MAR POV
To stało się tak nagle że nawet nie wiem kiedy.Jeszcze minute musiałam doganiać tempo żeby nadążyć nad Nikiem, a potem jak wyszliśmy celował z pistoletu czarnowłosy facet,a ten zdrajca posłużył się mną jako tarczy.Wyglądało to jak w tandetna scena w filmie .Jeśli wyjdę z tego całą pożałuje tego,że nawet Loretta nie będzie mogła mu pomóc.
-Jeden krok a strzele.-powiedział Nik
-Pewnie to jedna z Twoich hybryd .-powiedział z przekonaniem czarnowłosy.
-Dobrze braciszku za chwilę przekonamy się kto miał rację-odpowiedział Nik mocniej przykładając pistolet do mojej skroni-Nie będzie bolało.-dodał a ja tylko zamknęłam oczy czekając na okropny dźwięk wystrzału zamiast tego usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię.Wszyscy spojrzeliśmy na dziewczynę biegnącą w naszą stronę.
-Josh nie pozwól mu zastrzelić Mar !-krzyknęła Lily
-No właśnie braciszku słyszałeś swoją dziewczynę.-powiedział kpiąco Nik .Spojrzałam na twarz czarnowłosego który dokładnie nam się przyglądał .
-Macie dwie minuty żeby ze swoją bandą iść mi stąd.-powiedział na co Nik nie przestając mi przykładać pistoletu do skroni zaczął mnie pchać do przodu .
-Masz ją zostawić.-powiedział czarnowłosy
-Braciszku idzie ze mną albo strzelam pozbywając się jej tutaj .Wybór należy do ciebie -powiedział oschle Nik zupełnie nie przypominając mi tego Nika ze wczoraj,który był dla mnie miły.
-Lubisz posługiwać się niewinnymi ludźmi .
-Jak widzisz braciszku .Koniec tej szopki? Myślałeś znowu że mnie złapiesz jesteś zbyt uczuciowy dokładnie jak Twój ojciec-powiedział Nik lustrując moją przyjaciółkę.
-I tak cię znajdę.-powiedział wściekle czarnowłosy,na co Nik się tylko zaśmiał
-Wróce po ciebie.-szepnęła moja przyjaciółka.W co myśmy się wpakowały pomyślałam tylko.
_------------
Lily POV
Nie mogłam uwierzyć byliśmy tak blisko a ten podły bydlak zabrał mi ją.
-Przestań już chodzić po pokoju w kółko .-powiedział Josh siedzący na kanapie
-A co mam robić!?-krzyknęłam ale natychmiast poczułam się zle wiedząc że gdy by nie moja przyjaciółka by nie żyła.
-Przepraszam i dziękuję.-dodałam spokojniej i przytuliłam się do niego .To był impuls.
-Jakaś ty miła chyba więcej takich akcji muszę mieć.-powiedział nieco weselej.
-Myślisz że coś jej zrobi?
-Miejmy nadzieje że nie.
-Po co ona w ogóle mu jest? Nie mógł jej zostawić?
-Będzie nas teraz lepiej szantażować-stwierdził Josh a ja odpłynęłam .
----------------------
MARY POV
Obudziłam się w ciemnym pokoju.Po tym jak Nik wywlókł mnie do samochodu natychmiast zasnęłam mając gdzieś co się ze mną dalej będzie działo.Kolejny raz zawiodłam się na kimś.Miałam tylko znaleźć moich rodziców a wylądowałam jako zakładnik u jakiegoś psychopaty.
Nie wierzę że jeszcze dwa dni temu zdawał mi się że jest ideałem . Zostałam wykorzystana.
Zlewałam się z łóżka nie słysząc żadnej ,,żywe duszy" . Wyszłam z pokoju znajdując się na długim korytarzu miałam nadzieje znaleźć szybko wyjście z tego przeklętego koszmaru.
Kiedy już miałam dotknąć klamki coś złapało mnie za biodra,krzyknęłam mając ochotę dokopać temu osobnikowi.
-A księżniczka gdzie idzie?-zapytał się Nik dziwnie blisko
-Na pewno daleko od ciebie ty chory ...-przerwałam wiedząc że tylko skończy się na wyzwiskach które nie chcę żeby wychodziły z mojej buzi.
-Chory ..co ?-zapytał Nik widocznie mnie prowokując
-Ty już wiesz co.-powiedziałam próbując wyrwać się od jego ucisku.
-To takie słodkie że jesteś wychowana na taką cnotkę.-powiedział a ja miałam ochotę zmyć mu ten uśmieszek z twarzy.
-Po prostu nie poniżam się do poziomu który nie jest warty mnie samej-powiedziałam zdając sobie sprawę że rzeczywiście brzmię bardzo dziwnie-Ty i tak tego nie zrozumiesz-westchnęłam
-Choć coś zjeść.-powiedział odwracając mnie w przeciwnym kierunku.
-Po pierwsze nie mów mi co mam robić po drugie już nie chcesz mi przykładać pistoletu do skroni?-zapytałam z drwiną
-Nie miałem wyjścia.-stwierdził i zaczął mnie ciągnąc w stronę kuchni.Widocznie lubi wydawać rozkazy zamiast pytać kogoś o czyjeś zdanie.
-Zawsze jest jakieś wyjście-powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
-Ja wybieram tylko te najlepsze
-Dla Twoich interesów .-stwierdziłam
-Szybko się uczysz księżniczko.-powiedział oschle i coś mruknął do kucharki i zniknął. Kucharka nie rozmawiając ze mną zrobiła mi jakieś kanapki które i tak wyrzuciłam do kosza udając że poszłam je jeść.
Patrząc na nie miałam ochotę wymiotować a co dopiero zjeść choć kęs.
Kiedy tak szłam korytarzem zobaczyłam Nika który widocznie też zrobił sobie kolację z siedzącej na nim pół nagiej blondynki.