12 - Ratunek

469 22 2
                                    

Strasznie bolała mnie głowa. Aż piszczało mi w uszach. Czułam się jak kilka miesięcy temu, gdy mnie zabito. Ból, nieświadomość i strach. Dopiero po kilku minutach poczułam zapach staroci i dawno opuszczonego miejsca, a wzrok przyzwyczajał się do pełnej ciemności. Z pozycji leżącej wstałam na siedzącą, aż zakręciło mi się w głowie. Chciało mi się cholernie płakać, ale co mi to by dało?

Nagle zaczęłam bardziej widzieć w ciemności. Prawdopodobnie to dlatego że jestem robotem, a do tego wilkiem. Zobaczyłam że pokój był mały, ale zmieściły się do niego biurko, kilka półek z małą ilością książek a najwięcej było pudeł. Ale nie widziałam żadnych drzwi.

Szybko wstałam i kręciłam się po pomieszczeniu. Serio, nie było wyjścia. Miałam laga mózgu, jak się tu znalazłam, ale to nie był czas na te rzeczy. Byłoby mi o wiele łatwiej, gdybym miała jaśniej. Spojrzałam w górę, była tam żarówka. Więc wcisnęłam przełącznik przede mną a na chwilę ujrzałam jasność. Niestety, na chwilę. Lampka odrazu zgasła. Pewnie się przepaliła.

Wzięłam pudła i postawiłam je w takie schodki. Ostrożnie na nie stąpałam, po kolei, aż nie dosięgałam żarówki. Spróbowałam ją poprawić, i zeszłam z kupki pudeł. Ponownie przełączyłam włącznik, ale gówno to dało. Potem próbowałam poszukać kolejnej żarówki. Szybko ją znalazłam w jakimś pojemniku. Ponownie weszłam po ”schodkach” i wykręciłam żarówkę.

Jedno pudło pode mną się ugięło, i straciłam równowagę. Z wielkim hukiem spadłam na podłogę, uderzając się z tył głowy. Poczułam pod swoją dupą kawałki żarówki, więc szybko zeszłam z miejsca zbrodni. Strasznie bolała mnie noga, obejrzałam ją. Na moim udzie był wbity ogromny kawałek szkła.

Perspektywa Foxy'ego

Chodziłem po wszystkich zakątkach pizzerii. Jej nigdzie nie było. Od kilku godzin nie możemy jej nigdzie znaleźć. Wszyscy są zmartwieni gdzie może być. Dobra, prawie wszyscy. Mangle i Marionetka raczej byli zajęci czymś innym niż szukanie biednej Viki. Przypomniało mi się o nich gdy je zobaczyłem siedzące na kanapie.

- Ej, Mangle? - krzykłem. - Rusz dupę i coś zrób!?

- Po co? - powiedziała wyciągając się. - Może i to lepiej że jej nie ma...

- Jeżeli nie chcesz mnie jeszcze wnerwiać bardziej to zamknij się. - spokojnie, ale stanowczo wymówiłem te słowa patrząc jej w oczy. Lisica trochę się zmieszała.

- Ale... Wiesz że jej nie lubię.

- Właśnie, dlaczego? Nic ci nie zrobiła, była miła a ty co!?

- Wchodzi mi w drogę. - machła ręką. Ja warkłem i odwróciłem się na pięcie. Za mną słyszałem gadającego coś Freddy'iego. Widziałem jak T.Bonnie od niego odchodzi.

- Stary, i wiesz coś? - zacząłem przejęty.

- Nie. - westchął. - Wiem, osiem godzin minęło, i się o nią cholernie boisz ale robię co w mojej mocy by się znalazła. Poza tym, gdy ją zobaczysz odrazu powiedz jej że się w jej bujasz.

- Eh, a jak–

- Spokojnie, nie panikuj. - złapał mnie za ramiona. - Nie możesz wrócić do swojego negatywnego myślenia. Wszystko było, jest i będzie okej, zgoda? - pokiwałem głową. Miał rację.

Perspektywa Viki

Syknęłam z bólu. Nie wiedziałam co robić, byłam w czarnej dupie. Dosłownie. Jakbym nawet wyjęła to szkło to zacząłby się krwotok, a ja nie mam żadnych bandaży. Chyba że... Najdziwniejsze pomysły przychodzą mi bardzo łatwo. Jakbym miała taśmę i chusteczkę...

𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz