Po wczorajszym powrocie do domu siedziałam u siebie w pokoju i grałam. Wiem, że głupio robię, ale co mogę zrobić innego.Wyłączyłam konsole i wyjęłam komórkę z kieszeni.
Ja: Spotykamy się jutro po lekcjach?
Harry: Pewnie o której kończysz?
Ja: 15.30
Harry: Ja tez
Harry: Będę czekał za tobą przed szkołą
Ja: Ok
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i poszłam wziąść szybki prysznic.
Po tym tylko ułożyłam się w łóżku i poszłam spać.
——————————
Jestem po lekcjach i musiałam iść tylko do szafki odłożyć moje książki. Mijałam na korytarzu masę uczniów, spieszących się pewno do domu. Zamykając szafkę ujrzałam drużynę Harrego, idzącom pewnie na boisko. Poprawiłam moją czarną bluzę i skierowałam się ku wyjściu z budynku.
W między czasie napisałam szybkiego SMS do chłopaka, gdzie się znajduje.
Zatrzymałam się w miejscu, wpatrując się w komórkę czekając na wiadomość. Minęło pare minuty, a odpowiedzi zero, wiec zaczęłam szukać bruneta wokół budynku.
W pewnym momencie zobaczyłam grupę chłopaków, których widziałam przed chwila na korytarzu. Niektórzy stali i się śmiałi, a inny opierali się o budynek. Widząc tam Harrego zaczęłam podchodzić do nich. Zrobiło mi się trochę głupio na myśl, że przeszkodzie im w czasie kiedy się śmieją. W końcu ich nie znam, z wyjątkiem dwóch chłopaków. Harrego i Natana. Poznałam go w bibliotece, za nim byłam w związku. Pomagał mi pozbierać papiery pani, której się wysypały.
Nagle usłyszałam dość... dziwne słowa od jednego z nich.
- Jak długo to będzie jeszcze trwać?
Mimo, iż wiem że się nie podsłuchuje poją ciekawość wygrała. Podeszłam bliżej lekko chowając się za pobliskim krzakiem.
- Mówiłeś, że zajmie ci to 2-3 tygodnie, a ile to trwa?
- Miesiąc? Półtorej? - wtrącił się inny.
- Tak, ale... nie jest to już tak, jak na początku. - odezwał się Harry.
- Po prostu wyrwałeś ją czy nie? Wyznała jakieś uczucia, cokolwiek?
- Ta... przespałem się z nią dwa dni temu.
Stałam dalej zaczynajac rozumiem sens ich słów.
Mówią o mnie, prawda?
- I tyla czasu ci to zajęło? - zaśmiał się Natan. - A jeszcze nie dawno mówiłeś, jaka to nowa dupa z Vi w szkole. Że tak szybko wyrwiesz, przelecisz i będzie twoja. Stary, dlaczego tak nie jest?
Zielonookie potarła swoje czoło, było widać w nim zakłopotanie.
- Umawialiśmy się, że będzie to 3 tygodnie. Dawaj trzy stówy.
Nie dowierzając w żadne słowo usłyszane, nie kryje się już. Wychodzę zza krzaka i idę do całej ich grupy. Nie ocierałam łez spływających po moich policzkach, nie ukrywałam jak mnie to bolało. Niech wie, że mnie skrzywdził. Czułam jak moje serce się zaciska i rozpada na miliony kawałków.
Taa boli
- Wyznała chociaż miłość...? - zatrzymał się w połowie Natan napotykając wzrokiem moje oczy. Patrzyłam na niego tępym wzrokiem, tak jak na wszystkich.
Jego twarz zbladła, a źrenice poszerzyły się. Reszta z nich mnie nie widziała, bo głównie stali tyłem do mnie. W tym mój były chłopak. Wpatrywał się we mnie. Reszta z nich nie rozumiała dlaczego tak wyglądał, więc obrócili się ku mojej stronie. Teraz widziałam całą dziewiątkę chłopaków. Patrzyli za mnie to wzrokiem współczucia, to wzrokiem rozbawienia.
Patrzyłam na wszystkich zapłakanych oczami, nikt się nie odezwał. W tej jednej chwili spojrzałam na Harrego, był przerażony, widać to.
Nie zwróciłam nawet uwagi zebranych wokół nas wszystkich. Szybko zmniejszając dzielący nas dystans podchodzę do niego pewnym krokiem. Ignorują wokół nas ludzi jak i ich szepty. Nie myśle racjonalnie, na pewno nie po tym jak dowiedziałam się prawdy.
Stoję na przeciwko niego. Człowieka w którym się zakochałam. Którego darze uczuciem jak nikogo innego, a on? On to wykorzystał. Nie mówiąc nic, patrzę w jego oczy. Wydaje mi się ze widzę rozpacz, ból i... miłość? Czy aby na pewno? Nie wiem. Nigdy zresztą nie usłyszałam tych słów od niego.-Wygrałeś. Kocham cię. - łkam.
Ostatni raz patrzę w jego piękne zielone oczy i wiem, że nie prędko pogodzę się z nieodwzajemnioną miłością.
Zaczynam biec, uciekać ile sił w nogach. Słyszałam ludzi śmiejących się. Pewnie z całej zaistniałej sytuacji. Biegnę wybierając oczy od łez by lepiej widzieć drogę. Coraz słabiej słyszę głosy
Muszę uciec, od kłamstw i miłości
Czuje potężne kłucie w sercu, cholera dlaczego teraz?! Moje nogi tracą siłę i zwalniam, lecz nie przestaje biec.
Zła na samą siebie z powodu narastającego bólu zaczynam truchtać.
- Victoria!
Dociera do mnie krzyk i znów z nadmiaru presji biegnę, totalnie już ignorując mój stan fizyczny. Wiem, że robię źle ale inaczej nie mogę.
Nie potrafię
Nagle czuje potężne ramiona i ręce oplatające mnie w tali, na co syczę. Spoglądam w dół i wiem, że to Harry. Poznaje po wytatuowanym krzyżyku na lewej dłoni.
- Proszę cię nie uciekaj. - obraca mnie do siebie i przytula na dosłownie ułamek sekundy, niespodziewanie pada na kolana, z całych sił trzyma moje nogi przez co nie mogę się uwolnić. - Vi... daj mi to wszystko wytłumaczyć.
- Harry nie chce tego słuchać, puść mnie.
- Kocham cię. - zamieram. - Mimo wszystko, oni nie mają znaczenia, żadnego. Nikt mnie nie doceniał jak ty, nikt mi nie pomagał jak ty, nikt mnie nie wspierał jak ty. Jesteś moim światem, moim jednym światełkiem nadziei na lepsze jutro w tym popierdolonym świecie, słyszysz? Kocham cię. - załkał.
Oderwał głowę od mojego brzucha, spojrzał na mnie. Płakał- tak jak na, widać to po nim i po mojej mokrej bluzie od jego łez.
- Wybacz mi. - wyszeptał.
- J-ja. - mój głos drżał. - Ja tak nie potrafię, daj mi czas.
Brunet wstał z ziemi i zaczął nade mną górować.
- Dobrze. - wychrypiał i mnie pocałował. Tak po prostu, a ja nic nie zrobiłam. - Kocham cię.
Puścił mnie. Zaczęłam znów biec, w ogóle nie patrząc za siebie. Znów uciekałam, lecz nie na długo, gdy po mojej kładce piersiowej rozszedła się potężna fala bólu. Jedyne co pamietam to jak tracę siłe w całym ciele i chyba... upadam?
Teraz jest ciemność
########
(06.05.2021)
Możesz zostawić gwiazdkę!
Jest to dla mnie jeden z najbardziej wyczekiwanych rozdziałów!!
Aby nie cierpliwic was od razu wstawiam kolejny rozdział.
CZYTASZ
Jesteś już Moja | HS
Fanfiction„Szybko zmniejszając dzielący nas dystans podchodzę do niego pewnym krokiem. Ignoruje wokół nas ludzi jak i ich szepty. Nie myśle racjonalnie, na pewno nie po tym jak dowiedziałam się prawdy. Stoję na przeciwko niego. Człowieka w którym się zakocha...