Uporczywe zimno (bracia)

368 26 5
                                    

LUCIFER

Lucifer siedział sobie spokojnie przy swoich papierach. Były to niejakie dokumenty, które otrzymał od Diavolo do wypełnienia. W prawdzie nie chciało mu się ich uzupełniać lecz czy miał jakiekolwiek wyjście? Nie.
Powoli weszłaś do pomieszczenia, łapiąc z chłopakiem kontakt wzrokowy.

-Co robisz, Luci?- zapytałaś cicho, uśmiechając się niewinnie w jego stronę

Odwzajemnił uśmiech, łokciami opierając się o biurko.

-Pracuję, czy nie widać?- mruknął, na co podeszłaś bliżej chłopaka, kładąc swoją dłoń na jego

Wyraz twarzy demona, wcześniej zadowolony zdaje się z Twojego towarzystwa, zamienił się na nieco zdziwiony.

-Twoje dłonie są strasznie chłodne.- zauważył, zaplatając swoje palce wokół tych Twoich- Jest Ci zimno? Za chwilę zaparzę herbaty.- stwierdził, przyciągając Cię na swoje kolana

-Wcale nie jest mi zimno.- pokręciłaś głową

-Napewno jest skoro Twoje dłonie są lodowate.- uznał pewnie, nie uznając ani słowa sprzeciwu wobec jego działaniom

MAMMON

Mammon przeglądał z dumą gazetę, w której sam był modelem. Właściwie był to jedyny powód dla jakiego w ogóle postanowił do niej zajrzeć.
Nudziłaś się nieco w ten dzień i to zapewne to sprawiło, że udałaś się do awatara chciwości żeby być może znalazł dla Ciebie (lub dla was, bo to też było świetną alternatywą) jakieś zajęcie).
Jak gdyby nigdy nic weszłaś do pokoju chłopaka i usiadłaś obok niego na łóżku gdzie obecnie się znajdował, dalej dzierżąc w dłoniach magazyn z Mayolish.

-Mammon, słyszysz? Pomyślałam, że moglibyśmy spędzić razem czas.- powiedziałaś nagle, usiłując wyjąć z jego rąk gazetę

-[T-T.I.]? Co tu robisz i dlaczego nie ubierzesz nic cieplejszego, co? Twoje dłonie są zmarznięte.- mruknął na jednym wdechu

-Trochę mi zimno, nic poza tym. Od razu nic mi się nie stanie.- zaśmiałaś się z jego troski, odkładając jego gazetę na bok

-Możesz się przeziębić.- oznajmił poważnie, sięgając z oparcia łóżka koc, którym po chwili okrył Twoje ramiona- Tak lepiej.- uznał zadowolony, z powrotem zaczynając wpatrywanie się w magazyn

LEVIATHAN

Leviathan zajęty był graniem w nowa grę video, jaką zamówił dosyć niedawno w Akuzon. Wydawał się być bardzo zadowolony dopóki nie udałaś się do jego pokoju i nie postanowiłaś usiąść obok chłopaka.
Z początku nawet się nie odwrócił, ignorując Twoją obecność, będąc właściwie bardziej skupionym na grze.

-Levi.- mruknęłaś mu nad uchem, śmiejąc się cicho kiedy zadrżał niespokojnie pod wpływem Twoich słów

-T-tak, [T.I]?- odwrócił się, opuszczając pada niżej i niepewnie obracając się w Twoją stronę

-Zimno mi.- powiedziałaś, na co fioletowo- włosy sięgnął z drugiej części łóżka kolorowy koc

Bez wachania nakrył nim Twoje ramiona i nieśmiało Cię przytulił, drugą ręką sięgając pada do gry. Uśmiechnęłaś się tylko lekko, wtulając się w ramię chłopaka.

SATAN

Satan zajęty był czytaniem jednego ze swoich ulubionych tytułów. Ledwo zauważył kiedy powoli przekroczyłaś próg drzwi od biblioteki. Spojrzałaś na blondyna z lekkim uśmiechem i po chwili podeszłaś bliżej.

-Potrzebujesz czegoś, [T.I]?- zapytał powoli, nie obracając się nawet

-Nie do końca.- pokręciłaś przecząco głową- Po prostu przyszłam zapytać o coś.

-O co takiego?- zaciekawił się nieco bardziej, odrywając wzrok znad książki

-Też uważasz, że jest dzisiaj jakoś zimniej? Nie wiem czy to tylko w moim pokoju, ale jest dosyć chłodno.- zauważyłaś, spoglądając w jego błyszczące, szmaragdowe oczy

-Może odrobinkę. To możliwe, Lucifer wspominał rano coś o ogrzewaniu. Podobno są niewielkie usterki.- wytłumaczył spokojnie- Podejdź bliżej.- poprosił ciszej

Stanęłaś bliżej demona, kiedy ten przysunął Cię na swoje kolana i przytulił.

-Może teraz będzie Ci nieco cieplej.- pocałował Cię w czubek głowy, wracając prędko do swojej lektury

ASMODEUS

Na dworze panowało nieznośne zimno co przeżywał nie tylko Asmodeus martwiący się o swoją skórę, ale również ty. Dziś było Ci po prostu zimno, a ochłodzenie na zewnątrz jeszcze to spotęgowało.
Powoli udałaś się, więc do pokoju demona pożądania. Otworzył Ci prędko z uśmiechem na ustach jaki pojawił się na nich zapewne z powodu tego, że wreszcie miał okazję Cię zobaczyć.

-Cześć [T.I]! Przyszłaś w idealnym momencie!- zawołał z podekscytowaniem

Odwzajemniłaś tylko jego uśmiech, czekając aż będzie kontynuował swoją wypowiedź.

-Akurat przygotowywałem sobie kąpiel. Co Ty na to żebyśmy wykąpali się razem?- zaproponował, obejmując Cię ramieniem

Normalnie nie zgodziłabyś się na to tak łatwo, ale fakt, że niemal zamarzałaś sprawił, że szybko uległaś jego propozycji.
Żeby było jasne- była to tylko kąpiel, nic więcej. Przyrzekam...

BEELZEBUB

Zimno było czymś co denerwowało Cię dzisiaj nieziemsko. Gdzie byś nie poszła i czego byś nie robiła. Co chwilę towarzyszyło Ci uczucie nieprzyjemnego, wręcz przeszywającego zimna. Zastanawiałaś się nawet chwilę czy czasami się nie przeziębiłaś. W końcu to mogłoby wpływać na Twoje zmniejszone poczucie ciepła, prawda? Wachałaś się tak chwilę zanim to Beel nie wszedł do kuchni, gdzie obecnie się znajdowałaś, rozmyślając właśnie nad poczuciem zimna.

-Co tutaj robisz [T.I]? Myślałem, że robisz lekcje. To znaczy tak powiedział mi Lucifer.

-Nie mogłam się skupić.- westchnęłaś, ponieważ Beelzebub miał rację, miałaś odrobić pracę domową czego nadal nie uczyniłaś

-Czy coś się stało?- wydał się wręcz zmartwiony, ujmując Twoją dłoń w swoją- Czy jest Ci zimno? Twoja ręka jest bardzo chłodna.- zauważył

-Właściwie to tak. Nie mam pojęcia dlaczego.- powiedziałaś

Beelzebub bez zbędnych słów przytulił Cię, prawdopodobnie usiłując sprawić w ten sposób żeby uczucie zimna ustąpiło.

BELPHEGOR

Dzisiejszego dnia było wyjątkowo zimno. Nie byłaś pewna czy tylko Tobie czy innym domownikom także, ale właściwie było to teraz raczej nieistotne.
W każdym razie postanowiłaś, że udasz się do Belphegora, który miał niejakie szanse sprawić byś poczuła się lepiej i żeby nie było Ci już aż tak bardzo zimno jak obecnie. Niepewnie weszłaś, więc do jego i Beela pokoju gdzie ten leżał standardowo na łóżku. Tymczasem jego starszy brat zajadał się ciastem. Było to dla niego typowe, więc nawet się nie zdziwiłaś.
Nie chcąc budzić Belphegora po prostu położyłaś się obok niego, przytulając demona od tyłu. Tylko mruknął coś przez sen, nawet się nie budząc. Tymczasem Beelzebub przypatrywał wam się z pewną zazdrością, jeśli można by było tak to nazwać.

Obey Me!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz