Rozdział 38

650 31 0
                                    


Lily POV

-Ostatni taniec.-powiedział Josh .

-Czy ty chcesz mnie wykończyć.-powiedziałam śmiejąc się .Większość osób już wróciła do domu zważywszy na to że była już druga w nocy,a DJ wyglądał jak by sam chciał się już zmyć.

Nagle zgasły wszystkie światła na co parę uczniów jęknęło wściekle.

-Tak chcą nas wygonić.-powiedziała jedna z dziewczyn.

-Zadzwonie po Nika.-powiedział Josh świecąc telefonem .

-Okej.-powiedziałam i wyszliśmy na zewnątrz podobnie jak większości .

-Coś mi tu nie gra.-odparł tylko czekając aż jego brat odbierze rozglądając się dookoła.

Nagle ktoś krzyknął.Spojrzałam w tamtym kierunku,widząc czarnowłosą dziewczynę,która wbijała nienaturalne szpony w szyje jednej dziewczyny.Josh w sekundzie znalazł się czarnowłosej odpychając ją od dziewczyny.Po sekundzie to ona leżała na ziemi będąc przyduszana ,przez Josha.Po chwil szamotaniny i paru przekleństw leżała bezwładnie na ziemi.

Ja tylko patrzyłam na to wszystko tak jak reszta będąca również w wielkim szoku,

-Masz coś do podtrzymania.-powiedział Josh który wybudził mnie z transu.

-Tak-powiedziałam drżącym głosem podbiegając do dziewczyny,której sączyła się z szyi krew Przytrzymałam materiał na jej szyi.

-Mogę w czymś pomóc.-spytała Mar

-Trzeba jak najszybciej ją zabrać do szpitala.-powiedział Josh.

-Przenieśmy ją do mojego samochodu.-wtrącił Logan i po chwili dziewczyna leżała na tylnych siedzeniach.

-Zawieźcie ją i wróćcie do domu jak najszybciej-powiedział Josh.-A wy wszyscy też macie się zwijać do domu!-krzyknął do reszty. W tym momencie zazdrościłam mu opanowania.

-Muszę jechać do domu Nika.-powiedział Josh.

-Pojadę z Tobą.-powiedziałam do Josha

-To niebezpieczne.

-Przestań wszędzie teraz jest nie bezpiecznie.-powiedziałam w tym momencie mój telefon zaczął dzwonić.

-Lily gdzie jesteś?! !-krzyknęła moja mama do telefonu

-Mamo jestem z Joshem .Nic mi nie będzie.Jedziemy do niego-skłamałam

-Uważaj na siebie nie wybaczyłam bym sobie gdy by ci się coś stało

-Nie stanie.-odpowiedziałam rozłączając się.

-Jedziemy-powiedziałam do Josha

-----------------------

Mar POV

Trzymałam głowę dziewczyny przyciskając do jej szyi materiał.W sekundzie z wesołego balu stała się tragedia.

-Gdzie ja jestem?-mruknęła dziewczyna otwierając oczy .Widziałam również zdziwione spojrzenie Logana w lusterku .

-Już dobrze.-odparłam patrząc na dziewczynę,której twarz wykrzywiła się w uśmiechu.

-Masz rację.-powiedziała tylko trzymając mnie za mocno.Jej oczy przybrały odcień czerwieni.Nagle samochód zahamował i dziewczyna zleciała z siedzenia.

Odpięłam pasy chcąc pomóc dziewczynie.Nim jednak udało mi się jej dosięgnąć ktoś mnie złapał za rękę,wyciągając z samochodu.

-Zwariowałeś!-krzyknęłam kiedy odciągnął mnie od samochodu.Po chwili dziewczyna wstała i wyszła z samochodu ..Spojrzałam na jej twarz która wyglądała blado a jej oczy były całe czerwone.Zaczęła zbliżać się do nas w zaskakująco szybkim tempie.

Nim zdążyła dobiegnąć w jej gardle znalazł się nóż,który rzucił Logan.

-Nosisz nóż w spodniach!-krzyknęłam będąc w szoku .

-Nie przejęłaś się zmutowaną dziewczyną ,która chciała nas zabić,a moim nożem.-westchnął.

-Tak.Bo nikt takich rzeczy nie zabiera ze sobą na tańce.-wyjaśniłam dziękując że jednak miał ten nóż.

-Jedzmy bo jeszcze coś nas dopadnie.-powiedział a ja spojrzałam na martwe ciało dziewczyny,nadal mając obraz jej oczu.Logan wyciągnął nóż z jej gardła.

-Może się przydać.-wyjaśnił na co pokiwałam głową.

Wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy się kierować w stronę mojego domu.Spojrzałam w telefon mając milion nieodebranych wiadomości od rodziców.

-Możesz zadzwonić do mojej siostry?Daj na głośnik.-powiedział podając mi swoją komórkę.

Logan! Gdzie jesteś? Co się dzieje?

-Wszyscy są w domu?

-Tak. Oprócz taty-odpowiedziała drżącym głosem dziewczyna

-Przyłączam się do ojca.Macie nigdzie nie wychodzić.-powiedział Logan nie czekając na odpowiedz swojej siostry każąc mi się rozłączyć.

-Każdy mniej więcej wie co ma robić,w razie takiej ewentualności.-wyjaśnił kiedy wyszliśmy z samochodu.Logan rozglądał się dokładnie trzymając w ręku nóż.

Zapukałam do drzwi do których podbiegła moja mama z widoczną ulgą na twarzy.

-Uważaj na siebie.-powiedziałam

-Jasne że tak.-odpowiedział uśmiechając się do mnie.

-Kochanie tak się martwiłam.-powiedziała moja mama otwierając mi drzwi .Kiedy weszłam do domu od razu zostałam, przez nią przyduszona.

-------------------------

Wampiry i Wilki odwieczna wojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz