[T.I]- Twoje imię
||na prośbę Kinatta_Chan
||mam nadzieję, że się spodoba, miłego czytania!!Przemierzałaś półki sklepowe w poszukiwaniu przekąsek na dzisiejszy wieczór. Umówiłaś się bowiem z Leviathanem na noc gamingową. Co za tym szło potrzebne były jakieś chipsy, ciasteczka i napoje. Do tego planowałaś też upiec tego popołudnia babeczki inspirowane TSL'em. Wiedziałaś, ze bardzo ucieszy to Levi'ego, bo kiedyś już piekliście takie, tyle że razem.
Schowałaś się za pobliską półką przed wzrokiem obcego demona, który wpatrywał się w Ciebie. Nie powinnaś wychodzić sama z Domu Rozpaczy, ponieważ mogło być to wręcz bardzo niebezpieczne. Przecież nie każdy demon był tak samo pozytywnie nastawiony do ludzi jak wszyscy bracia. Na szczęście udało Ci się uciec od tego podejrzliwie patrzącego mężczyzny i szybkim krokiem zmierzyłaś do kasy. Musiałaś dosyć szybko wrócić do domu, ponieważ w innym wypadku Lucifer mógł zauważyć, że zniknęłaś. Żeby było jasne- nie pozwalał Ci zbytnio opuszczać zamku samotnie. Oczywiście tylko i wyłącznie dla Twojego bezpieczeństwa.____
Niemal wesoło zapukałaś do drzwi przynależących do pokoju Leviathana. Ten kazał Ci powiedzieć hasło zanim wpuścił Cię do środka. Wydawał się być niemal zachwycony widząc jak dużo masz przekąsek na dzisiejszy wieczór, a właściwie noc. Wziął od Ciebie tackę z babeczkami, przy okazji witając Cię krótkim i trochę nieśmiałym „cześć". Właściwie byliście ze sobą dosyć blisko, ale to nie zmieniało wcale faktu, że Leviathan był bardzo wstydliwą osobą i niemal każda sytuacja potrafiła wprowadzić go w zakłopotanie.
Oboje usiedliście wygodnie na łóżku chłopaka, kiedy ten podał Ci do ręki jednego ze swoich padów.
-Liczę, że wygram z tobą chociaż raz.- oznajmiłaś pewnie, włączając waszą ulubioną grę
-Możesz o tym tylko pomarzyć [T.I]!- odpowiedział tylko, dalej skupiając się już tylko na grze____
Podczas gdy Leviathan wygrywał już chyba szóstą rundę niebo zachodziło coraz to ciemniejszymi odcieniami. Właściwie nie dało się tego odczuć tak samo jak w świecie ludzi. Tu, w Devildomie, wiecznie panowała ciemność, więc kiedy pod wieczór robiło się tylko mocniej szaro, nie zwracało się na to aż takiej uwagi.
-A nie mówiłem, że to ja będę wygrywał! Jeszcze jeden ruch i znowu zwyciężę.- uśmiechnął się, przesuwając Twoje rozmyślania
-Nie pozwolę na to!- zaśmiałaś się, przysłaniając Leviathanowi widok na grę własnym ramieniem
-To nie fair!- krzyknął zawiedziony, kiedy na ekranie wyświetliła się informacja o zwycięstwie Twojej postaci
-No co ty nie powiesz...- przytuliłaś się do zawiedzionego Leviego, zaczynając bawić się jego fioletowymi włosami
-U-um [T-T.I]... Co ty robisz?- zapytał zarumieniony, jednak mimo to nie odsunął się od Ciebie wcale
-Nic.- pokręciłaś głową, czując na sobie jego uważny wzrok- Ale wygrałam.- powiedziałaś jeszcze raz, nie kryjąc nawet dumy
-To dlatego, że oszukiwałaś.- udał obrażonego
-Wcale nie oszukiwałam.- uparłaś się- Po prostu utrudniłam Ci widoczność, nic poza tym.
-To oszukiwanie. Nie umawialiśmy się na nic takiego.
-Oj już przestań. Ważne, że wygrałam, a to w jaki sposób to osiągnęłam jest nieważne.- mocniej wtuliłaś się w trzeciego narodzonego, wdychając przyjemny zapach jego bluzy- Jestem zmęczona, myślę, że już się położę.- oznajmiłaś, ziewając
-Oi... Jasne. Śpij dobrze.- powiedział Leviathan, nieśmiało przykrywając Cię kocem, jaki leżał nieopodal
-Ty też śpij dobrze Levi. Tylko nie graj beze mnie.
-Dobrze.- mruknął, spoglądając w Twoje oczy po raz ostatni zanim zamknęłaś je tego wieczoru
Nie zdawałaś sobie nawet sprawy z tego jak bardzo mu na Tobie zależało i jak wiele o Tobie rozmyślał. Każdego dnia.
CZYTASZ
Obey Me!
FanfictionWszystko co związane z grą Obey Me! po Polsku; m.in. preferencje, zodiaki, talksy, one shoty. Pisane dawno! Okładka została wygenerowana przez al.