16 - Gwiazdka

226 11 0
                                    

♪♪♪ kilka dni później

- Viki! VIKI! - do mojego wbiegła Chica, która w ręku trzymała patelnie.

- Kuźwa, co ci? - odłożyłam jakąś historyczną książkę którą zamierzałam czytać, i podeszłam do niej. Książkę znalazłam na dole, i nawet nie wyglądała ciekawie ale nudziło mi się.

- Przed budynkiem stoi kurier! - spanikowała.

- No to chodź po Foxy'ego i idziemy odebrać paczkę. - uśmiechłam się, i ominęłam blondynkę. Mogliśmy też iść po Bonnie'igo, lecz ze względu na jego zły humor nie mieliśmy odwagi.

Poszliśmy razem do pokoju lisiastego, który też był zaskoczony że tak szybko rzeczy które zamówiliśmy przyjechały. Omijając wszystkich którzy mogliby zadawać pytania, zeszliśmy na dół i zaczęliśmy obmyślać plan jak odebrać prezenty bez widzenia się z kurierem. Oczywiście największy idiota z nas, Foxy, wymyślił żeby rzucić cegłą z karteczką by zostawił paczkę przy drzwiach. Zapłaciliśmy przez telefon, więc nie było zbytnio problemu.
Chica poszła po potrzebne rzeczy, a ja napisałam na karteczce „niech pan zostawi przy drzwiach, dziękujemy bardzo :)”.
Pirat rzucił cegłą do okna, ale na szczęście wycelował tak by spadła idealnie na podłogę. Kurier się zdziwił, i wszedł do środka. Bał się, to było widać. Rozejrzał się, ale byliśmy w takim miejscu gdzie nie mógł nas zobaczyć, czyli w ciemnościach.

Mężczyzna zostawił wielką paczke i sobie poszedł. Nasza trójka z radością do niej podeszła i otworzyliśmy ją najciszej jak potrafiliśmy, by przypadkiem reszta nie zeszła na dół. Dla każdego jeden prezent był zapakowany albo w folię albo w pudełko. Było tego masa. Zadecydowaliśmy że podpiszemy je tylko, nie otwierając.

- To chyba moje! - ucieszyła się fioletooka trzymając w rękach zafoliowany prezent.

- Nie oglądaj go bo popsujesz sobie zabawę. - mruknął Foxy podpisując już trzecią paczkę.

- Gdzie to wszystko schowamy? - zapytała.

- Może na końcu korytarza gdzie nikt nie chodzi? - zaproponowałam. Oni pokiwali głową.

Po pół godzinie podpisywania zanieśliśmy wszystko na szary koniec domu strachów. Zostało kilka dni do gwiazdki, więc każdy był podekstytowany.

Perspektywa Foxy'ego

- Idę do Bonnie'igo. - oznajmiłem. - Papa dziewczyny!

- Papa! - odpowiedziała mi Viki.

- Na razie krasnalu. - pod nosem mnie pożegnała Chica.

♪♪♪

Zapukałem do pokoju królika, a on po chwili mnie zaprosił. Wszedłem, i zamknąłem za sobą drzwi. Stałem tak, i patrzyłam na siedzącego chłopaka.

- No i co, co z Viki? - zapytał z groźną miną. Ostatnio miał zły humor.

- Nie dam rady, nie mam pojęcia jak to zrobię! - spanikowałem. - Co jeśli powie „nie” i zrobię z siebie debila!?

- Jesteś zawsze debilem. - pokręcił głową. - Wiesz, jak jesteście ze sobą już ponad dwa lata, to nie widzę problemu by się nie zgodziła.

- No a jakbyś był w mojej sytuacji i zapytał się Chici?

- Oczywiście że by mnie najpierw nakrzyczała, potem zlała patelnią, ale ostatecznie chyba powiedziałaby „tak”. - zastanowił się. - Życie masz tylko raz. Dasz radę. Jest 99 procent szans że się zgodzi.

- To i tak mało...

- Chcesz 100 procent szans?

- 200. - podrapałem się po głowie. - Tylko jak wykombinuje... No wiesz, pierścionek?

𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz