Mar
-Możesz powiedzieć mi wszystko co cię męczy.Jesteśmy przyjaciółmi.
-Zawsze marzyłam o przyjacielu,który chce mi dać kulke w głowe -powiedziałam do Nika,stojąc z nim na korytarzu szkoły,gdzie wszyscy uczniowie posyłali nam zaciekawione spojrzenia.Dzisiejszego ranka przyszedł do szkoły mówiąc że ma jakąś sprawę do dyrektora ale znając go to może być kłamstwo.
-To było dawno zapomnijmy o tym okej?-powiedział tylko dotykając mojego ramienia.
-Po co chcesz mieszać się do mojej przeszłości?-zapytałam patrząc na wampira,który podobał mi się jeszcze do niedawna a teraz tylko był dla mnie intrygantem,który zrobi wszystko żeby postawić na swoim i w zakresie własnych interesów.
-Nie chcesz wiedzieć kim są Twoi rodzice?-powiedział z uśmieszkiem,widocznie zdając sobie sprawę,że to mój słaby punkt.
-Nie-skłamałam
-Mar chcę żeby moi ludzie mieli do mnie zaufanie i przysługę którą muszą spłacić.
-Jacy ludzie i jakie zaufanie?-spytałam nie wiedząc o co mu może chodzić.
-Jak skończysz szkolenie będziesz pracować dla mnie.-powiedział jak by to była najbardziej oczywista rzecz.
-Dla Twojej wiadomości nie stanie się to.
-Mar przemyśl to obiecasz że będziesz dla mnie pracować , a zrobie wszystko żebyś wiedziała kim są twoi rodzice .Nie chciała byś ich uściskać? Dowiedzieć się kim są?-zapytał widząc że trafia w mój czuly punkt
_______________________________________________________________________
LILY POV
Razem z Charlottą postanowiłyśmy się udać do sklepu po ciuchy dla dziecka. W ciągu dwóch dni brzuch Charlotty osiągnął wielkie rozmiary.
-Jaka piękna sukienka.-powiedziała wskazując na różową sukienkę dla dziewczynki.
-Skąd wiesz że to będzie dziewczynka?-zapytałam widząc że Charlotte ma zamiar kupić tą sukienkę.
-Intuicja.-odpowiedziała tylko zapełniając cały koszyk ciuchami dla dziecka.-Zresztą nie ma co się zastanawiać został tydzień do porodu .-dodała
Kiedy wyszliśmy ze sklepu ujrzałam Josha siedziącego na jednej z ławek na przeciwku dziecięcego sklepu w którym byłyśmy . Nie zauważył nas od razu będąc zajętym przeglądaniem czegoś na komórce.
-Hej.-powiedziała Charlotte ściskając brata .
-Przyjechałem was odwieżć moje drogie panie.-powiedział biorąc torby na zakupy,które trzymałyśmy w rękach.
Skierowaliśmy się do czarnego volvo,który stał na parkingu.
-Może pójdziemy jutro do teatru mój dawny przyjaciel wystawia sztuke.-powiedział kiedy popakowaliśmy wszystkie torby do bagażnika,a Charlotte weszła do środka na miejscu pasażera.
-Więc zapraszasz mnie na randkę?-zapytałam Josha,który przyglądał się dokładnie mojej twarzy.
-Tak.-mruknął a cała jego pewność siebie wyparowała .
-Okej.-odpowiedziałam niechcąc trzymać go dalej w niepewności.
-To jesteśmy umówieni.-powiedział uśmiechając się z satysfakcją .Patrzyliśmy się na siebie w ciszy.
-Jedziemy już?-dobiegł nas głos z niecierpliwionej Charlotty.
------------------------------------------------------------
Rozdział miał być wcześniej ale dopiero dzisiaj tak naprawdę miałam czas go napisać :D