* 9 cz 1. *

880 92 23
                                    

Czasem otwieramy oczy i wiemy, że piekło otworzyło swoje podwoje i zaciera ręce z radości na nowych lokatorów. Tego chłopaka nie miałem zamiaru oddać mu bez walki, choćbym zginął próbując go ocalić.

Ostatnie dni spędziłem na rozmowach z Nicole, mogłem mieć jedynie nadzieję, że przemówiłem jej do rozsądku. Ryder tydzień temu przekonał się jakie błędy popełnił. Szok z jakim wpadł do mojego mieszkania, szukając swojej kobiety dał mu się nieźle we znaki.

Świadomość tego, że była tak blisko a jednak daleko, sprawiła, że w końcu stawił czoła swojej głupocie. Wszyscy zakładali się kiedy uda się mu ją złamać. Mały trzpiot zamykała się na trzy spusty i udawała, że ta młoda męska dziwka nie istnieje. Rozmawiał z nią jedynie raz, obserwowałem sytuację z daleka, tak jak cała reszta. Owszem podziękowała mu za ratunek i opiekę, ale poprosiła, żeby dał jej spokój. Nawet poprosiła go o określenie kwoty wydatków jakie poniósł, bo chętnie mu zwróci.

Biedny Ryder wyglądał jakby ktoś spuścił z niego całe powietrze. Co nie znaczy, że się poddał. Co rano przynosił jej ulubioną kawę i wszystkie przysmaki jakie ceniła. Tuż przed wyjazdem przytargał jej miniaturowe drzewka owocowe w donicach i postawił uroczy płotek wokół jej domku. Wszyscy myśleliśmy, że przegrywa na całej linii. Jednak gdy odpalił swojego Harleya, wybiegła z domku ubrana w jego bluzę i rzuciła mu się na szyję. On ocierał z wielką czułością jej łzy, tuląc do siebie z całych sił. Bała się, bo jak wszyscy którzy lubią wiedzieć co w trawie piszczy, dobrze wiedziała co może zdarzyć się w Vegas. Prosiła go, żeby uważał. On jej obiecał, że nigdy więcej żadnej innej kobiety. Tu mu nie uwierzyła. On tylko się uśmiechnął pokazując jej, że ją kocha i udowodni jej to. Mała tak żałośnie płakała, że wszyscy po kolei wprosiliśmy się do jej domku. Cała grupa rozsiadła się grając z nią w karty i planszówki. Potem wypadała moja kolej na pilnowanie okolicy. Dopiero Coal mnie zmienił około północy.

Ledwie godzinę snu złapałem, gdy rozdzwoniła się moja komórka.

- Kurwa, zabieraj dupę na dół. - Ryczał Madd do mojego ucha.

- Co jest? - Odburknąłem zbierając żałośnie zmęczony tyłek z wyra.

- Zamieszki kurwa w Vegas. - Krzyknął rozłączając się.

Chyba kurwa pobiłem rekord w ubieraniu swojego tyłka, po ledwie minucie byłem na dole. Wszyscy stali wokół Furego bacznie śledząc coś na monitorach. Neo wyglądał jakby miał zamiar wyrzygać żołądek, cały zielony. Gorączkowo ściskał telefon w dłoni. Teraz dopiero zobaczyłem co się dzieje na sali z klatkami, w których walczył zazwyczaj Ryder. Krew się lała strumieniami.

- Gdzie Młody? - Zapytałem zdenerwowany.

- Wyprowadziłem go z Rage, - Tak nazywał się ten pierdolony klub. - Musiał jednak zostawić motor, dzięki bogu to ten zapasowy, bo młody by chyba pękł, gdyby to był ten Treya. - Fury bełkotał. Kurwa chyba znowu palił marychę.

- Pieprzyć motor, jak go stamtąd zabierzemy? - To pytanie mogliśmy zadać sobie wszyscy.

- Mógłbym polecieć. Gdzieś musi być blisko jakiś helikopter, ukradnę jakiś. - Zaoferował się Lux.

- Musimy w końcu jakiś kupić. - Mruknąłem pod nosem. Fury tylko burknął.

- Jakbyś chciał możesz go mieć kupię ci go kurwa, pytanie gdzie go kurwa zaparkujesz? Przed domem? Mamy się wtapiać w tło, a nie kurwa szpanować sprzętem. - Miał rację. To obiecaliśmy zleceniodawcom. Blackie latał od ściany do ściany, mamrocząc do siebie. Coal łączył się co chwila z tabletu siedząc na dachu. Raptem Slade podskoczył i wybiegł z pomieszczenia.

- Gdzie młody? - Fury wskazał mi poruszającą się kropkę.

- Za chipowałeś go? - Wzruszył ramionami.

- Nie wszczepiłem mu nic. Zwyczajnie dałem mu naszyjnik. On o tym wie. - Rzucił wyraźnie w gorszej formie. Blackie podał mu wielki kubek soku.

- Pij kurwa bo tu zaraz padniesz. Powinieneś leżeć do cholery. Wczoraj wziąłeś chemię. - Ta wiadomość mną wstrząsnęła. Nic mi nie powiedział.

- To żadna chemia, to przeciwciała. Kurwa wypróbowuję nową metodę. Jestem tylko trochę zmęczony. - Warknął na Blackiego.

- Zamknij się i pozwól nam się o siebie zatroszczyć, nie poradzimy sobie bez ciebie. - Blackie spokojnie wyłożył swoje racje. - Jadłeś coś? Fury tylko jęknął w odpowiedzi.

- Musiałem odstawić sterydy, nic mi nie smakuje. - Wyszeptał patrząc się w monitor.

- Zrobię ci koktajl proteinowy. - Madd już był przy drzwiach. To lubiłem w moich ludziach, tą troskę jaką sobie wzajemnie okazywali.

- Kurwa Josh zgubił Młodego. - Neo aż się telepał. Ten facet czuł się odpowiedzialny za tą sytuację. Uratował życie naszej dziewczynki, ale mogliśmy stracić dzieciaka, dzięki któremu nasza codzienność stała się lepsza. To on nas scalił i utrzymał razem. Rozpieścił nas swoim entuzjazmem i uleczył nasze dusze opowieściami o swoim domu. Po cichu każdy z nas podkochiwał się w idei posiadania takiej rodziny. W czasach przed nim byliśmy tak cholernie samotni.

- Mam kurwa. Mam. - Slade aż rozpierała radość.- Dzwońcie do niego, niech wbije do hotelu M-Gold. Ma czekać przy trzeciej windzie. . Podejdą do niego dwie dziewczyny. Wiedzą jak wygląda Hasło : pasterz. Wywiozą go. - Wszyscy popatrzyliśmy na Slade jak na idiotę.

- Kto? - Westchnął tylko w odpowiedzi.

- Zaufajcie mi. To moje siostry. I kilku byłych towarzyszy. Mają akurat zlot w Vegas, dysponują motorami. Fakt, że to kurwa ścigacze, ale w tłumie Ryder zniknie. Przywiozą mu wszystko od ciuchów po broń. - Tłumaczył gorączkowo. - Kurwa łącz mnie z nim, sam mu wytłumaczę.

Teraz akcja potoczyła się błyskawicznie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Nicole wślizgnęła się do piwnicy. Ze łzami w oczach śledziła sytuację. Nikt z nas nie miał siły jej pocieszać. Sześć godzin później nadal gorączkowo śledziliśmy jego trasę. Każdy przystanek dłuższy niż kilka minut sprawiał, że obgryzaliśmy paznokcie do krwi jak dzieci. Slade odebrał wiadomości od sióstr. Z niewesołą miną popatrzył po nas.

- Za godzinę mają zamiar odpocząć. To piekielna trasa a na dokładkę leje, nie ma sensu jechać w takich warunkach. Abby omal nie rozbiła ścigacza. Muszą odpocząć. - Takie wiadomości oznaczały dalszy stres. Młoda drzemała na podłodze pod ścianą. gdy Madd usiłował ją stamtąd wynieść zaczęła go okładać pięściami. Odpuścił. Nakrył ją tylko kocem i przyniósł jej poduszkę. Fury też odlatywał.

- Idź się połóż. Nie dajesz już rady, ja tu popilnuję. Młody i tak będzie spał. Madd zrób kawy. - Rzuciłem w przestrzeń. Odpowiedziało mi tylko szuranie. Fury przy pomocy Neo wyszedł z pomieszczenia.

Siedziałem tam otoczony braćmi nie zrodzonymi z krwi, braćmi zrodzonymi z potrzeby. Venom zajął miejsce Furego i spokojnie obserwował monitory. Lux zwinął się w kącie i spał z głową osadzoną na kolanach. Blackie spacerował a Neo podpierał ścianę. Nie rozmawialiśmy, ale ta cisza była wymowna, prawie było słychać modlitwę wśród niej. Nigdy nie zdarzyło mi się modlić aż do dzisiejszego dnia. Teraz w duchu powtarzałem jedno. Ocal go kurwa.

Nie poradziłbym sobie z ciężarem straty tego chłopaka. Ludzie brali mnie za zimną i zbyt opanowaną osobę. Tylko Ryder widział jaki jestem na prawdę. Przy nim nie miałem potrzeby chronienia własnego wnętrza.

Dziesięć godzin później warkot trzech maszyn pobudził wszystkich jakbyśmy walnęli koktajl stworzony z radości i adrenaliny. Przepychaliśmy się, żeby szybciej się wydostać z ciemności w której tkwiliśmy. Młody wyglądał jak gówno, ale żył i to kurwa było najważniejsze.

💫💫💫💫💫💫💫💫
Niesprawdzony. Jak wyłapiecie coś dajcie znać na priv. Buziaki i dobrych snów 😘❤️❤️❤️

MOON. MW TOM I. Nowa Droga. √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz