Rozdział 30

796 37 2
                                    


Mar

-Możesz powiedzieć mi wszystko co cię męczy.Jesteśmy przyjaciółmi.

-Zawsze marzyłam o przyjacielu,który chce mi dać kulke w głowe -powiedziałam do Nika,stojąc z nim na korytarzu szkoły,gdzie wszyscy uczniowie posyłali nam zaciekawione spojrzenia.Dzisiejszego ranka przyszedł do szkoły mówiąc że ma jakąś sprawę do dyrektora ale znając go to może być kłamstwo.

-To było dawno zapomnijmy o tym okej?-powiedział tylko dotykając mojego ramienia.

-Po co chcesz mieszać się do mojej przeszłości?-zapytałam patrząc na wampira,który podobał mi się jeszcze do niedawna a teraz tylko był dla mnie intrygantem,który zrobi wszystko żeby postawić na swoim i w zakresie własnych interesów.

-Nie chcesz wiedzieć kim są Twoi rodzice?-powiedział z uśmieszkiem,widocznie zdając sobie sprawę,że to mój słaby punkt.

-Nie-skłamałam

-Mar chcę żeby moi ludzie mieli do mnie zaufanie i przysługę którą muszą spłacić.

-Jacy ludzie i jakie zaufanie?-spytałam nie wiedząc o co mu może chodzić.

-Jak skończysz szkolenie będziesz pracować dla mnie.-powiedział jak by to była najbardziej oczywista rzecz.

-Dla Twojej wiadomości nie stanie się to.

-Mar przemyśl to obiecasz że będziesz dla mnie pracować , a zrobie wszystko żebyś wiedziała kim są twoi rodzice .Nie chciała byś ich uściskać? Dowiedzieć się kim są?-zapytał widząc że trafia w mój czuly punkt

_______________________________________________________________________

LILY POV

Razem z Charlottą postanowiłyśmy się udać do sklepu po ciuchy dla dziecka. W ciągu dwóch dni brzuch Charlotty osiągnął wielkie rozmiary.

-Jaka piękna sukienka.-powiedziała wskazując na różową sukienkę dla dziewczynki.

-Skąd wiesz że to będzie dziewczynka?-zapytałam widząc że Charlotte ma zamiar kupić tą sukienkę.

-Intuicja.-odpowiedziała tylko zapełniając cały koszyk ciuchami dla dziecka.-Zresztą nie ma co się zastanawiać został tydzień do porodu .-dodała

Kiedy wyszliśmy ze sklepu ujrzałam Josha siedziącego na jednej z ławek na przeciwku dziecięcego sklepu w którym byłyśmy . Nie zauważył nas od razu będąc zajętym przeglądaniem czegoś na komórce.

-Hej.-powiedziała Charlotte ściskając brata .

-Przyjechałem was odwieżć moje drogie panie.-powiedział biorąc torby na zakupy,które trzymałyśmy w rękach.

Skierowaliśmy się do czarnego volvo,który stał na parkingu.

-Może pójdziemy jutro do teatru mój dawny przyjaciel wystawia sztuke.-powiedział kiedy popakowaliśmy wszystkie torby do bagażnika,a Charlotte weszła do środka na miejscu pasażera.

-Więc zapraszasz mnie na randkę?-zapytałam Josha,który przyglądał się dokładnie mojej twarzy.

-Tak.-mruknął a cała jego pewność siebie wyparowała .

-Okej.-odpowiedziałam niechcąc trzymać go dalej w niepewności.

-To jesteśmy umówieni.-powiedział uśmiechając się z satysfakcją .Patrzyliśmy się na siebie w ciszy.

-Jedziemy już?-dobiegł nas głos z niecierpliwionej Charlotty.

------------------------------------------------------------

Rozdział miał być wcześniej ale dopiero dzisiaj tak naprawdę miałam czas go napisać :D


Wampiry i Wilki odwieczna wojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz