37. „Oczywiście Audi R8, moje malutkie dziecko"

2.1K 57 2
                                    


Byliśmy po śniadaniu, cali objedzeni. Siedzieliśmy na kanapie patrząc w pusty telewizor, a przynajmniej ja bo brunet był wpatrzony w telefon.

- Wiesz, że musze wracać do domu. - zaczęłam.

- Kiedy zamierzasz to zrobić? Ja jeszcze twojej matce nie mówiłem, że cię znalazłem.

- Na pewno dziś, musze z nią pogadać i mimo wszystko przeprosić.

- Jesteś pewna? - zapytał.

- Tak myśle.

Po mojej głowie zaczęły chodzić myśli, jak będzie kiedy wrócę do domu. Będzie tam jeszcze ojciec? Albo czy może mama da mi szlaban? Jestem tym przestraszona i wiem, że tylko ja musze się z tym zmierzyć.

- Nudzi mi się... - jęknęłam.

- Wiem co zrobimy! - spojrzałam na niego. - Chodź.

Wychwycił moją rękę i wyciągnął mnie z salonu. Dosłownie przebiegliśmy przez cały dom i zatrzymaliśmy się w korytarzu.

- Ubieraj się, na dworze nie jest jakoś zimno. - powiedział.

Nie odezwałam się i ubrałam buty i zwykłą czarną bluzę.

- Gdzie idziemy?

- Nie idziemy, a jedziemy. - uśmiechnął się ukazując swoje bialutkie zęby.

- Boje się. - zaśmiałam się, a on razem ze mną.

Weszliśmy do garażu i ukazał nam się śliczny czarny samochód. Oczywiście Audi R8, moje malutkie dziecko.

Huh wiem smutek

- Hej wsiadamy. - pomachał mi dłonią przed oczami. Ups chyba się zapatrzyłam.

Obeszłam samochód od lewej strony, a Harry od prawej. Wsiedliśmy, zapieliśmy pasy i powoli wyjechaliśmy z garażu.

- Powiedz gdzie jedziemy. - powiedziałam.

- Nie mogę, to ma być niespodzianka.

- Proszę... - przeciągnęłam ostatnią literę i zrobiła oczka szczeniaka.

- Nie-e, nie przekonasz mnie. - zaśmiał się.

Resztę drogi spędziliśmy z przyjemnej atmosferze. Mimo, iż nie odzywaliśmy się do siebie, to nie było między nami krępującej ciszy. W tle leciały losowe piosenki z radia, Harry był skupiony na drodze, a ja wlepiona w widok za oknem. Jechaliśmy przez ulice na których było pełno domów, później przez jakiś las a teraz znaleźliśmy się na polanie. Była wąska, droga piaskowa. Wokół wszędzie zboża, zaś w oddali był las.

Jest tutaj naprawdę pięknie.

- Jesteśmy na miejscu? - odezwałam się.

- Tak ale zanim wysiądziemy musisz założyć to. - podał mi jakaś rzecz. Była to opaska na oczy.

- Wywozisz mnie na polane, gdzie nie ma nikogo, a teraz karzesz założyć opaskę na oczy? Chcesz mnie zgwałcić czy co?

- Tylko za twoją zgodą, a teraz zakładaj bo nie wyjdziemy z auta.

Nie mówiąc nic założyłam opaskę i czekałam.

- Pomożesz mi wyjść?

- Pewnie. - odpowiedział.

Słyszałam jak zamyka drzwi i zaraz koło mnie otworzyły się drzwi. Poczułam jak chwyta mnie za dłoń i ramie i wyciąga z samochodu. Staje na nogach i jestem bardzo zdezorientowana, kiedy nic nie widzę.

Jesteś już Moja | HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz