Epilog

1.3K 50 64
                                    


Obudziłam się od razu czując nie przyjemny ból głowy. Zamknęłam oczy licząc że uda mi się zasnąć z powrotem. Nie przeszkadzało mi to że byłam w nieznajomej sypialni. Powinnam się znajdować w hotelu jednak los wybrał inaczej. Już nie raz byłam w takiej sytuacji więc się nie przejmowałam. W końcu zapewne za plecami mam tego denerwującego mnie szatyna.

Nie pamiętałam większości wieczoru. Przesadziłam z alkoholem ale od czego były imprezy. Mimo okropnego kaca i barkach w pamięci byłam zadowolona. Nie wiedziałam co działo się przez ponad połowę tego wydarzenia ale to nie było teraz ważne. Liczyło się to że mogłam spędzić czas z chłopakiem przy którym dosłownie wariowałam. Moje uczucia względem niego były nienormalne. Jednak nie chciałam tego zmieniać bo było mi z tym dobrze.

Nasza relacja nie była zdrowa. Można nawet powiedzieć że toksyczna. Raniliśmy się wzajemnie. Kłóciliśmy się często o błahostki. Rozstawaliśmy się częściej niż byliśmy razem. Oszukiwaliśmy na każdym kroku. Nie umieliśmy być ze sobą szczerzy. Zależało nam na sobie a mimo tego nie byliśmy dla siebie odpowiednimi osobami. Jednak nie umiałam bez niego żyć. Brzmi to głupio ale tak było. Zawsze kiedy zrywaliśmy ze sobą kontakt zamykałam się w sobie. Nie cieszyłam się niczym bo cholernie przywiązałam się do niego. On właśnie był moim szczęściem.

Poczułam jak ktoś przytula się do moich pleców. Pomyślałam na początku że był to Matczak ale kiedy nie było czuć tego znajomego zapachu. Zerwałam się z łóżka przerażona. Nie przeszkadzało mi w tym momencie nic. Nie myślałam o bolącej głowie. Nawet o tym że obudziłam osobę która okazała się Bartkiem.

Zaczęło mi się kręcić głowie. Pojawiły mi się lekkie mroczki przed oczami. Oparłam się o jakąś szafkę. Kiedy wszystko wróciło do normy spojrzałam z powrotem na chłopaka który wyglądał na przerażonego moim zachowaniem. Lustrował mnie wzrokiem dosyć zdziwiony ale i rozbawiony.

- Bartek czemu - zaczęłam mówić.

- Tu jesteś - dokończył z uśmiechem na ustach. - Wczoraj strasznie się upiłaś a nie chciałaś wracać do domu. Zaprowadziłem cię spać bo akurat sam się nachlałem. Uprzedzając twoje pytania. Nie pieprzyliśmy się.

Chciałam sobie przypomnieć cokolwiek z wczorajszego wieczoru ale miałam w głowie pustkę. Nie było tam praktycznie żadnych wspomnień co mnie wcale nie zdziwiło.

- A wiesz gdzie jest może Michał? - zapytałam po chwili.

- Przyszedł tu jak impreza się skończyła. Obudził mnie a później chyba wyszedł. A możesz przekazać temu swojemu Kubie że nie potrzebnie wychodził bo mógł tu przenocować - odparł dosyć rozbawiony tym wszystkim.

Mi do śmiechu nie było. Choć chłopak najmniejszego powodu do jakiegokolwiek przejęcia się tą sytuacją nie miał. Przecież nie był świadomy jak moja relacja z Michałem jest popieprzona. Poza tym skąd mógł wiedzieć że on liczył ode mnie czegoś więcej. A samo to że przyjechałam z nim tutaj a później poszłam jakby nigdy nic spać z moim byłym też nie musiała być najmilszym widokiem. Mimo że nic mu nie obiecywałam w końcu nic nas nie łączyło zachowałam się w stosunku do niego okropnie. A może w ogóle się tym nie przejął. Przecież byliśmy tylko przyjaciółmi .

- Michał - mruknęłam tępo wpatrując się w ścianę.

- Co? - zapytał dosyć zdezorientowany.

- Ma na imię Michał. Nie jakiś Kuba - westchnęłam po czym znowu spojrzałam na chłopaka. - Ja będę już się zbierać.

-Spoko jak coś to dzwoń. Możemy się spotkać jak masz czas ale może już we dwójkę - oznajmił na co westchnęłam głośno.

- Nie dzięki nie skorzystam. Dzięki za wszystko.

Emocje || MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz