Wyjrzałam przez okno hotelowe i uśmiechnęłam się szeroko. Nocny Kraków był pięknym widokiem. Lubiłam to miasto. Zawsze wydawało mi się takie spokojne. Kompletnie inne niż Warszawa. Jednak każde z nich miało coś w sobie.
Odwróciłam się po czym spojrzałam na Michała który leżał na łóżku. Wyglądał na zmęczonego. Ja za to najchętniej już zaczęłabym go oprowadzać. W końcu nie mamy zbyt dużo czasu. Żałowałam że nie będę mogła zostać tutaj dłużej. Mogłabym tu zamieszkać nawet na miesiąc. Odwiedziłabym osoby z którymi się przyjaźniłam. Naprawiłabym pewne kontakty. Choć gdybym została tu na dłużej pewnie te miasto by mnie wciągnęło tak jak Warszawa.
- Michał idziemy się przejść? - zapytałam zwracając na siebie uwagę chłopaka.
- Przecież dopiero przyjechaliśmy - mruknął.
- No chodź. Szkoda marnować wieczór a poza tym i tak jest dopiero 19.
- Aż tak ci na tym zależy? - spytał.
- Bardzo. Idziemy wstawaj nie zamierzam cię bardziej przekonywać - odparłam idąc w stronę wyjścia z pokoju. - Idę na pole. Będę czekać na ciebie - zaśmiałam się.
Pociągnęłam za klamkę żeby po chwili zamknąć drzwi. Podeszłam do windy która jak na zawołanie się otworzyła. Wyszedł z niej jakiś chłopak który był jak podejrzewam w moim wieku. Uśmiechną się do mnie lekko co odwzajemniłam. Chciałam już coś do niego powiedzieć ale mi przerwał.
- Nie wierzę że cię tu spotkałem - oznajmił na co ja zmarszczyłam brwi.
Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodziło. Wydaje mi się że widzę go pierwszy raz w życiu. Musiał mnie z kimś pomylić bo niemożliwe żebyśmy się kiedykolwiek widzieli a tym bardziej rozmawiali.
- Mata mógłbym zdjęcie jeżeli to nie problem - kontynuował wymijając mnie.
Obejrzałam się do tyłu i dopiero teraz zrozumiałam że nieznajomy wcale nie mówił do mnie tylko do mojego przyjaciela który zdążył wyjść z pokoju. Zapominałam o tym że szatyn jest rozpoznawalny. Nie tak często jak mogłoby się wydawać ludzie do niego podchodzili. Zdarzały się raczej częściej sytuacje że pojedyncze osoby nam się przyglądały. W sumie bardziej jemu. Na mnie raczej nigdy nie zwracano uwagi.
- Tak jasne ale mam prośbę - powiedział.
- Postaram się spełnić - odpowiedział mu dosyć zafascynowany jego osobą. Tak szczerze z boku śmiesznie to wyglądało.
- Nie mów nikomu że mnie tu spotkałeś. Jak chcesz to w następnym tygodniu.
- Jasne nie ma problemu - chłopak odwrócił się w moją stronę po czym wystawił w moją stronę telefon. - Zrobisz nam zdjęcie? - spytał.
Kiwnęłam tylko głową. Wzięłam urządzenie i zrobiłam to o co mnie prosił. Oddałam mu je po chwili. Nie uśmiechałam się już wcale do niego jak przedtem. Nie czułam się zbyt komfortowo w tej sytuacji. Nie lubiłam gdy ktoś nas zaczepiał na ulicy lub gdziekolwiek. Nie umiałam się do tego przyzwyczaić. Za to Matczak zawsze reagował na to w tak miły sposób że aż szczerze muszę przyznać że sama bym do niego podeszła. Podziwiałam go za tą cierpliwość do fanów.
- Dzięki. Dobra to ja już idę nie przeszkadzam.
Michał jeszcze coś do niego powiedział a ja po raz kolejny czekałam na windę ponieważ ta wcześniejsza zdążyła odjechać. Kiedy wreszcie mogłam wejść do środka poczułam szczęście. Oparłam się o jedną z ścian i spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam dzisiaj jakoś dobrze ale nie przejmowałam się tym. Miałam za dobry humor by zaprzątać sobie takimi rzeczami głowę.
Kiedy wyszliśmy rozejrzałam się po znajomej ulicy. Minęło tyle lat a ja nadal patrzyłam z sentymentem na te miejsce. Czasem było dobrze wrócić. Na pewno było to jedną z przyjemniejszych rzeczy.
- Co mi pokażesz ciekawego? - spytał mnie po chwili Michał.
- Nie powiem ci. Zdradzę tylko że idziemy na tramwaj.
- A nie możemy jakimś Uberem pojechać? - zaczął marudzić.
- Nie. Ja cię oprowadzam więc wybieram czym będziemy się przemieszczać - on tylko westchną na moje słowa.
Takim środkiem transportu dotarliśmy na Wawel ale nie po to żeby oglądać zamek. Chciałam mu pokazać coś co tak bardzo lubił w Warszawie. Wisła może i miała kompletnie inny klimat w tym miejscu to jednak nią była.
Szliśmy wzdłuż rzeki w ciszy. Była ona dosyć przyjemna. Spacerowało dzisiaj tutaj dużo osób jednak mi kompletnie to nie przeszkadzało. Będąc jeszcze nastolatką przychodziłam tu z przyjaciółmi. Włóczyliśmy się po całym mieście jednak za każdym razem coś ciągnęło nas tutaj. Uciekaliśmy często od problemów które teraz z wiekiem wydają mi się śmieszne. A właśnie przez to może za każdym razem tu wracam.
- Musimy następnym razem przyjechać tu z Gombao - odezwał się szatyn.
- Szkoda że nie ma z nami Hani z Jankiem oni w końcu też są z Krakowa. A jakby były z nami jeszcze Natalia i Ania to moglibyśmy może dostać jakąś zniżkę w restauracji - zaśmiałam się.
- A właśnie musimy się przejechać ich te mieszkanie nowe zobaczyć. Czy ty już widziałaś? - zapytał.
- Jakie mieszkanie? Ona się wyprowadziła do Krzyśka? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Tak. A ty nie wiedziałaś? - pokręciłam tylko na jego słowa głową. - A wiesz że psa kupili?
Byłam w lekkim szoku. Nie miałam o niczym kompletnego pojęcia. Rozmawiałam z Natką jak jechaliśmy pociągiem i nic mi nie wspominała. Choć szczerze to nigdy nie sądziłam że o takich rzeczach Michał będzie dowiadywał się szybciej ode mnie.
- Nie wiedziałam o niczym. Jakiego psa mają?
- Maltańczyka. Niko go nazwali.
Miałam już coś powiedzieć ale usłyszałam że ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam osobę której nie chciałam widzieć. Na pewno nie mając obok siebie Matczaka.
Miłego!
![](https://img.wattpad.com/cover/255358111-288-k950583.jpg)
CZYTASZ
Emocje || Mata
FanfictionPola jest studentką z nie zbyt ciekawym życiem. Po ostatnim licealnym związku nie jest taka szczęśliwa jak była przedtem. Wiele razy próbuje zapomnieć o Michale ale on zawsze ją spotkając psuje wszystko co naprawiała. Czy kolejne spotkania z nim wyj...