Kiedy jesteś chora (bracia)

1K 55 69
                                    

~LEGENDA~

[K.W]- kolor włosów
[T.I]- Twoje imię
[U.K]- ulubiony kolor
[T.U.C]- Twoje ulubione ciasto
[Z.T.I]- zdrobnienie Twojego imienia

~LUCIFER~

Wszystko zaczęło się dość niewinnie. Dzień był bardzo ciepły, więc kiedy kładłaś się spać, postanowiłaś otworzyć okno i zostawić je tak na całą noc, myśląc, że na zewnątrz będzie równie ciepło co w dzień. Tu akurat się myliłaś, bo było dość chłodno. No i przez to na następny dzień nie czułaś się najlepiej. Jako pierwszy zauważył to Beel, kiedy podawał ci talerz ze śniadaniem. Nie byłaś jednak zbyt chętna na jedzenie co zauważył Lucifer. Także kiedy wszyscy, poza Luckiem, już zjedli i rozeszli się po swoich pokojach, ten zapytał się ciebie czy coś się stało, bo twoje zachowanie wydało mu się ‚dosyć dziwne'.

-Czy wszystko w porządku? Trochę inaczej się zachowujesz i nawet nie zjadłaś do końca śniadania.- widocznie się zmartwił, ale standardowo tego nie okazywał, a przynajmniej starał się nie okazywać

Zawsze dawało mu to jakieś poczucie wyższości, choć tak właściwie nie rozumiałaś co mu ono daje.

-Noo mogło być u mnie lepiej, ale to nic takiego.- mruknęłaś pod nosem i już chciałaś sobie pójść, ale czarnowłosy ci na to nie pozwolił

-Nie wypuszczę cię dopóki mi nie powiesz.- kiedy wypowiedział te słowa wiedziałaś już, że musisz mu wszystko opowiedzieć, co właściwie cię nie cieszyło, bo byłaś zmęczona i do tego dostałaś katar i kaszel, co twojej obecnej sytuacji w żadnym razie nie poprawiało

-Przeziębiłam się, tak po prostu, ale to nic takiego.- uznałaś, bawiąc się pasemkiem twoim [K.W] włosów

-Ojoj.. jak to się stało skoro cały czas siedziałaś w pokoju i nie wychodziłaś na zewnątrz, co?

-Okno, otworzyłam okno.- przewróciłaś oczami, mając dość tego ‚przesłuchania' ze strony chłopaka

-No dobrze.. w takim razie idź się połóż, przyniosę ci herbatę czy coś.- oznajmił pocieszająco, po czym znów zostałaś sama

~~~

-Proszę, herbata dla ciebie.- powiedział, podając ci jeszcze gorący napój

-Dziękuję.- mruknęłaś w odpowiedzi, na co ten tylko lekko się uśmiechnął

-Nie ma sprawy, wybacz [T.I], ale muszę już iść.- oznajmił i już po chwili zniknął Ci z pola widzenia

~MAMMON~

Wczoraj wieczorem dałaś się namówić na wyjście na plażę, wraz z Asmodeusem, który nudził cię o to od dłuższego czasu. Jednak przez to, że było dość chłodno, a byłaś dosyć cienko ubrana, na następny dzień słabo się czułaś.
Oczywiście od razu po zejściu na śniadanie, zauważył cię Mammon, który jak zwykle się z tobą przywitał.

-Cześć [T.I]!- krzyknął już z oddali, kiedy tylko cię spostrzegł

-Ehe hej..- mruknęłaś cicho, przez to, że trochę bolało cię gardło

-Coś się stało?- zapytał nagle, siadając obok ciebie, przy stole

-Nie, to znaczy przeziębiłam się trochę, ale..

Obey Me!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz