- Gdzie wy byliście? - zapytała jakaś dziewczynka przytulająca mnie.
- To sekret. - mrugnełam do niej. Ona zachichotała.
- Eh, da się do zmyć? - krzyczała Mangle przy stoliku wycierając się małą, mokrą chusteczką. Ja wywróciłam oczami, i zajęłam się moją pracą, czyli bawieniem dzieciaków. Wolę już się z nimi męczyć niż już patrzeć na lisice.
♪♪♪
- Dziękujemy za odwiedzenie naszej pizzerii! - te słowa T.Freddiego zakończył występ i pracę.
Tradycyjnie szliśmy tajnym przejściem. Ja szłam na końcu, a Foxy wyjaśniał sprawę jeszcze raz. Bo... Tak jakby wszyscy mnie nie lubią. Oprócz naszej starej patologicznej rodzinki. Oni najbardziej mi ufają. No dobra, Bonnie był najbardziej przerażony tą sprawą. W końcu on został wciągnięty w to g*wno, tak? Mangle i Marionetki nie było, prawdopodobnie poszli wcześniej sobie coś wyjaśnić... Ogólnie, jedno, wielkie, powyżej zacenzurowane słowo. Po chwili podszedł do mnie pirat.
- No... Po części wszystko załatwione, wytłumaczyłem że to pomyłka. - machnął rękami.
- Dlaczego po części?
- Bo jeszcze muszą ci... Zaufać? - powiedział z takim dziwnym uśmieszkiem. - Jesteś zmęczona tym wszystkim, idź się przespać.
- Ale czekaj, nie jestem śpiąca...
- Dobrze ci zrobi. Tyle emocji! - pokazał rękami. - W nocy musisz być wypoczęta, tak?
- No... - przeszliśmy przez kolejne, tajne drzwi. Byliśmy już w ukrytej części. - Pewnie masz rację.
- Muszę jeszcze majstrować moją konsolę. Papa! - przedłużył ostatnią literę. Coś dziwny był... Ale to on, to wariat. Więc poszłam do mojego pokoju, przebrałam się w luźniejsze ciuchy i położyłam się do łóżka. Szybko zasnęłam.
♪♪♪
Leniwie otworzyłam oczy. Nie wiedziałam na jakiej planecie jestem. Ale gdy trochę tak poleżałam, pozastanawiałam, spojrzałam na zegarek... Po północy. Powoli wstałam do pozycji siedzącej, ziewnęłam i skuliłam nogi.
Zaraz... Po północy...
Z prędkością światła wstałam i przebrałam się w normalne, codzienne ubrania. Wybiegłam z mojego pokoju i kierowałam się do Foxy'ego czy go tam nie ma. Zapukałam, nie było. Potem próbowałam tak z Chicą, Bonniem i Freddy'm, też nie było. Przechodząc koło ciemnego salonu, zauważyłam podświetlony prezent na stoliku. Podeszłam powoli do niego, i chwyciłam.
- NIESPODZIANKA! - krzyknęli wszyscy. Ja ze strachu się wywaliłam, upuszczając pudełko.
- O Boże, nic ci nie jest!? - Chica spytała. Zza rogu. Ja powoli wstałam i ręką oznajmiłam że nic mi nie jest.
- Co tu się dzieje?
- Pamiętałam! - wyszczerzyła się Chica. - Twoje urodziny! Teraz masz... Ile?
- Dziewiętnaście. - zmrużyłam oczy.
- Tak! Dziewiętnaście! - potwierdziła.
Ktoś zaświecił kule dyskotekową, nie wiem z kąd oni to wzięli. Rozświetliło ładnie całe pomieszczenie. Były różne dekoracje, nadawały klimatu całemu salonowi. Czułam się jak w bajce. Na podłużnym stole było jedzenie, nawet babeczki! Było je czuć najbardziej. Potem wszyscy się ustawili w kolejce i składali życzenia.
Na końcu stał Foxy, z średnim pudełkiem w rękach. Znaczy, podtrzymywał też hakiem.- Dla ciebie od wszystkich. - miło powiedział.
- Co tam jest? - T.Bonnie szepnął, ale potem dostał po głowie od T.Chici.
CZYTASZ
𝗡𝗲𝘄 𝗶𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗧𝗲𝗮𝗺 || five nights at freddy's
Fanfiction[ Sezon 1 ] Victoria musi zatrudnić się w słynnej restauracji - Freddy Fazerbar Pizza. Dziewczyna pilnowała dzieci, co akurat lubiła. Podobała jej się ta praca, jednak wielkie roboty zawsze trochę przerażały. Tydzień później wydarzyło się coś, czego...