18. „Pan Styles?"

2.4K 68 2
                                    


- Tom? - powtarzam.

- Yhym. - przytakuje brunet.

Siedzę cicho i się nie odzywam. Co by się stało gdybym go cię odciągła? Mógł by mu coś zrobić, jak już nie zrobił. Nie chce i teraz nie będę o tym myśleć.

- Gdzie idziesz?

- Do toalety. - wstaje. Wchodzę do łazienki, staje na przeciwko lustra i wpatruje się w odbicie, poprawiam włosy i obmywam zimną wodą twarz. Nie przejmuje się makijażem bo dziś czasu nie miałam, aby go nałożyć. Myje ręce i wracam do Harrego. Ponownie siadam koło niego, widzę że ogląda telewizje.

- Nic o tobie nie wiem. - mówię, a chłopak się śmieje.

- Co byś chciała wiedzieć?

- Cokolwiek. - odpowiadam.

- No więc, urodziłem się w Holmes, taka mała miejscowość koło Londynu. Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałem 7 lat. Jakiś czas później znów się związała. Kiedy miałem 16 lat pracowałem dorywczo w piekarni.

- Naprawdę? - przerywam.

- Tak, jeżeli chcesz możemy kiedyś coś upiec. - uśmiecha się co odwzajemniam.

Chwile coś jeszcze o sobie mówi, ale przerywa nam dzwonek do drzwi. Już wiem kto to jest.

- Pójdę otworzyć. - wstaje i idzie w kierunku drzwi. Idę tuż za nim.

- Pan Styles? - słysze donośny głos, jak się ukazuje pana policjanta.

- Zgadza się.

- Musi Pan z nami pojechać na komisariat, chodzi o sprawdzę pobicia. - mówi policjant.

- Dobrze, proszę tutaj zaczekać, ubiorę się i wezmę swoje rzeczy. - brunet obrócił się i wszedł na chwile do salonu, a ja za nim.

- Pojadę z tobą. - oznajmiam.

- Nie, ty tutaj zostaniesz albo pojedziesz do siebie.

- Pojadę z tobą. - powtarzam.

- Vi posłuchaj, mogę tam być pare godzin przesłuchiwany, nie chce abyś ty się tam męczyła. Pojedziesz do domu ok? - spogląda na mnie, kiwam głową.

  Wychodzę z jego domu i idę od niego pare metrów. Mimo, że kazał mi iść do domu i tak pojadę tak razem z nim, tylko że dotrę tam sama. Czekam chwile i patrzę jak odjeżdżają radiowozem. Idę na pobliski przystanek, sprawdzam rozkład i czekam na busa. Znów.

————————

  Właśnie dotarłam pod komisariat. Otwieram drzwi a moim oczami ukazuje się duże, szare pomieszczenie. Nie wiedząc dokąd mam iść podchodzę do recepcji.

- Przepraszam, mogła by mi Pani powiedzieć gdzie znajdę pokój przesłuchań?

- Tak oczywiście, proszę iść do końca korytarza, później w lewo i drugie drzwi po prawej. - odpowiada.

- Dziękuję.

Kieruje się tak jak Pani mi powiedziała. Idę korytarzem i już jestem pod danymi drzwiami. Nie chcąc stać cały czas, siadam sobie na pobliskiej ławce.

Jesteś już Moja | HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz