Rozdział 5

2.4K 148 0
                                    

-Do domu tam gdzie powinnam dawno być-powiedziałam do Josha który trzymał mnie.

-Puszczaj!-dodałam z krzykiem i odepchnełam go od siebie.

Ku mojemu zaskoczeniu puścił mnie odsuwając się ode mnie.

Z zadowoleniem otworzyłam drzwi. Na polu było dość ciemno przeszlam z dwa schodki szcześliwa że wrócę do domu dopóki nie zakręciło mi się w głowie i upadłam z hukiem na ziemie.

-No księżniczko teraz już się pzekonałaś czemu lepiej żebyś tu została.-powiedział Josh stając obok mnie i wygldając jak by miał wybuchnąć śmiechem.

-Czemu mnie nie złapałeś!!

-A co ja jestem po to by łapać twoje zwłoki.

-Palant-mruknełam i z jego pomocą wstałam.

Próbowałam być silna ale coraz bardziej było mi trudno.

Nim się zorientowałam parę łez spłyneło mi po policzku.

-Za trzy dni mam przejść przemiane.-wyszlochałam

-Nie płacz mała-powiedział Josh i spojrzałam w jego oczy które zamiast zwyczjnego dla niego chłodu wyrażały współczucie.

-Umówmy się tak.Po przemianie wrócisz do swojego domu. Ale jak narazie lepiej żebyś teraz została tutaj bo łowcy koczują obok waszych lasów.

-Co?-powiedziałam podnosząc głowe. -Moja rodzina jest w niebezpieczeństwie a ty milczysz!-dodałam wściekle. Jak ja mogłam polecieć na jego troskliwe oczy.

-Twoja obecność tam nie jest im potrzebna.Na razie sytuacja jest napięta .

-Nie możesz wysłać tam swoich ludzi?-powiedziałam blagalnie.

-Przykro mi .-powiedział -Ale na razie nic nie robią w strone waszego stada-dodał jak by to miało mnie pocieszyć.

Josh może był palantem ale dobrze twierdził że nic nie da tam moja obecność jestem słaba nawet nie jestem jeszcze dojrzałym

wilkiem. Jestem po prostu nic nie wartym szczenięciem.

-Chcesz pooglądać telewizje?-zapytał się po paru minutach ciszy .

-Telewizja?-zapytałam się zdziwiona wiedziałam co to ale nie miałam okazji skorzystać z tego urządzenia

-No chodź.

Wampiry i Wilki odwieczna wojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz