Lily
Siedziałam w mieszkaniu Josha w którym spędziłam wcześniej 3 miesiące,po tym jak zaatakowali mnie łowcy.Josh gdzieś wyszedł a ja zostałam w pokoju przeglądając jego pamiątki rodzinne.
Trafiłam na zdjęcia,gdzie stała piękna czarnowłosa kobieta wraz z młodym mężczyzną .Po jej prawiej stał brązowo włosy chłopak z ponurą miną jak na swój młody wiek obok niego stał niewiele młodszy Josh lekko unosząc kąciki ust i trzymając za ramię brązowowłosego.
-To ty jesteś ta Lily-usłyszałam czyiś głos .Natychmiast zamknęłam album który przeglądałam dotychczas jak by mnie przyłapano na czymś nielegalnym co nie było prawdą bo sam Josh podłożył mi te pamiątki rodzinne.
-Tak?-odpowiedziałam widząc badawczy wzrok czarnowłosej piękności,która po chwili się uśmiechnęła-To ty tak wkurzasz Kasandre?-dodała bez żadnej drwiny w głosie.
-Widocznie to ja.
-Charlotte-powiedziała czarnowłosa ściskając mi dłoń
-Lily,
-Widzę że Josh dał ci do pooglądania pamiątki rodzinne-powiedziała zdziwiona unosząc fotografie którą przed chwilą oglądałam.-Idealna rodzinka.-dodała ze smutkiem w głosie.
-Przykro mi .
-Kochana czemu ma być Tobie przykro?To nasza wina że rodzina tak się rozbiła.Mój brat nigdy nie daje do obejrzenia pamiątek rodzinnych -stwierdziła znowu przyglądając się mojej osobie dokładnie.Poczułam się dość dziwnie.-Co w Tobie jest?-dodała przybliżając się do mnie.
-Siostrzyczko co to za zaszczyt?.-powiedział Josh z drwiną wchodząc do pokoju.Charlotte nie czekając długo podeszła do niego i uderzyła go w twarz. Kompletnie zbita z tropu spojrzałam na tę dwójkę.
Charlotte która minutę temu była opanowana teraz stała na środku salonu iskrząc się ze złości.
-Jak śmiesz!Przysyłać te swoje pieski do śledzenia mnie!-krzyknęła
-Opanuj się Charlotte.-powiedział Josh
-Jak mam się uspokoić?!Kiedy nie mogę nawet..
-Spotkać się ze zdrajcą-dokończył Josh wściekle.
-On nie zabił Twojego ojca Josh.Czemu uparcie przy tym stoisz?-zapytała już spokoniej Charlotte ze skruchą w głosie.
-Ile on jeszcze będzie nabierać małą naiwną dzieciną Charlotte?
-Jesteś okropny -powiedziała Charlotte wyglądając jak by miała za chwilę się rozpłakać.
-Przestańcie !-krzyknęłam na co Josh posłał mi zdiwione spojrzenie-Jesteście rodzeństwem nie powinniście się tak traktować.-dodałam mając nadzieje że mnie posłuchają.
-Rób sobie co chcesz.Obiecuje że już nie będę kazać cię śledzić .-powiedział Josh nalewając sobie whisky.
-Dziękuje.-powiedziała Charlotte z wyrażną ulgą.-Pa Lily mam nadzieje że jeszcze się spotkamy-dodała i wyszła z pokoju.
-Wreszcie.-powiedział Josh,który wyglądał na zmęczonego.
-Naprawdę nie bedziesz jej już sledzić.-odwróciłam się do Josha nie wiedząc jak wyglądają jego obietnice.
-Już nie muszę wiem gdzie się ukrywa.-odpowiedział rozkładając się na kanapie.