Lily POV
-Ostatni taniec.-powiedział Josh .
-Czy ty chcesz mnie wykończyć.-powiedziałam śmiejąc się .Większość osób już wróciła do domu zważywszy na to że była już druga w nocy,a DJ wyglądał jak by sam chciał się już zmyć.
Nagle zgasły wszystkie światła na co parę uczniów jęknęło wściekle.
-Tak chcą nas wygonić.-powiedziała jedna z dziewczyn.
-Zadzwonie po Nika.-powiedział Josh świecąc telefonem .
-Okej.-powiedziałam i wyszliśmy na zewnątrz podobnie jak większości .
-Coś mi tu nie gra.-odparł tylko czekając aż jego brat odbierze rozglądając się dookoła.
Nagle ktoś krzyknął.Spojrzałam w tamtym kierunku,widząc czarnowłosą dziewczynę,która wbijała nienaturalne szpony w szyje jednej dziewczyny.Josh w sekundzie znalazł się czarnowłosej odpychając ją od dziewczyny.Po sekundzie to ona leżała na ziemi będąc przyduszana ,przez Josha.Po chwil szamotaniny i paru przekleństw leżała bezwładnie na ziemi.
Ja tylko patrzyłam na to wszystko tak jak reszta będąca również w wielkim szoku,
-Masz coś do podtrzymania.-powiedział Josh który wybudził mnie z transu.
-Tak-powiedziałam drżącym głosem podbiegając do dziewczyny,której sączyła się z szyi krew Przytrzymałam materiał na jej szyi.
-Mogę w czymś pomóc.-spytała Mar
-Trzeba jak najszybciej ją zabrać do szpitala.-powiedział Josh.
-Przenieśmy ją do mojego samochodu.-wtrącił Logan i po chwili dziewczyna leżała na tylnych siedzeniach.
-Zawieźcie ją i wróćcie do domu jak najszybciej-powiedział Josh.-A wy wszyscy też macie się zwijać do domu!-krzyknął do reszty. W tym momencie zazdrościłam mu opanowania.
-Muszę jechać do domu Nika.-powiedział Josh.
-Pojadę z Tobą.-powiedziałam do Josha
-To niebezpieczne.
-Przestań wszędzie teraz jest nie bezpiecznie.-powiedziałam w tym momencie mój telefon zaczął dzwonić.
-Lily gdzie jesteś?! !-krzyknęła moja mama do telefonu
-Mamo jestem z Joshem .Nic mi nie będzie.Jedziemy do niego-skłamałam
-Uważaj na siebie nie wybaczyłam bym sobie gdy by ci się coś stało
-Nie stanie.-odpowiedziałam rozłączając się.
-Jedziemy-powiedziałam do Josha
-----------------------
Mar POV
Trzymałam głowę dziewczyny przyciskając do jej szyi materiał.W sekundzie z wesołego balu stała się tragedia.
-Gdzie ja jestem?-mruknęła dziewczyna otwierając oczy .Widziałam również zdziwione spojrzenie Logana w lusterku .
-Już dobrze.-odparłam patrząc na dziewczynę,której twarz wykrzywiła się w uśmiechu.
-Masz rację.-powiedziała tylko trzymając mnie za mocno.Jej oczy przybrały odcień czerwieni.Nagle samochód zahamował i dziewczyna zleciała z siedzenia.
Odpięłam pasy chcąc pomóc dziewczynie.Nim jednak udało mi się jej dosięgnąć ktoś mnie złapał za rękę,wyciągając z samochodu.
-Zwariowałeś!-krzyknęłam kiedy odciągnął mnie od samochodu.Po chwili dziewczyna wstała i wyszła z samochodu ..Spojrzałam na jej twarz która wyglądała blado a jej oczy były całe czerwone.Zaczęła zbliżać się do nas w zaskakująco szybkim tempie.
Nim zdążyła dobiegnąć w jej gardle znalazł się nóż,który rzucił Logan.
-Nosisz nóż w spodniach!-krzyknęłam będąc w szoku .
-Nie przejęłaś się zmutowaną dziewczyną ,która chciała nas zabić,a moim nożem.-westchnął.
-Tak.Bo nikt takich rzeczy nie zabiera ze sobą na tańce.-wyjaśniłam dziękując że jednak miał ten nóż.
-Jedzmy bo jeszcze coś nas dopadnie.-powiedział a ja spojrzałam na martwe ciało dziewczyny,nadal mając obraz jej oczu.Logan wyciągnął nóż z jej gardła.
-Może się przydać.-wyjaśnił na co pokiwałam głową.
Wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy się kierować w stronę mojego domu.Spojrzałam w telefon mając milion nieodebranych wiadomości od rodziców.
-Możesz zadzwonić do mojej siostry?Daj na głośnik.-powiedział podając mi swoją komórkę.
Logan! Gdzie jesteś? Co się dzieje?
-Wszyscy są w domu?
-Tak. Oprócz taty-odpowiedziała drżącym głosem dziewczyna
-Przyłączam się do ojca.Macie nigdzie nie wychodzić.-powiedział Logan nie czekając na odpowiedz swojej siostry każąc mi się rozłączyć.
-Każdy mniej więcej wie co ma robić,w razie takiej ewentualności.-wyjaśnił kiedy wyszliśmy z samochodu.Logan rozglądał się dokładnie trzymając w ręku nóż.
Zapukałam do drzwi do których podbiegła moja mama z widoczną ulgą na twarzy.
-Uważaj na siebie.-powiedziałam
-Jasne że tak.-odpowiedział uśmiechając się do mnie.
-Kochanie tak się martwiłam.-powiedziała moja mama otwierając mi drzwi .Kiedy weszłam do domu od razu zostałam, przez nią przyduszona.
-------------------------