Po obejrzeniu jakiegoś programu gdzie ludzie gotowali a trzej jurorzy oceniali ich dania zasnełam na kanapie.Josh się ulotnił gdzieś bo jak się obudziłam nie było po nim śladu.
Dziwnie się czułam w jego pokoju który był nowoczesny w przeciwieństwie do mojego pokoju.
Usłyszałam głosy dochodzące z korytarzu. Próbowałam się w nie wsłuchać
-Josh nie możesz już dlużej trzymać tego szczeniaka. I tak złamałeś nasze prawo !
-Ciszej Kasandra.Lily zostanie tu aż do przemiany.A radni nie muszą nic wiedzieć
-Od kiedy stałeś się taki sentymentalny .Może coś czujesz do niej.?
-Nie żartuj Kasandra. Nie wyśle szczeniaka na pewną śmierć.
-Myślałam że już się pozbyleś tego ale rób jak chcesz wielki panie ale mnie do tego nie mieszaj.Nie myśl że ci w czymś pomoge.
Po tych słowach usłyszałam dźwięk trzaskanych drzwi i wzdychnięcie Josha
To się porobiło więc trzyma mnie tu przeciw swojemu prawu i może mieć przez uratowanie mojego życia.
Zastanawiałam się czemu to dla mnie robił.
Usłyszałam kroki Josha.Natychmiast przykryłam się kocem i udawałam że spię .Josh wszedł do pokoju mamrotając coś.
Materc na łóżku ugiął się pod wpływem Josha,który położył się obok mnie.
Poczułam lekki dotyk na włosach,który tak szybko jak się pojawiło znikł.
Następne dwa dni były w miarę spokojne.Josh pokazał mi komórkę ,dzięki której mogłam kontaktować się z innymi.Przypominało to
trochę łączność pomiędzy wilkami ale tu mogłam kontaktować się nawet z wampirami.
Nie żeby było mi to potrzebne bo wystarczy mi jeden znajomy wampir.
Nauczyłam się nawet korzystać z mikrofalówki.
-A tu jet mój wujek Stuard.-powiedział Josh pokazując portrety swojej rodziny. Był tu nawet on. Śmiesznie wyglądał jak by był bardzo groźnym człowiekiem który jest w stanie zabić za źle poczyszczone buty.
Jeszcze te ciuchy ze starej epoki. A to dało mi o zrozumienia że nie zadałam podstawowego pytania.
-Ile ty masz w ogóle lat?
-Dość dużo.-powiedział wymijająco.
-Czyli?
-Chodź pokaże ci stajnie uparciuchu.-powiedział i pociągnàł mnie za rękaw jak pięcioletni chłopiec wymagający uwagi.
Spojrzałam na niebo. Coraz tudniej mi uwierzyć że za parę godzin
nastąpi moja przemiana.Ciekawe jak Mary ją przeżyje.
Tęskniłm za nią i jej odpowiedzialnością.
Zawsze była tą porządniejszą
-Boisz się?-zadał mi pytanie Josh ,przerywając mi rozmyślane
-Trochę.