„Kochamy Cię, Lucifer" 2/2

210 24 2
                                    

[T.I]- Twoje imię
[T.K.W]- Twój kolor włosów
[T.K.O]- Twój kolor oczu

     Mammonowi ciężko było pojąć, że Lucifer cierpiał przez to, że niby jest niekochany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mammonowi ciężko było pojąć, że Lucifer cierpiał przez to, że niby jest niekochany. Leviathan przyjął to z równym zadziwieniem co drugi z narodzonych. A Satan? Satan niedowierzał w to co usłyszał od dziewczyny. Lucifer i niekochany w jednym zdaniu? „Przecież tak bardzo go kocham."- przemknęło mu przez myśl, którą chciał szybko wymazać. Kochał go, bo był jego najdroższym bratem. Bratem dzięki któremu miał szansę żyć.
-Przepraszam, ale przypomniało mi się, że miałem coś ważnego do zrobienia.- odetchnął z ulgą kiedy zamknął się po tym w bibliotece
Najwidoczniej nie miał ochoty o tym rozmawiać i bardziej tego rozpatrywać.
Jeśli mowa o Asmodeusie ten także był zadziwiony. Podobnie Beelzebub z Belphegorem, nasi kochani bliźniacy. „Nienawidzę Lucifera."- pomyślał wtedy jako pierwsze Belphie. „A może jednak kocham go, tylko tak inaczej?"- zastanowił się.

____

„Kiedyś byłem tak bardzo zżyty z Luciferem. Wtedy w Celestial Realm..."- przeszło Mammonowi przez myśl, kiedy szedł korytarzem
Wtedy do jego głowy wpadł wspaniały pomysł. Jako, że [T.I] wspominała wcześniej coś o pomyśle na przyjęcie pocieszające dla dumy, chciwość wpadł na niemal genialny pomysł o urządzeniu imprezy w stylu Celestial Realm. Byłby to na jakiś sposób powrót w przeszłość i miłe wspomnienia. Już teraz białowłosy wiedział, że [T.K.W] spodoba się owy pomysł.
Tymczasem Lucifer dalej odsypiał nieprzespaną noc. Nie pamiętał, że wygadał się przed [T.I] oraz Diavolo. Może to i lepiej. Lepiej dla jego reputacji i tym podobnych.

____

Dni mijały nad wyraz spokojnie kiedy praca została przydzielona do wszystkich demonów i nie tylko. Przyjęcie miało zostać przygotowane już na dzień dzisiejszy, co zobowiązywało wszystkich do przyspieszenia tępa pracy. Musieli wyrobić się przed wieczorem. Właściwie przed zachodem słońca. Przynajmniej tak było w planach, a jak wiadomo plany nie zawsze mogą rozwijać się w stu procentach dokładnie tak jak chcemy. Niestety, ale nie wszystko zawsze idzie po naszych myślach.
Lucifer nie zdawał sobie sprawy co czeka go wieczorem. Był tylko poinformowany o tym, że ma zjawić się w Celestial Realm o danej godzinie. Zgodził się na to po tym jak Diavolo nalegał.
Dekoracje były już pozawieszane, a stół nakryty. Brakowało tylko jeszcze kilku potraw jakimi zajmował się Barbatos i Luke oraz przyszykowania się wszystkich braci oraz [T.I] na tę okazję. Całe szczęście, że z odsieczą przyszedł Asmodeus, pomagając wszystkim w dobraniu odpowiednich stroi.
Były to śliczne stroje symbolizujące czystość i miłość. Białe wykrojone szaty, przypominające te, które bracia nosili za dawnych czasów. Studentka z wymiany dostała podobny, oczywiście o innym kroju, który na nią pasował.

____

Ostatecznym zadaniem było przyprowadzenie Lucifera na miejsce. Zajął się tym sam Lord Diavolo, który... po prostu z niewiadomych do końca powodów chciał podjąć się tego zadania. Duma był bardzo zdziwiony kiedy ujrzał przed sobą nie tylko wszystkich swoich braci, ale również [T.I], która stała nieopodal, patrząc wyczekująco to na Luci'ego, to na resztę zebranych.
     -Zacznij Mammon.- szturchnęła chciwość w ramię, zmuszając go tym samym do wystąpienia nieco do przodu- Każdy z Twoich braci ma Ci do powiedzenia kilka słów od siebie.- wytłumaczyła krótko, jeszcze raz popychając niepewnego Mammona
     -J-ja chcę powiedzieć, że tak naprawdę bardzo Cię sz-szanuję Lucifer.- zaczął, plącząc nieco- No i jesteś moim bratem i no kocham Cię mimo wszystko.- spojrzał zawstydzony w podłogę, kiedy Lucifer wpatrywał się w niego, niedowierzając w to co właśnie usłyszał
     -W-Więc mimo to jak czasami mnie traktujesz bardzo mi na Tobie zależy, jako na bracie.- dokończył, mocno zarumieniony, podnosząc wzrok na starszego brata
     -Nie mogę pozwolić by przemowa tego złodzieja figurek Ruri-chan, Mammona, była lepsza niż moja!- wykrzyknął Leviathan, z grymasem na twarzy wpychając się przed białowłosego
     Ten mruknął tylko coś pod nosem, kiedy Luci przeniósł swój wzrok na trzeciego z narodzonych.
     -Myślę, że jako najstarszy z nas bardzo się o nas troszczysz i w ogóle chcesz dla nas jak najlepiej. Bardzo to doceniamy.- powiedział
     -Satan, Twoja kolej.- szepnęła [T.I], zachęcając blondyna do wystąpienia o pare kroków w przód
     -Istnieję w jakiejś części dzięki Tobie, więc... też mimo tego jak jednocześnie Cię nienawidzę.- tu został dźgnięty w żebro przez [T.K.W], której nie odpowiadały do końca jego słowa- Gh... w każdym razie, mimo to jednocześnie też bardzo Cię kocham L-Lucifer.- mruknął, kiedy jego policzki zapłonęły krwistoczerwonym odcieniem
Podczas gdy dumna z jego wyznania [T.I] uśmiechała się do siebie, demon dumy patrzył zdziwiony na młodszego brata.
-Wszyscy naprawdę Cię kochamy Luci~!- przerwał Satanowi Asmodeus- Jesteś naszym kochanym starszym bratem, który zawsze się o nas troszczy, nie patrząc na nasze okropne nieraz zachowanie!- zawołał ciepłym głosem
-Asmodeus ma rację. Jesteś najcudowniejszym starszym bratem jakiego moglibyśmy mieć.- potwierdził Beelzebub
-Mimo, że zamknąłeś mnie na strychu.- burknął Belphie- Choć było to chyba dla mojego dobra... Też Cię kocham braciszku.- uśmiechnął się, lekko ziewając
-Co to wszystko ma oznaczać?- zapytał zdezorientowany Lucifer, patrząc to na studentkę z wymiany, to na swoich braci i innych zgromadzonych
-Chcieliśmy po prostu uświadomić Ci jak ważny jesteś dla wszystkich.- oznajmiła spokojnie [T.K.O]- Do tego wplątaliśmy w to atmosferę z Celestial Realm, żebyście mogli poczuć się choć trochę jak za starych dobrych lat!
-Dom Lamentu nie byłby bez Ciebie Domem Lamentu.- Mammon przytulił się do ciemnowłosego
-To był komplement czy raczej nie?- zaśmiał się na to, spoglądając na chciwość
-Wielki komplement od Wielkiego Mammona.- odpowiedział zupełnie poważnie
-Tak myślałem...
Satan dołączył do nich, również przylegając do Lucifera. Dołączyła do nich również cała reszta, podczas gdy [T.I] razem z Lordem Diavolo klaskali w dłonie, uśmiechając się do siebie. Ich pomysł zdecydowanie wypalił i rozwiązał z pozoru niewidoczne problemy dotyczące demonów.
-A teraz, lecę posmakować wszystkich tych dań. Wyglądają bardzo apetycznie!- wykrzyknął zachwycony Beelzebub
-Pójdę z Tobą!- ucieszyła się dziewczyna, biegnąc za rudowłosym w stronę stołu
Diavolo zaśmiał się tylko cicho, podchodząc do swojego przyjaciela, kiedy wszyscy jego bracia postanowili już go puścić.
-Naciesz się przyjęciem, ale jednocześnie wyśpij się dobrze dzisiejszej nocy. Na jutro cała wasza ósemka ma bilety do wesołego miasteczka.- mrugnął przyszły władca, wciskając w dłoń dumy bilety
Ten nawet nie zaprotestował. Wyjątkowo miał ochotę spędzić trochę czasu ze swoimi braćmi.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Obey Me!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz