22. Drunk

433 31 6
                                        

- Nie ma mowy! - krzyknęłam przez muzykę, gdy Rebekah zaproponowała  odebranie mojego drinka, gdyż uważała że jestem kompletnie pijana. - Nie jest aż tak źle.

- Złaź ze sceny bo zadzwonię po Nik'a!

- A co mi zrobi, niech się boii. - ostatnią część zdania  wypowiedziałam przedłużając, by udawać ogłos ducha, po czym się rozchichotałam. - Może jednak jestem pijna.

- Nik, chodź szybko do Rosseu's odebrać Lottie, ja z Hayley przyjdziemy na nogach, ale nie chcę jej nosić. - na prawdę zadzwoniła do brata.

- Czeeeeść! - powiedziałam głośno, flirtującym głosem, nadal co jakiś czas się śmiejąc. - Co taaam, Nikuś?

- Błagam, szybko. - Dziewczyna rozłączyła się, biorąc przesroczystą ciecz w swojej mini-szklaneczce i przełykając ją. - Błagam Cię zejdź ze sceny.

- Okej, nudziaro. 

- Kocham Cię jak jesteś pijana, jest tyle żeczy których nie powiesz normalnie bo jesteś zbyt delikatna co do uczuć innych. - także się zaśmiała - Mam nadzieję że tego nie zapamiętasz.

- A to niby czemu? - zapytałam, prawie jak dziecko.

- Będziesz sobą załamana. - odpowiedziała, siłą wyrywając mi alkohol z ręki, gdy próbowałam wziąść łyka. W odpowiedzi dostała głośne 'ejj'. Dała mi za to plastikową butelkę z prześroczystym piciem - Biesz wodę.

- Klaus przyjechał, mówi że chce wziąść Charlotte do domu. - z tłumu wyłoniła się Hayley, doceniałam że nie potrzebowała alkoholu w żyłach by odpóścić i dobrze się bawić, miała pod górkę w zyciu, ale jest dobrą osobą.

- Gdzie jest...

- O wilku mowa. - przerwałam hybrydzie, znów zaczynając się śmiać. - Rozumiecie, o wilku, a on jest wilk.

- Ile one wypiła? Jest kompletnie nawalona. - wyglądał na złego. - Pozwoliłyście jej tyle pić?

- Sama sobie pozwoliła. - Renekah wzruszyła ramionami z bezsilności - Nie wiedziałyśmy że ma tak słabą głowę, ona chyba także jeszcze szuka granicy.

- Chodź tu. - Klaus wystawił ręce by pomóc mi zejść ze sceny, na której rancie siedziałam. - Idziemy do domu.

- A to gdzie? - zapytałam lecz nie dostałam odpowiedzi. Za to zostałam podniesiona w stylu panny młodej. - Wygodny jesteś.

Wyszliśmy z baru i kierowaliśmy się w stronę auta, zostałam odstawiona na nogi przy miejscu pasażera, na którym usiadłam. Mikealson zamknął za mną drzwi i o przedł samochód, ja w tym czasie zauważyłam że drzwi są zamknięte i nie mogę ich otworzyć, więc krzyknęłam by mógł usłyszeć mnie na dworzu.

- Klaus! - w tym momencie wsiadł to samochodu. - Chcesz mnie porwać?

- Czemu miałbym Cię porwać? - zaśmiał się marszcząc brwi na moje absurdalne dla osoby trzeźwej, przemyślenia. - Przecież z tobą mieszkam.

- To dlaczego drzwi są zamknięte?

- Czyli o to Ci chodzi. Nie chcę żebyś przez wypadek wypadła. - wytłumaczył, przez resztę drogi oczywiście nie skończyło się moje nietrzeźwe gadanie. Gdy auto stanęło, poczułam się odrobinę zmęczona, lecz nie dałam po sobie tego poznać, nadal nie byłam w żadnym stopniu trzeźwa. Klaus zachęcił mnie ręką abym wysiadła, po tym jak otworzył moje drzwi, uprzednio ponownie okrążając Audi. Chwiejnym krokiem wyszłam z auta, uważając że nawet nieźle się trzymam, prawda na ten temat mogla jednak być inna. Weszliśmy po schodach, a dokładniej musiałam prawie zostać wciągnięta na piętro, gdyż schody są dość strome. Klaus zapalił światło w moim pokoju pomagając mi w usiedzeniu na łóżku, jakiś odruch kazał mi złapać za końcówki jego rozpiętej skórzanej kurtki, gdy chciał się odsunąć.

- Zo robisz? - zapytał kucając przede mną, po chwili w której nie dostał odpowiedzi złapał moją twarz w swoje dłonie. - Nie wiem czy mogę zostawić ciebie samą w takim stanie.

- To nie zostawiaj. - szepnęłam, zauważyłam też że nasze twarze niebezpiecznie się zbliżały. Gdybym była trzeźwa nie było by takiej sytuacji, pomyślałam, ale nie jestem.   - Zostań tu ze mną. Jesteś nawet fajny.

- Okej. - nasze nosy się stykały, a ja zaczęłam szybciej oddychać. Odważyłam się zrobić to, złączyłam nasze usta, w ostrożnym i delikatnym pocałunku. Po chwili jednak głosik w głowie kazał mi się wycofać. Przez chwilę nastąpiła cisza, w trakcie której otrząsnęliśmy się i wampir wstał z kolan. - Idź się przebrać, poczekam.

Tak jak powiedział, tak zrobił, gdy wróciłam z łazienki cała i zdrowa, Niklaus leżał na moim tymczasowym łóżku. Podeszłam do mebla i przeskoczyłam przez niego by położyć się obok. Potem zasnęłam.

***

Obudziłam się rano, jak wczoraj podejrzewałam że się stanie, z  niezmiernym bólem głowy.

- Nigdy więcej. - powiedziałam sama do siebie gdy podniosłam się do pozycji siedzącej, chowając twarz w ręce. - Jestem beznadziejna.

- Nie było chyba aż tak źle?- usłyszałam głos obok siebie, że strachu spadłam z łóżka.

- Klaus? Co ty tu.... - zaczynały mi się przypominać dalsze zdarzenia z wczorajszej nocy. - Nie patrz tak na mnie, miałam przwo się wystraszyć, pamietam tylko jak.... jak Cię...

- Pocałowałaś mnie. Tak. Od kiedy się jąkasz? - po jego słowach sprawdziłam ciuchy i odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam że jestem w swojej piżamie. - I nie bój się, nic innego się nie stało, nie jestem aż tak walnięty.

- Boże ja... przepraszam, nie wiem co mi przyszło do głowy. - powiedziałam po czym dodałam drugie zdanie już bardziej skierowane do mojej osoby. - W ogóle co myślałam żeby brać alkohol do ust, napewno zrobiłam złe pierwsze wrażenie.

- Co zrobiłaś? - do pokoju nagle weszła Rebekah, a ja jeszcze szerzej otworzyłam oczy, w końcu podnosząc się z podłogi.

- Ja wiem że to wszystko dziwnie wyszło ale mam na co zwalić, prawda? - nadal byłam załamana sobą i można było to wyczuć w moim głosie.

- Weź się w garść, mała. - za pierwotną stanął Kol. - To nic takiego, nam zdarzyły się o wiele większe wpadki, a reszta zapomni o tym.

- Okej, a teraz muszę was grzecznie wyprosić z mojej komnaty na rzecz przygotowania się na śniadanie. - ukłoniłam się teatralnie, powoli polepszał mi się humor, wiedząc że powinnam sobie odpóścić. Po kolei zbierali się by wyjść, a na odchodne Klaus powiedział:

- Ja tam nie chcę zapominać. - ze swoim uśmieszkiem, na co żuciłam w niego poduszką, śmiejąc się, a on wyszedł. Tak jak wcześniej planowałam, poszłam przebrać się i przygotować. Gdy jasne dżinsy opinały moje nogi, a ja skończyłam upinać włosy w kucyka wyszłam z pokoju.











Chciałbym BARDZO podziękować za wszystkie gwiazdki i komentarze, to może zabrzmieć banalnie ale to naprawdę dużo dla mnie znaczy, kocham was.

Good Changes // tvdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz