***
Razem z przyjaciółmi, jak każdego ranka siedzieliśmy przy stole krukonów, rozmawiając na przeróżne tematy. Mirabelle i Prudence właśnie śmiały się z mojego brata, który opowiadał, jak zrobił kawał jednemu z nauczycieli.Pomimo iż zawsze skupiałam się na tym, co mają do powiedzenia moi przyjaciele, tym razem myślami błądziłam gdzieś zupełnie indziej, w innej rzeczywistości. Cieszyła mnie jedynie myśl, że nie potrafią wejść w mój umysł, gdyż jeśli byłoby to możliwe, już dawno skończyłabym jako samotna krukonka bez przyjaciół.
Gdy dziewczyny ledwo powstrzymywały łzy od śmiechu, ja ledwo powstrzymywałam łzy od płaczu. Przerażała mnie myśl, jakim człowiekiem jest Tom, a szczególnie nie rozumiałam tego, dlaczego tak bardzo chciałam poznać jego najskrytsze plany. Zdawałam sobie doskonale sprawę, z czym to się mogło wiązać, z jakimi konsekwencjami, jednak nic nie mogło mnie powstrzymać. Bez ryzyka nie ma zabawy.
- Rosaline? - powiedział Noah, wyraźnie dając mi znać, że przed chwilą zadał mi jakieś pytanie. - mówiłem, że znaleźli kolejne dwie spetryfikowane osoby.
I w tedy momentalnie wybudziłam się z krainy moich przemyśleń. Spojrzałam na Toma, który przeglądał proroka codziennego. Dlaczego ten chłopak tak strasznie miesza?
Jednak największym pytaniem wędrującym po mojej głowie było to, dlaczego poprostu się nie wycofam.
- kolejne dwie? Razem jest ich siedem? - zapytałam, dalej patrząc w kierunku Toma. - co za kretyn bez serca.
W tedy Mirabelle odwróciła głowę, patrząc czemu lub raczej komu się przyglądam.
Wzięła głęboki wdech, mówiąc:
- Rosaline. Musimy porozmawiać.
Wstałyśmy od stołu, kierując się w kierunku wyjścia z Wielkiej Sali. Wkopałam się.
- co jest pomiędzy Tobą a nim? - zapytała, łapiąc mnie za ramiona i spoglądając mi w oczy.
- Mirabelle, nienawiść.
Dziewczyna przewróciła oczami, puszczając mnie.
Zza rogu wyszedł Tom, który na nasz widok obie z nas przeszedł wzrokiem.
- czekaj! - zawołałam, biegnąc w kierunku oddalającego się chłopaka.
Brunet zatrzymał się, stojąc do mnie tyłem i czekając aż podejdę.
Gdy stanęłam przed nim, założył swoje ręce za plecy, wpatrując się w moje zielone oczy.
- coś się stało, Rosaline?
Skrzyżowałam ręce na piersi. - kolejne dwie osoby? Do czego ty dążysz, Riddle?
Chłopak oparł się o murowaną ścianę, spoglądając na swoją dłoń. Był na niej czarny pierścień, z którym nigdy się nie rozstawał. Zaczął się nim bawić, obracając go w różne strony.
- Riddle? - powtórzyłam, przyglądając się ruchom jego dłoni.
Brunet uniósł kącik ust.
- żałosny jesteś. - powiedziałam - na prawdę, robisz to tylko dla przyjemności?
- między innymi. - odpowiedział, odrywając wzrok od pierścienia, a przenosząc go na moją twarz. - jest to część planu.
- planu? - zapytałam, podchodząc bliżej chłopaka.
- dokładnie tak.
- co masz dokładnie na myśli, mówiąc słowo "plan", Riddle?
Tom swój wzrok skierował spowrotem na pierścień, wzdychając przy tym ciężko. Po dłuższej chwili ciszy uniósł go, wpatrując się w moje oczy. Jego wzrok był zimny, momentami pełen chciwości, pożądania władzy. W jego ciemnych oczach skrywało się więcej, niż mogłabym przypuszczać.
Przewróciłam oczami.
Brunet przejrzał mnie całą wzrokiem. - Slughorn prosił mnie, abym Ci przekazał, żebyś wieczorem zjawiła się w jego gabinecie.
Po wypowiedzeniu tego zdania poprostu odszedł.
Idiota.
***
Przed spotkaniem z nauczycielem zaszłam do dormitorium, aby zdjąć z siebie szatę i przebrać się w wygodniejsze ubrania.
Otwierając drzwi, szczęka mi opadła na widok, który zauważyłam.
- na Merlina - powiedziałam w stronę Noah, który właśnie całował moją przyjaciółkę. - od kiedy?
Usiadłam na łóżku, patrząc na czerwoną twarz Prudence i roześmianą twarz mojego brata.
Trzymali się za ręce. Prudence nie odrywała zwroku od ich złączonych palców, a Noah odpowiadał na moje pytania, których było dosyć dużo. Wiedziałam, że Davies była w nim zakochana od pierwszego roku, i byłam bardzo szczęśliwa, że w końcu udało się jej go w sobie rozkochać.
- od jakiegoś czasu... - odpowiedział, a jego zielone oczy były przepełnione szczęściem, jakiego dawno w nich nie widziałam.
Po zadaniu im mnóstwa pytań, dotyczących ich związku (tak, odziwo byli razem), zostawiłam ich samych i udałam się w stronę gabinetu Slughorna.
***
Zapukałam w drzwi. Gdy nauczyciel je prze de mną otworzył, w eleganckim pomieszczeniu napotkałam zimne spojrzenie Riddle'a.
Usiadłam obok chłopaka, starając się zachować jak największy odstęp pomiędzy nami.
- herbaty? - zapytał, w dłoni trzymając swoją filiżankę.
Zarówno Tom jak i ja zanim zdążyliśmy cokolwiek odpowiedzieć, przed nami na stoliku stały już ozdobne filiżanki z gorącym napojem w środku.
- A więc - zaczął nauczyciel - ostatnio zauważyłem dziwne rozkojarzenie u waszej dwójki na moich lekcjach. Powiedzcie mi, czy coś was łączy?
- n... - chciałam powiedzieć, jednak Tom nie dał mi dokończyć.
- tak - przesunął się bliżej mnie, wyciągnął swoją rękę, którą następnie splótł nasze palce - od jakiegoś już czasu, profesorze.
Na twarzy chłopaka pojawił się ten sztuczny, denerwujący mnie uśmiech, skierowany w stronę Slughorna.
- cudownie! - wypowiedział zafascynowany Horacy - uroczo razem wyglądacie. Widziałem, że pomiędzy wami jest chemia. Nie dało się tego nie zauważyć, pasujecie do siebie idealnie.
Spojrzałam na Toma, również wymuszając uśmiech. Jednak on nie spojrzał na mnie ani razu, jedyne, czemu się teraz przyglądał, były nasze połączone dłonie.
Jego dotyk wywoływał dreszcze na mojej skórze. Dłonie Riddle'a były zimne, w porównaniu do tych moich. Czarny pierścień wyraźnie mroził ten dotyk jeszcze bardziej.
Cały czas trzymając moją rękę w uścisku, chłopak wstał, pomagając wykonać tą czynność przy tym mi, i poprowadził nas w kierunku wyjścia.
Slughorn z szerokim uśmiechem na twarzy pożegnał nas, a my w końcu mogliśmy opuścić pomieszczenie.
Gdy drzwi za nami się zamknęły, przez chwilę wpatrywaliśmy się w nasze splecione palce, stojąc w ciszy.
Dalej trzymając jego zimną jak śnieg dłoń, spojrzałam mu w oczy.
Chłopak automatycznie oderwał od siebie nasze ręce, powodując przy tym drżenie na mojej skórze.
- do zobaczenia, Rosaline. - to były ostatnie słowa, które wypowiedział w moją stronę tamtego dnia.
CZYTASZ
Pokochałam Cię, Riddle || Tom Marvolo Riddle
Fanfiction! Opowiadanie zawiera błędy, być może zrobię korektę w najbliższym czasie ! "Szczęście z Tomem Riddle'm nie jest możliwe" - mówili. Rosaline Bridget sama, na własnej skórze przekona się co do słuszności tych słów. #1 w #tommarvoloriddle - 20.05.20...