jej słucha?

Emocje || MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz