Zaniesiono mnie do środka, i pierwsze co poczułam to coś w rodzaju zapomnienia. Było czuć pizzę, ale taką zesputą i nie dobrą. Było bardzo wilgotno, i to też nie było przyjemne. Wygląd też nie był za ciekawy. Popękane ściany z rysunkami dzieci, brudne kafelki i jedyne wielkie szyby przy wejściu z widokiem na świat. Reszta okien była u górze by tylko wpuścić jakieś światło i powietrze.
Jak w naszej pizzerii tylko... Starzej i groźniej.
Przechodziliśmy krętymi ścieżkami, aż posadzili mnie przy automatach do gier. Były odłączone, ale wyglądały na dobry stan.
Z czasem zaczęli przynosić moich przyjaciół, którzy na widok innych poczuli ulgę. Gdy wszyscy już byli przeniesieni, pracownicy się zebrali koło nas.- No to co, koniec roboty? - zapytał jak pamiętam Bob.
- No chyba. Nie lubię tego miejsca... Straszne jest! - zadrżał Roger.
- Ty imbecylu, to dom strachów jest. - Bob złapał się za głowę.
- Wiem przecież. - mężczyzna założył ręce na klatce piersiowej.
- Może spadamy? Nie wiadomo co tu może być jak przenieśliśmy te roboty. Podobno jest... - już słyszałam tylko echo odbijające się od ścian w oddali. Poszli sobie. Zostawili nas, i poszli. Bez żadnego myślenia, że ktoś może nas ukraść czy coś.
- Poszli ci debile? - szepnął BB. Wszyscy, ale to bez wyjątku się na niego z szokiem spojrzeli.
- BB. - T.Bonnie powiedział z zaskoczeniem. - Od kiedy mówisz takie brzydkie słowa, i od kogo się nauczyłeś?
- No nie ukrywajmy, Chica jest nałogowym przeklinaczem. - wywrócił oczami.
- Ty mały ch*ju, kablujesz na mnie!? - powiedziała z wkurzeniem, a potem pokazała środkowy palec. Następnie odwróciła głowę z oburzeniem.
- Chłopcze, masz rację. - stwierdził T.Freddy. - Ale dobra, chyba jest czysto. Po co pracownicy mieli by tu zostać? Rozejrzyjmy się!
- Jesteś tego pewien? - zapytał z niepokojem T.Bonnie.
- Na pewno. - śmiało odpowiedział. Potem wstał, i otrzepał kolana. - Jak się boisz to trzymaj się ze mną.
Po jego słowach ja, Chica i Foxy spojrzeliśmy się na siebie, z uśmiechem. Oczywiście zrobiliśmy to jak najbardziej dyskretnie, ale wszyscy to zobaczyli. Dwójka się zarumieniła, i odwróciła wzrok. O mało nie wybuchłam śmiechem i piskiem.
- T.Freddy ma rację. Idę sobie pochodzić. Jak zginę to będę krzyczeć. - Foxy również wstał i poszedł w jeden korytarz. Ja chwilkę musiałam zrozumieć, co on powiedział.
- Chica, idziemy? - zapytałam wskazując na drugi korytarz. Ona pokiwała głową i dołączyła do mnie. Gdy szliśmy, nic nie gadałyśmy. Co było bardzo, ale to bardzo dziwne. Po prostu oglądaliśmy ozdobione porysowanymi kartkami ściany. Nie raz natrafiliśmy na pokoje, z typowym dla domu strachów wyposażeniem. Czyli pajęczyny, nie wiem czy sztuczne czy prawdziwe, stare książki, i tym podobne.
- Ciekawe co teraz będzie. - zaczęła blondynka. - Jaką będziemy mieli funkcje w tym... Czymś. Może są tu inne animatroniki?
- No nie wiem... Nie ma tu żadnych znaków na to. - westchęłam. Doszliśmy do wejścia, z kąd przyszliśmy. - To tyle? Nie ma niczego więcej?
- Jeszcze jest ten korytarz gdzie poszedł Foxy. Chodźmy tam.
Wróciliśmy się gwałtownie, i wpadliśmy na Marionetkę, Mangle i T.Chicę, które szły w rzędzie.
- Ups, przepraszam. - powiedziałam do nich.
- Nic się nie stało. - T.Chica miło się uśmiechła.

CZYTASZ
𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy's
Fanfiction[ Sezon 1 ] Victoria musi zatrudnić się w słynnej restauracji - Freddy Fazerbar Pizza. Dziewczyna pilnowała dzieci, co akurat lubiła. Podobała jej się ta praca, jednak wielkie roboty zawsze trochę przerażały. Tydzień później wydarzyło się coś, czego...