Rozdział 31

742 35 0
                                    


Lily POV

-W ten piątek jest urządzany bal wiosenny.-powiedziałam do Mar,która wlokła się, przez korytarz widocznie czymś zmartwiona.

-Co mówiłaś?-zapytała,po tym jak szturchnęłam ją wiedząc że to jedyny sposób,żeby zwrócić na siebie uwagę.

-Idziesz z kimś na bal wiosenny?

-Ach to nie zamierzam na niego iść.-stwierdziła unikając mojego wzroku ostatnio czułam że się od siebie oddaliłyśmy,przez tą sytuację/Pół roku temu byłyśmy nie do rozdzielenia. Ja byłam tą buntowniczą dziewczyną a Mar przyjaciółką ,która sprowadzała mnie na ziemie,żebym nie robiła nic głupiego.

-Czemu?

-Po prostu.-odpowiedziała widocznie unikając tematu

-Pójdziemy razem.-zagadnęłam

-Przestań pójdziesz z Joshem.-powiedziała

-Mar przestań zachowywać się jak dziecko.-powiedziałam tylko mając dość humorków mojej przyjaciółki.

-To nie ja unikam kogoś,a teraz próbuje naprawić relacje.

-Jesteś zazdrosna?-spytałam lustrując moją przyjaciółkę wzrokiem,która była bardziej zirytowana,a nie wściekła

-Nie o to chodzi.-powiedziała tylko odwracając się i kierując w stronę sali,pod którą stała jej klasa . Uśmiechnęła się do Kasandry całując ją w policzek na przywitanie. Poczułam ukucie w sercu.

-Cześć mała.-usłyszałam bardzo znany mi głos .

-Cześć Marcus.

-Co ty taka przybita.-powiedział a następnie przesunął wzrokiem na mnie i na Mar stojącą w grupie razem z Kasandrą śmiejących się razem na szkolnym korytarzu.-Nie które przyjaznie się kończą.-dodał

-Nie chcę przestać się z nią przyjaźnić-odpowiedziałam tylko przypominając sobie wiele momentów w moim życiu w którym okazywała mi wsparcie .

-Więc to tylko przyzwyczajenie-stwierdził

-Nie prawda. -odparłam wkurzona-Nic nie wiesz o tym .Pewnie nigdy nie miałeś przyjaciela! .-wypaliłam od razu żałując swoich słów.Spojrzałam na Marcusa,który wyglądał na smutnego.

-Ach to my się wcale nie przyjaźnimy -powiedział ze smutkiem w głosie.

-Nie o to mi chodziło....Marcus.-westchnęłam jednak poszedł w przeciwną stronę.

Po prostu świetnie.Straciłam jedyną przyjaciółkę,a teraz tracę kolejną osobą bliską mojemu sercu.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mar POV

-Dzisiaj impreza u Grega -powiedziała Kasandra .

-No i co z tego?-spytałam choć wiedziałam do czego dąży.

-Więc słuchaj. Greg to przyjaciel Logana z drużyny koszykarskiej. -wyjaśniła nabijając sałatkę na widelec.-Jak chcesz poderwać Logana to idealna okazja.-dodała

-Logan to tylko mój znajomy i wcale mi się nie podoba.-skłamałam widząc nadal że Kasanadra nie odpuści tak łatwo.

-Ale mi się podoba Greg więc i tak musimy iść.-powiedziała z cwanym uśmieszkiem.-Kogo tutaj zatrudniają.-burknęła z grymasem na twarzy,

-Kasandra to przecież stołówka szkolna nie spodziewaj się cudów.-powiedziałam śmiejąc się .Spojrzałam na czerwonowłosą dziewczynę,która przez ostatni czas stawała mi się bliska i mogłam na niej polegać.

-Czemu kłóciłaś się z Loli?-spytała próbując ukryć ciekawość w głosie.

-Z Lily.-poprawiłam ją na co ona przewróciła oczami.Było widać że nie dążyły się sympatią od samego początku.-Odpowiem ci jak sama powiesz mi czemu się nie lubicie?-spytałam sama nabierając zainteresowania.

-Ach tak. Mam jej tylko za złe Josha . Zawsze się o niego starałam próbując być blisko niego.Nie wiem czemu wystarczyło pojawienie się jednej zmiennokształtnej,aby zakręciła mu w głowie. -powiedziała ze smutkiem w głosie.

-Jak się poznaliście?

-Jeden wampir przemienił mnie w Londynie,kiedy wracałam z potańcówki dla oficerów.Josh znalazł mnie miesiąc później .Wtedy nie umiałam hipnotyzować,więc wszystkich tych co przeżyli moje ukąszenia nazywali mnie krwawą damą .Miałam naprawdę szczęście że mnie odnalazł bo pewnie bym już dawno była martwa,przez ludzi którzy chcieli mnie spalić na stosie.-powiedziała uśmiechając smutno.

-Wiele przeszłaś.-powiedziałam wyobrażając sobie beztroską dziewczynę,której życie zmieniło się po tym jak wracała z zabawy,

-A teraz koniec o mnie. Ty powiedz o co chodziło?-spytała

-Szczerze to Lily nic nie zrobiła.Wiele się zmieniło..Nie umiem z nią rozmawiać jak kiedyś.-powiedziałam szczerze mając wyrzuty sumienia że rano potraktowałam ją w ten sposób.

-Nie wiem dokładnie jak ci mogę pomóc sama nigdy wcześniej nie miałam przyjaciółki.Ale myślę że ludzie się zmieniają i nie zawsze jest w przyjaźniach kolorowo,mimo tego powinnyście się pogodzić.-powiedziała następnie zadzwonił dzwonek i niechętnie wstałyśmy od stolików.

-Masz rację.-powiedziałam odwzajemniając uśmiech Kasandrze.

--------------------------

Wattpad mi się coś psuje :( .Ten rozdział jest chyba najbliższy mojemu sercu :D jeśli chodzi po relacje przyjacielskie :D

Wampiry i Wilki odwieczna wojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz