Lily POV
-O co chodzi?-spytałam trochę zaniepokojona po tym jak znalezliśmy się za szkołą,tak żeby nikt nas nie słyszał.
-Hybrydy naszej matki spaliły niektóre z wiosek zmiennokształtnych.-odpowiedział Josh
-Czemu ona robi takie okropne rzeczy-wydusiłam tylko tyle przypominając sobie swoją wioskę,która też była narażona na niebezpieczeńśtwo.
-Bo jest psychopatką.-powiedział Nik .
-Co z ocalanymi?-spytał Marcus
-Za niedługo przyjadą ci co są w lepszym stanie,niesteety w tych w gorszym staniem nie mogliśmy przenieść.-odpowiedział Josh
-Jeśli mogę jakoś pomóc?-spytałam
-Okej.Przydała by się pomoc.-tym razem odpowiedział Nik,który zdawał się też ledwo co panować nad sobą bo wyglądał na naprawdę wściekłego.
Po dwudziestu minutach znalezliśmy się w domu Nika,gdzie kszątały się już wampiry.
-Rozłóżcie tu materace.Pomoc medyczna tam.-powiedziała Charlotte wskazując palcem.
-Nie powinnaś tu być.-powiedział Josh podchodząc do swojej siostry.
-Przestań nic nie podnoszę.-odpowiedziała przewracając oczami.
-Tak tylko rozkazujesz.Powinnaś raczej leżeć w łóżku bo w każdej chwili mogą odejść ci wody-westchnął Nik na co Charlotte spiorunowała go wzrokiem.
-Zachowujecie się głupio.-odpowiedziała tylko
-Tak jak ty.Za chwile zadzwonie po twojego męża.-powiedział Nik wyjmując komórkę.
-Dobra.Jadę do domu-odburknęła Charlotte,do której dotarł ten argument.-Pa Lily i pa idioci-powiedziała wychodząc.
-Czemu ona jest taka uparta.-powiedział Josh unosząc ręce do góry.
-Bo to nasza siostra.-odpowiedział Nik po chwili pomagając ustawić parę materaców w salonie,jego salon był naprawdę obszernych rozmiarach i mógł pomieścić całą armię.
Postanowiłam się także zając czymś i brunetka o imienia Julia przydzieliła mnie do punktu medycznego,który znajdował się w pokoju gościnym Nika o również dużych wymiarach.
-Już są .-powiedziała jedna z dziewczyn. Poszliśmy na podjazd żeby ocenić sytuację. Obok domu podjechał większy samochód i parę mniejsczych,które należły do wampirów.A z nich powychodzili zmiennokształtni,którzy rozglądali się ze strachem,na ten obrazek w sercu zakuło mnie.
-Sprowadzili nas żeby teraz nas wykończyć.-krzyknął jeden z nich a parę osób zaczęło biec w przeciwną stronę,na szczęście wampirą udało się opanować sytuacje,łapiąc te osoby.
-Czy wy jesteście głupi? Jak byśmy chcieli to byś my dawno to zrobili.-powiedział Nik ,jak zwykle subtelnie.-Przyprowadzcie ich wreszcie do środka bo niektórzy zakrwawią mi cały podjazd-dodał wchodząc do środka swojego domu.
Uśmiechnęłam się słabo pomagając przeprowadzić zmiennokształtnych.
-Hej jak ci na imię?-zapytałam dziesięcioletniego chłopca,który rozglądał się po nowym miejscu.
-Ksawier.-odpowiedział,kiedy oczyszczałam mu ranę.
-Ładne imię.-powiedziałam tylko.
-Gdzie jest mamusia i tatuś?-spytał po chwili ale ja już znałam odpowiedz.Kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć dziecku,które nie powinno nigdy przeżywać czegoś takiego.
-Ach więc nie żyją.-powiedział ze smutkiem i parę łez poleciało po jego policzku.
-Wszystko będzie dobrze.-powiedziałam tuląc go do siebie.
-Obiecujesz?-spytał kiedy przestał już płakać.
-Tak-skłamałam sama nie wierząc w swoje kłamstwa.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Odwiozę cię.-powiedział Josh
-Mogę w czymś jeszcze pomóc?-spytałam rozglądając się po salonie w którym większość już spała.
-Jesteś zmęczona.Naprawdę dużo pomogłaś.-powiedział Josh obejmując mnie.
-Może masz rację.-przyznałam nagle czując zmęczenie.
-Chodz.-powiedział ciągnąc mnie w stronę podjazdu,gdzie stał jego van.
-Będzie więcej ataków.-powiedziałam do Josha ,kiedy siedzieliśmy w samochodzie.
-Wiem Lil .Nic nie możemy na to zaradzić.Jedynie podać im pomocną dłoń.-odpowiedział.Następnie cicha muzyka ogarnęła cały samochód.
-To na którą mam być?-spytał Josh zaskakując mnie.
-Może nie powinniśmy iść.-odparłam zastanawiając się czy to dobry pomysł.
-Wiem że chciałaś iść na to a ja sam chciałem z tobą zatańczyć jedną wolną piosenkę.-powiedział puszczając mi oczko.
-Niech ci będzie na chwilę możemy iść.-westchnęłam -Nie wiedziałam że słuchasz rocka?
-A co myślałaś że słucham muzyki klasycznej?-zaśmiał się cicho.
-No coś w tym stylu staruszku .-powiedziałam pogłaśniając muzykę i zatapiając się we własnych myślach.