31.

826 44 43
                                    


Wyjrzałam przez okno hotelowe i uśmiechnęłam się szeroko. Nocny Kraków był pięknym widokiem. Lubiłam to miasto. Zawsze wydawało mi się takie spokojne. Kompletnie inne niż Warszawa. Jednak każde z nich miało coś w sobie.

Odwróciłam się po czym spojrzałam na Michała który leżał na łóżku. Wyglądał na zmęczonego. Ja za to najchętniej już zaczęłabym go oprowadzać. W końcu nie mamy zbyt dużo czasu. Żałowałam że nie będę mogła zostać tutaj dłużej. Mogłabym tu zamieszkać nawet na miesiąc. Odwiedziłabym osoby z którymi się przyjaźniłam. Naprawiłabym pewne kontakty. Choć gdybym została tu na dłużej pewnie te miasto by mnie wciągnęło tak jak Warszawa.

- Michał idziemy się przejść? - zapytałam zwracając na siebie uwagę chłopaka.

- Przecież dopiero przyjechaliśmy - mruknął.

- No chodź. Szkoda marnować wieczór a poza tym i tak jest dopiero 19.

- Aż tak ci na tym zależy? - spytał.

- Bardzo. Idziemy wstawaj nie zamierzam cię bardziej przekonywać - odparłam idąc w stronę wyjścia z pokoju. - Idę na pole. Będę czekać na ciebie - zaśmiałam się.

Pociągnęłam za klamkę żeby po chwili zamknąć drzwi. Podeszłam do windy która jak na zawołanie się otworzyła. Wyszedł z niej jakiś chłopak który był jak podejrzewam w moim wieku. Uśmiechną się do mnie lekko co odwzajemniłam. Chciałam już coś do niego powiedzieć ale mi przerwał.

- Nie wierzę że cię tu spotkałem - oznajmił na co ja zmarszczyłam brwi.

Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodziło. Wydaje mi się że widzę go pierwszy raz w życiu. Musiał mnie z kimś pomylić bo niemożliwe żebyśmy się kiedykolwiek widzieli a tym bardziej rozmawiali.

- Mata mógłbym zdjęcie jeżeli to nie problem - kontynuował wymijając mnie.

Obejrzałam się do tyłu i dopiero teraz zrozumiałam że nieznajomy wcale nie mówił do mnie tylko do mojego przyjaciela który zdążył wyjść z pokoju. Zapominałam o tym że szatyn jest rozpoznawalny. Nie tak często jak mogłoby się wydawać ludzie do niego podchodzili. Zdarzały się raczej częściej sytuacje że pojedyncze osoby nam się przyglądały. W sumie bardziej jemu. Na mnie raczej nigdy nie zwracano uwagi.

- Tak jasne ale mam prośbę - powiedział.

- Postaram się spełnić - odpowiedział mu dosyć zafascynowany jego osobą. Tak szczerze z boku śmiesznie to wyglądało.

- Nie mów nikomu że mnie tu spotkałeś. Jak chcesz to w następnym tygodniu.

- Jasne nie ma problemu - chłopak odwrócił się w moją stronę po czym wystawił w moją stronę telefon. - Zrobisz nam zdjęcie? - spytał.

Kiwnęłam tylko głową. Wzięłam urządzenie i zrobiłam to o co mnie prosił. Oddałam mu je po chwili. Nie uśmiechałam się już wcale do niego jak przedtem. Nie czułam się zbyt komfortowo w tej sytuacji. Nie lubiłam gdy ktoś nas zaczepiał na ulicy lub gdziekolwiek. Nie umiałam się do tego przyzwyczaić. Za to Matczak zawsze reagował na to w tak miły sposób że aż szczerze muszę przyznać że sama bym do niego podeszła. Podziwiałam go za tą cierpliwość do fanów.

- Dzięki. Dobra to ja już idę nie przeszkadzam.

Michał jeszcze coś do niego powiedział a ja po raz kolejny czekałam na windę ponieważ ta wcześniejsza zdążyła odjechać. Kiedy wreszcie mogłam wejść do środka poczułam szczęście. Oparłam się o jedną z ścian i spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam dzisiaj jakoś dobrze ale nie przejmowałam się tym. Miałam za dobry humor by zaprzątać sobie takimi rzeczami głowę.

Kiedy wyszliśmy rozejrzałam się po znajomej ulicy. Minęło tyle lat a ja nadal patrzyłam z sentymentem na te miejsce. Czasem było dobrze wrócić. Na pewno było to jedną z przyjemniejszych rzeczy.

- Co mi pokażesz ciekawego? - spytał mnie po chwili Michał.

- Nie powiem ci. Zdradzę tylko że idziemy na tramwaj.

- A nie możemy jakimś Uberem pojechać? - zaczął marudzić.

- Nie. Ja cię oprowadzam więc wybieram czym będziemy się przemieszczać - on tylko westchną na moje słowa.

Takim środkiem transportu dotarliśmy na Wawel ale nie po to żeby oglądać zamek. Chciałam mu pokazać coś co tak bardzo lubił w Warszawie. Wisła może i miała kompletnie inny klimat w tym miejscu to jednak nią była.

Szliśmy wzdłuż rzeki w ciszy. Była ona dosyć przyjemna. Spacerowało dzisiaj tutaj dużo osób jednak mi kompletnie to nie przeszkadzało. Będąc jeszcze nastolatką przychodziłam tu z przyjaciółmi. Włóczyliśmy się po całym mieście jednak za każdym razem coś ciągnęło nas tutaj. Uciekaliśmy często od problemów które teraz z wiekiem wydają mi się śmieszne. A właśnie przez to może za każdym razem tu wracam.

- Musimy następnym razem przyjechać tu z Gombao - odezwał się szatyn.

- Szkoda że nie ma z nami Hani z Jankiem oni w końcu też są z Krakowa. A jakby były z nami jeszcze Natalia i Ania to moglibyśmy może dostać jakąś zniżkę w restauracji - zaśmiałam się.

- A właśnie musimy się przejechać ich te mieszkanie nowe zobaczyć. Czy ty już widziałaś? - zapytał.

- Jakie mieszkanie? Ona się wyprowadziła do Krzyśka? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

- Tak. A ty nie wiedziałaś? - pokręciłam tylko na jego słowa głową. - A wiesz że psa kupili?

Byłam w lekkim szoku. Nie miałam o niczym kompletnego pojęcia. Rozmawiałam z Natką jak jechaliśmy pociągiem i nic mi nie wspominała. Choć szczerze to nigdy nie sądziłam że o takich rzeczach Michał będzie dowiadywał się szybciej ode mnie.

- Nie wiedziałam o niczym. Jakiego psa mają?

- Maltańczyka. Niko go nazwali.

Miałam już coś powiedzieć ale usłyszałam że ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam osobę której nie chciałam widzieć. Na pewno nie mając obok siebie Matczaka.




Miłego!


Emocje || MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz