Mar POV
-Uderz mocniej-krzyknął do mnie Logan trzymając worek bokserski.Pomijając fakt że cała jestem spocona i widok na jego gołą klatkę piersiową z odrysowanym sześciopakiem nie byłam bym taka rozkojarzona.Gdzie się chowają takie wilki?
-Wystarczy-powiedział po kilku minutach uderzania w worek bokserski.Przykucnęłam i wzięłam do ręki wodę mineralną popijając ją łapczywie.
-Więc mówisz że przez całe życie myślałaś że jesteś wilkiem?-zapytał Logan a w jego głosie nie wyczułam drwiny.
-Dokładnie tak.-odpowiedziałam odwracając głowę,kiedy poczułam łzy które zbliżały się nieuchronnie.-Jak byłam młodsza to zawsze wyobrażałam sobie jaka będę po przemianie-dodałam drżącym głosem
-Życie płata nam figle. Ale w momencie kiedy jesteś inna stajesz się wyjątkowa-powiedział łapiąc mnie za podbródek i patrząc się mi w oczy.Natychmiast się zarumieniłam patrząc w jego niebieskie oczy .
-A tu jesteście mamy praktykę z wysysania energii !-krzyknęła donośnie Allis po chwili lustrując nas wzrokiem. Odsunęliśmy się od siebie .
-Okej to widzimy się jutro.-powiedział Logan widocznie nie speszony że zostaliśmy przyłapani .Widocznie tylko ja w tej chwili wyglądam burak.
-Tak jasne-wydukałam i podeszłam do Allis ,która wysłała mi pytające spojrzenie.
-Logana starszaka udało ci się wyrwać-powiedziała prosto z mostu,kiedy szliśmy w stronę sali.
-On tylko mi pomaga-powiedziałam nie wiedząc o co jej chodzi.
-Ta jasne.Zazwyczaj umawia się z wytapetowanymi laskami a nie z długowłosymi,które nawet nie wiedzą co to eyeliner.-powiedziała lustrując mnie z góry na dół .Czułam się naprawdę głupio.
-O co ci chodzi?-usłyszałam głos mojej wybawczyni.Posłałam jej wdzięczne spojrzenie-Jesteś po prostu zazdrosna że jest naturalnie piękna i nie musi nakładać tyle tapety która nawet jej nie pomaga . Widocznie ten chłopak woli ją niż ciebie z toną tapety słonko.-powiedziała Kasandra tonem zdziry .Twarz Alliis przybrała kolor czerwieni i po sekundzie nie było jej.
-Dziękuję.-powiedziałam do Kasandry,która uśmiechnęła się .
-Nie daj sobie zaleźć za skórę.A więc o kogo chodziło?
-O Logana myśli że ja coś z nim.
-Logan to ten przystojny blondyn z niebieskimi oczami? -spytała ja skinęłam twierdząco głową.-To bierz się za niego-dodała a ja tylko przewróciłam oczami.
----------------------------------------
Lily POV
-Czemu ty płaczesz.-powiedziałam do Lucasa,którym miałam się dziś zająć.
-Już idę .-krzyknęłam otwierając drzwi .
-Cześć Kotek.
-Josh co ty tu robisz jeśli ktoś cię zobaczy...-zaczęłam mówić ale wyminął mnie w drzwiach ignorując moje słowa.
-Sprawy biznesowe-powiedział tylko mrugając do mnie
-Mam w to wierzyć.
-Nie.-odpowiedział tylko i natychmiast uśmiechnął się do Lucasa którego dalej trzymałam na rękach i który nadal płakał.
-O cześć mały-powiedział do Lucasa uśmiechając się do niego .
-Jak chcesz to możesz potrzymać.
-Naprawdę?-zapytał widocznie zdziwiony na co skinęłam głową .
-Jaki ty śliczny-powiedział,kiedy Lucas znalazł się w jego rękach.Lucas natychmiast przestał płakać i patrzył jak zaczarowany na Josha.
-Ja w to nie wierze.-powiedziałam tylko na co Josh się zaśmiał
------------------
Hello its me :D Jak uda mi się to jutro dodam rozdział :D Na razie zmykam na imprezę :*
Powolnymi krokami zbliżamy się do końca :D
Dziękuje za wszystkie komentarze i gwiazdki <3 Dajecie mi chęci żeby to pisać :*