- Witaj bracie. - Zacząłem tradycyjnie. Tylko, że to nie Ryder odebrał. Na ekranie pojawiły się szare oczy i blond loki. Zaskoczony zamrugałem oczami.
- Przepraszam, Ryder zostawił włączony komunikator. Nie ma go tutaj. Przekażę mu, żeby się z panem skontaktował. - Dziewczyna paplała patrząc wszędzie tylko nie na mnie.
- Eva? - Zaskoczenie to za małe słowo. Spojrzała prosto w ekran i uśmiechnęła się do mnie czarująco a mnie zabiło serce jakoś niezdrowo. A ciało zareagowało nieadekwatnie. Powinienem się rozłączyć, ale wtedy wstała i na ekranie pojawiła się część ciała, której się stanowczo po niej nie spodziewałem. Imponująca część ciała. Jezu co się kurwa ze mną dzieje. Miałem ochotę pierdolnąć sobie w zęby. Kiedy widziałem ją ostatnio była szkrabem. Dzisiaj to kobieta o twarzy dziewczynki.
- Przepraszam. - Zachichotała do kamery zmagając się z królikiem, którego złapała. - Uciekł mi. - Siedziałem jak zaczarowany słuchając jej miękkiego głosu. - Ryder mówił, ze dzisiaj ma zadzwonić klient. Pojechał po dziadka, bo zepsuł mu się samochód. Niedługo wróci. - Szczebiotała. Buzia jej się uroczo zarumieniła.
- Czyli zostałaś sekretarką? - Zażartowałem z niej. Roześmiała się na to stwierdzenie.
- Raczej dyżurną opiekunką jego komputera. Ryder rozkręca biznes i nie chce tracić żadnych zamówień. Mam coś mu przekazać? - Zawstydzałem ją chyba. Kurwa jest słodka jak pierwszy cukierek, którego próbujesz w życiu. Nigdy tego nie zapomnisz. Ktoś zapukał do drzwi mojego biura. I w ten zaczarowany moment wkroczyli Madd i Fury.
- Przeszkadzamy? - I co miałem im powiedzieć, że siedzę jak zaczarowany i patrzę na dziewczynkę?
- Nie. Chodźcie się przywitać z Evą. Czekam, aż wróci Ryder. - Obaj pochylili się do ekranu szczerząc się radośnie.
- Cześć malutka. Boże jesteś prześliczna. Ryder musi wykopać fosę wokół twojego domu. - Fury zachwycał się w głos. Mała zaczerwieniła się jak dojrzałe jabłuszko. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć. Po chwili lekko się podniosła i obaj mieli doskonały widok jak piękne stawało się jej ciało. Trzepnąłem ich obu w potylice.
- Spierdalajcie, przestańcie się na nią gapić. - Wiedziałem, że w tym momencie byłem jebanym hipokrytą, bo chciałbym zrobić fotkę tych cudeniek i ustawić je sobie na ekranie. Mentalnie kopnąłem siebie w dupę.
- Ryder wrócił, pójdę mu powiedzieć, że czekacie. - Cholera jasna oddał bym chyba prawą rękę tylko po to, żebym mógł się na nią dłużej pogapić.
- Ja pierdolę już jest piękna, a co będzie gdy dorośnie? Nie zazdroszczę Kellerom, wszyscy ci młodzi zboczeńcy będą się ślinić na jej widok. Kurwa przecież ona jest wstanie zatrzymać ruch w mieście i to nie w takim małym. - Madd stwierdził poważnie.
- To fakt. - Przyznałem mu rację, wyzywając siebie od zboczeńców. Kurwa dzisiaj idę do baru, muszę zapomnieć o tym co widziałem i o mojej reakcji na nią. Nie była zdrowa.
- Neo wywalił zarządcę, skurwiel pobierał opłaty od dilerów. Nasza siłownia to melina. - Fury mnie zawiadomił. Ostatnio byłem zawalony treningami z adeptami MMA i odpuściłem resztę.
- Kurwa, nieciekawie. - Stwierdziłem.
- Mamy umówione rozmowy z kandydatami. Może sam byś zerknął? - Z komputera dobiegła mnie cicha rozmowa pomiędzy Evą i Ryderem, z żalem zauważyłem, że wyszła.
- Jasne, powiedz tylko kiedy. - Odpowiedziałem uśmiechając się do twarzy Rydera, która pojawiła się na moim ekranie.
- Dzisiaj za godzinę. - Fury powiedział machając dłonią do naszego brata.
- Będę. - Oznajmiłem mu. - Macie coś jeszcze? - Pokręcili głową zbierając tyłki do wyjścia.
- Ryder. Najszczersze kondolencie. - Niedawno odeszła ukochana babcia Rydera.
- Dziękuję bracie. - Mina mu się zacięła. - To były ciężkie tygodnie.
- Nie chciałbym ci zawracać głowy, ale motocykl mi się sypie. Chcę zamówić nowy. Cegła stanowczo odmówił wykonania i odesłał mnie do ciebie. Mój nadaje się tylko jako dawca części. - Ryder się uśmiechnął w odpowiedzi.
- Stary drań chce po prostu sprawdzić czy nauczył mnie wszystkiego jak należy. - Zaśmieliśmy się obaj, bo pewnie po części miał rację.
Rozmowa się potoczyła jak zawsze między nami, zanim się obejrzałem wzywano mnie do sali konferencyjnej w piwnicy.
Wywiad z kandydatami przeprowadzaliśmy we trzech. Neo, Fury i ja. Dwóch pierwszych było marnych, niewielkie zaplecze doświadczeń i zero pomysłów na rozwój. To kolejna osoba sprawiła, że głośno zabiło mi serce. Kobieta była wspaniała. Miała pełną figurę w typie amazonki, długie nogi i czarujący uśmiech. Gapiłem się na nią chłonąc każde jej słowo. Kogoś mi przypominała, ale kogo? Przegapiłem wszystko oprócz imienia. Karen. Ona też wyraźnie była mną zainteresowana, poświęcała mi całą uwagę posyłając mi powłóczyste spojrzenia. Te z gatunku, które rozumie każdy facet. Fury chichotał, a Neo wydawał się być lekko zniesmaczony. Chociaż nie miał nic do zarzucenia jej referencjom.
- Damy ci znać. - Powiedziałem kończąc rozmowę. Wstała z uśmiechem podając mi dłoń.
- Wiesz, bez względu na finał chętnie wypiłabym z tobą drinka. - Oto miód na moje uszy. Uśmiechnąłem się w odpowiedzi posyłając braciom wiadome spojrzenie. Obaj wyszli.
- Ja też chętnie wypiję z tobą coś mocniejszego. Może zjemy dzisiaj razem kolację? - Zadowolona z takiego obrotu sprawy, wcale nie miała ochoty wyjść.
- To może umówimy się gdzie się spotkamy. - Uśmiechnąłem się w odpowiedzi chwytając jej dłoń.
- A może zaczekasz chwilę, ja skoczę się przebrać i pójdziemy już teraz? - Czarowałem ją, z jakiegoś powodu nie chciałem się z nią rozstać. Uśmiechnęła się w odpowiedzi mrugając zalotnie rzęsami.
- Dobrze i tak w sumie nie miałam planów na najbliższe godziny. - Pocałowałem jej rękę z radością obserwując dreszcze pojawiające się na jej skórze. Podprowadziłem ją do salonu na dole i poprosiłem aby na mnie zaczekała, a sam popędziłem na górę. Przebrany błyskawicznie goniłem na dół. Madd spotkał mnie tuż za zakrętem przed salonem.
- Co to za laska na dole? - Zapytał burkliwie.
- Nasza nowa menadżerka. - Odpowiedziałem zapinając rękawy eleganckiej koszuli. Madd gapił się na mnie. - No co? Zaprosiła mnie na drinka, a ja ją na kolację. Chcesz coś ode mnie? - Nadal milczał. Ruszyłem w kierunku wejścia do salonu.
- Ona wygląda całkiem jak Eva. Oczywiście starsza i odcień włosów ma inny, ale mogłaby być jej starszą siostrą. - Zmarszczyłem brwi na jego słowa.
- Tak? Nie zauważyłem. - Kurwa, to dlatego wydawała mi się znajoma. Podświadomie wybrałem sobie starszą wersję dziewczyny, która nie powinna budzić we mnie żadnych uczuć, po za oczywistą sympatią dla rodziny Rydera.
- Może i wygląda jak ona, ale nie ma jej słodyczy. Ta kobieta to pirania, uważaj na nią. - Popatrzyłem na niego ze złością.
- Dla ciebie każdy jest zły. Własna nędza cię napędza. - Westchnął ciężko jakbym go uraził. Madd ostatnimi czasy był dziwnie spokojny. Aż za grzeczny. - Wszystko z tobą dobrze?
- Oczywiście. - Odpowiedział zaskakująco szybko.
- To do jutra - Rzuciłem wychodząc. Kurwa mam nadzieję, że ona nie ma nic przeciwko seksowi na pierwszej randce, bo byłem twardy jak cholera.
Nie miała. Zachwycony i zaspokojony stoczyłem się z jej ciała. Od godziny pieprzyliśmy się jak króliki w co najmniej trzech pozycjach. Oboje ciężko oddychaliśmy. Przytuliła się do mnie układając się na boku.
- To była dobra kolacja. - Powiedziała mrucząc prawie jak kot.
- O tak. A w ofercie jest też śniadanie. - Odpowiedziałem całując ją w czoło.

CZYTASZ
MOON. MW TOM I. Nowa Droga. √
Romance- Obudź się żołnierzu. - Klepnięcie w twarz pobudziło zamglony umysł. Mięśnie się napięły w oczekiwaniu na więzy, których nie było. Przeszukałem myśli usiłując przypomnieć sobie poprzedni wieczór. - No już, wiem, że nie śpisz. - Męski głos zawarczał...