Rozdział 37

610 28 1
                                    

Mar POV

Piątek nastał szybko,na szczęście moja kostka była w dobrym stanie i nie musiałam martwić się o ból.

-Moja mała córeczka tak szybko dorasta.-powiedziała mama robiąc mi setny raz zdjęcie.

-Mamo uspokój się.-odparłam nerwowo patrząc się na podjazd

-Spokojnie córeczko pamiętam jak umawiałaś się z twoim tatą..

-Mamo.-westchnęłam

-Wyglądasz przepięknie.-powiedziała,a ja spojrzałam w lustro pierwszy raz miałam na sobie lekki makijaż.

-To kiedy młody człowiek przyjedzie,muszę sobie z nim omówić parę kwesti.-powiedział tata wchodząc na korytarz.

W tym momencie usłyszałam warkot silnika.Pocałowałam moją mamę w policzek i wyszłam jak najprędzej za drzwi ignorując wołania mojego taty,który chciał porozmawiać z Loganem.

-Nie pytaj.-powiedziałam pokazując chłopakowi żeby wsiadł do samochodu ,na co spojrzał na mnie zdziwiony.

-Myślałem że poznam twoich rodziców.-powiedział śmiejąc się,kiedy wsiedliśmy do samochodu.

-Jak jesteś chętny na serie nie kończących się pytań to okej.-odparłam przyglądając się Loganowi,który miał na sobie czarny garnitu i czerwony krawat.On również mi się przyglądał uśmiechając się przy tym.

-Pięknie wyglądasz.-powiedział na co momentalnie się zarumieniłam.

-Ty też niczego sobie .-odparłam

-------------------------------------------------------------------------------------------------

LILY POV

-Rodzice są zawsze irytujący-powiedziałam po tym jak ledwo co udało nam się wyrwać z ostrych spojrzeń mojego taty ,który nie obeszedł się bez komentarzy na temat wampirów.-Przepraszam za niego-dodałam zapinając pasy.

-Kotek nie przejmuj się .-odparł tylko przekręcając kluczyk w stacyjce.Jak zwykle wyglądał świetnie pewnie nawet jak by założył worek na ziemniaki to nadal by był charyzmatyczny.

-I jak tam?

-Ze zmiennokształtnymi rozmawiamy niektórzy chcą stać się częścią tego społeczeństwa,niestety niektórzy są bardzo uparci i nadal nie chcą współpracować.-westchnął Josh ,wyglądając na zmęczonego.

-Nie przejmuj się po czasie na pewno się z wami zgodzą.-powiedziałam muskając jego ramię posyłując mu uśmiech.

Po dziesięciu minutach znalezliśmy się obok szkoły.

Budynek wyglądał magicznie.Mnóstwo dekoracji -piękne lamipny,czerwony dywan,balony.

Wysztko tak pięknie wyglądało .

Zauważyłam Mar przy wejściu,która stała z przystojnym blondynem .

-Hej .-powiedziałam podchodząc z Joshem,który trzymał mnie za rękę co nie umknęło pytającemu spojrzeniu Mar.

-Hej,pięknie wyglądasz.-powiedziała uśmiechając się ciepło

-Ty też.-odparłam patrząc na szczęśliwą Mar,której oczy promieniały radością.

-Logan to jest Lily a to Josh.-powiedziała Mar do blondyna,który uśmiechnął się do nas ciepło.

-Miło was poznać.-powiedział.-To może wejdziemy?-spytał niepewnie wszyscy przytakneliśmy,

Pomimo tego że dopiero weszliśmy tańce trwały już w najlepsze.

-Mogę prosić?-spytał Josh i następnie skierowaliśmy się na parkiet.

-Pięknie wyglądasz.-powiedział ,kiedy rozbrzmiał wolny kawałek.

-Mówiłeś to już tysiąc razy.-zaśmiałam się-Ty też.-dodałam przytulając się do Josha.

Po chwili oderwaliśmy się od siebie patrząc sobie w oczy.Ta chwila trwała do momentu,przybliżenia się naszych ust do siebie.

Ten moment mógł trwać wiecznie.pomyślałam .

-Muszę cię o coś spytać.-wypaliłam kiedy oderwaliśmy się od siebie.

-Hmm?-mruknął wtulając się we mnie.

-Czy my..

-Co my?-powiedział uśmiechając się.

-No wiesz co.

-Co?

-Czy my to coś więcej.

-Więcej ?

-To nie jest śmieszne.-powiedziałam widząc że to go bawi.

-Wiem, o co chodzi kotku . Ale jesteś urocza w tych podchodach w pytaniu.-powiedział muskając kciukiem mój nos.-Jasne że nie jesteśmy tylko przyjaciółmi .-dodał uśmiechając się do mnie.

-Czyli czym?-spytałam tym razem ja się drocząc

-Możemy być parą .-powiedział o

-Okej.-odparłam z uśmiechem.

Wampiry i Wilki odwieczna wojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz