Rozdział 10

2.1K 118 2
                                    

Mar POV

Wstałam z ziemi po dziesięciu minutach czując że obłażą mnie już jakieś małe robaki. Jeszcze tego mi brakowało.

-Patrzenie w niebo ci nic nie da-usłyszałam głos i po sekundzie wyłoniła się postać starszego mężczyzny -był to jeden ze starszych.

-Więc Pan też wie.

-Tak.-odpowiedział podchodząc do mnie.

-Więc tylko ja jestem taka zaślepiona że nigdy nie podejrzewałam?

-Przestań Mar . I tak to nic nie zmienia.

-Oprócz tego że myślałam że jestem zmiennokształtna i nie wiem kim naprawdę była moja matka i mój ojciec.-wykrzyczałam wściekle . Od dziecka byłam nauczona szacunku do starszych. Ale moja sytuacja się zmieniła i miałam

w tej chwili gdzieś to wszystko.

-Jesteś z jedną z nas.-powiedział i pogłaskał mnie po głowie jak bym była małym dzieckiem.-

W ogóle jak mnie Pan tu znalazł?

-Szukałem Cię wszędzie. Mam do ciebie dobrą wiadomość. Lily wróciła-te słowa kompletnie mnie zamurowały.

Lily POV

Aż do teraz nie byłam świadoma jak bardzo tęskniłam za stadem. Kiedy wróciłam do lasu zauważył mnie jeden ze strażników który patrzył się na mnie jak na upiora a potem zaczął zwoływać wszystkich.

Widziałam łzy szczęścia u mojej mamy która dusiła mnie przez kilkanaście minut nie chcąc mnie w ogóle wypuścić z objęć.

Po raz pierwszy widziałam żeby mój tata płakał. Patrzyłam się w tłum który zrobił się w okół mnie nie widząc nigdzie Mar .

-Chodź kochanie pewnie jesteś zmęczona . -powiedziała mama biorąc mnie pod ramie jak bym miała za chwile zniknąć.

Kiedy udało mi się wydostać z objęć mamy pobiegłam do pokoju który został w nienaruszonym stanie .Wszystkie rzeczy były na swoim miejscu jak bym w ogóle nie znikła .

Książki ze szkoły dalej leżało porozrzucane po biurku.Nagle poczułam wibracje w kieszeni,podskoczyłam wystraszona.

Kompletnie zapomniałam że mam tam komórkę. Wyjęłam ją jak najostrożniej .

JOSH

Mała jak tam już dotarłaś ;) ?


Uśmiechnęłam się pod nosem widząc jego wiadomość .

~~Ja

~Już jestem. Myślałam że mama mnie nie wypuści z objęć.

~Josh

Schował komórkę dobrze i pamiętaj trzymaj się ustalonej wersji .

Wypocznij mała . I do zobaczenia :))

~~Ja

Dobrze . Pamiętam bo nikt nie będzie chciał żeby ktokolwiek wiedział o rycerzu na białym koniu ;) . DOBRANOC.


Trochę zajęło mi odpisanie na jego sms bo nie byłam za bardzo sprawna w pisaniu i prawie ciągle myliłam literki na klawiaturze w komórce.

Dziwiła mnie ta pewność Josh że jeszcze się spotkamy z tym jego do zobaczenia.

Postanowiłam schować telefon w szufladzie którą zamykam na klucz.

-Kochanie ktoś do ciebie! Mam nadzieje że nie śpisz!?

-Nie śpię .-powiedziałam i szybko zamknęłam szufladę na klucz słysząc odgłos kroków ze schodów.

-Jesteś najgorsza!-usłyszałam tak bardzo mi znany głos i huk drzwi.

Złączyłyśmy się w przyjacielskim uścisku.I po tym poczułam ból.

-Ała -krzyknęłam kiedy Mercy uderzyła mnie nogą w moją kostkę.

-Na prawdę jesteś tu.-powiedziała ze łzami w oczach.

-Mar nie musisz mnie bić.

-Co się stało .Tak bardzo się bałam o ciebie myślałam że nie żyjesz .Pewnie to byli łowcy albo te ohydne wampiry? Mów!-potok słów wyleciał z Mer jak rakieta.

-Po prostu kiedy pokłóciłam się z rodzicami wybiegłam i przewróciłam się dalej od naszej wioski na kamieniu straciłam przytomność i znalazła mnie jakaś starsza kobieta. Na szczęście była na tyle miła żeby mi pomóc .

Nie pamiętałam nic. Kiedy wreszcie sobie przypomniałam kim jestem wróciłam tutaj.-powiedziałam mając nadzieje że Mer w to uwierzy.Spojrzała na mnie dziwnie.

-Na pewno ?-powiedziała a ja na tyle dobrze ją znałam że jednak w to nie wierzy.

-Mer aż taka głupia nie jestem że nie pamiętam co się tak naprawdę działo.

-Okej .Spokojnie. Cieszę się że tu jesteś.-powiedziała i znowu mnie przytuliła.

***

teraz będę miała trochę wolnego więc pododaje więcej rozdziałów ;).

Ostatnio byłam zabiegana zaczęłam uczyć się trików na rolkach :D

a w szkole coraz więcej materiału . Tak w skrócie :P

Ale za dwa miesiące wakacje !! :D

Jak ten czas leci :)))



Wampiry i Wilki odwieczna wojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz