┃⚠️┃shiping, który nie wszyscy lubią i nie wszyscy lubić muszą (dialuci)
┃‼️┃proszę nie spodziewać się niewiadomo jakiś scen; bardziej komedia niż romansD.D.D. Lucifera można było właściwie uznać za przedmiot wręcz nietykalny dla reszty braci demona dumy i innych. Jakimś jednak cudem udało Ci się je zdobyć. A po co? Wiedziałaś tylko ty... no i Asmodeus, z którym ugadałaś cały plan działania, jak to sobie nazwaliście.
Bowiem wraz z piątym narodzonym planowaliście podebrać ‚telefon' Luci'ego i powysyłać co nieco do samego Lorda Diavolo. Uważaliście to po prostu za coś śmiesznego, nie wiadomo właściwie do końca dlaczego dokładnie.
Zakradłaś się, więc dzielnie do sypialni chłopaka, o dziwo ten spał co było dosyć rzadkim zjawiskiem do zobaczenia na własne oczy. Przez to jednak łatwiej było podebrać jego D.D.D., także wyszło tylko i wyłącznie na Twoją i Asmo korzyść.
Oczywiście demon pożądania był bardzo dumny z Ciebie i Twojego, jak to nazwał, wielkiego dokonania. Aż tak dumny, że chyba gdzieś w myślach przemknęły mu nie do końca odpowiednie na ten moment scenariusze z Twoją osobą w roli głównej. Pomińmy jednak.
Kiedy już mieliście w rękach dane urządzenie cały plan po prostu musiał się udać. Przynajmniej tak właśnie wykrzyknął zachwycony waszym dotychczasowym dokonaniem Asmodeus. Wystarczyło już tylko powysyłać kilka wiadomości o niecodziennych nieco treściach. Bez przesady, nie było to nic aż tak bardzo złego jak spodziewać się było można po awatarze pożądania.
Zadowoleni powysyłaliście do Lorda Diavolo kulka serduszek. Co lepsza po chwili odpowiedział zupełnie tym samym, więc mogliście cieszyć się jeszcze bardziej. W prawdzie obawialiście się nieco, że kiedy Lucifer zobaczy tę konwersację będzie nieco zły... lecz właściwie miałby w ogóle jakieś podstawy żeby posądzić Ciebie i Asmo? Nie.____
Nazajutrz ze zdenerwowaniem przekładał papiery między palcami, szukając jednego z dokumentów. Za nic nie potrafił go odnaleźć co dodawało tylko do jego obecnej frustracji. Zdawało mu się, że widział tę kartkę dosłownie pare sekund temu, a teraz nagle zniknęła, zdaje się, że wręcz bezpowrotnie. Na szczęście Lucifer przypomniał sobie, że Diavolo miał przecież kopię jakże ważnego dokumentu. Dlatego też postanowił wysłać do niego wiadomość. W rozproszeniu nie zauważył nawet wiadomości powyżej, tych nie jego autorstwa.
____
-Jak zwykle jesteś zajęty pracą, co?- uśmiechnął się nieodgadnienie, siadając na krześle obok swojego przyjaciela
-Nie mam teraz czasu na pogawędki, Diavolo.- westchnął ciężko, pochylając się niemal boleśnie nad stosem dokumentów.
Każdy z nich dotyczył czegoś zupełnie innego i odmiennego. Jedne były ważniejsze, drugie mniej. Jedne dotyczyły Devildomu, a inne królestwa niebiańskiego bądź świata ludzi. Niektóre mogły mieć wpływ na dalsze losy trzech światów, inne były być może tylko nieco zbędnymi kartkami papieru, jedynie przeszkadzającymi Luciferowi w wykonywaniu jego ważniejszych teraz o wiele obowiązków.
-Daj spokój. Też potrzebujesz trochę odpoczynku.- oznajmił ciepło- Poprosiłem Barbatosa żeby przygotował herbaty, za chwilę powinien przyjść. Właściwie chciałem porozmawiać trochę o wczoraj. Upiłeś się czy to tak na poważnie?- zaśmiał się lekko
-O wczoraj? Co niby miało miejsce wczoraj...- zamyślił się- Wydaje mi się, że po pracy po prostu zasnąłem. Nie robiłem nic... szalonego. A tym bardziej nic nie piłem.- nie rozumiał co Lord miał na myśli
-A czy mówią Ci coś serduszka w naszych wiadomościach.- wyjął swoje D.D.D. i podał je Luciferowi, wskazując na serduszkowy spam wykonany przez... no nie przez niego oczywiście
-Nie wysyłałem takich rzeczy.- warknął, nie rozumiejąc co ma miejsce- Może to jakiś błąd aplikacji lub były zakłócenia i-
-Naprawdę próbujesz wytłumaczyć to błędem? Po prostu przyznaj, że-
-Nie mam zamiaru nic Ci przyznawać. Nie wysłałem Ci zupełnie żadnych serduszek.- bronił się dalej, niezadowolony z zaistniałej sytuacji
-Jeśli nie ty to może któryś z Twoich braci, co?- zdawało się jakby podszedł teraz do tego odrobinę poważniej
-Jeśli któryś z nich to... zdecydowanie Mammon.- Luci już chciał wstać, jednak Diavolo zatrzymał go skutecznie, śmiejąc się po cichu
-Zostaw tych swoich biednych braci, zaraz napijemy się razem herbaty.
Demon westchnął tylko cicho, z powrotem opadając na krzesło.
Dlaczego miałby wysyłać Diavolo coś takiego? Przecież byłoby to trochę jednoznaczne do tego, że mógł coś do niego czuć, prawda? A nie czuł. Chyba nie czuł?miłego dnia ପ(๑•̀ुᴗ•̀ु)*
CZYTASZ
Obey Me!
FanfictionWszystko co związane z grą Obey Me! po Polsku; m.in. preferencje, zodiaki, talksy, one shoty. Pisane dawno! Okładka została wygenerowana przez al.